Prof. Szuster-Ciesielska z Katedry Wirusologii i Immunologii Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie była w sobotę gościem Polsat News.
Ekspertka pytana o obecną sytuację epidemiczną oceniła, że Polska jest po szczycie trzeciej fali. - Nie powinniśmy jeszcze jednak być z tego powodu szczególnie zadowoleni. W dalszym ciągu mamy wysoką liczbę zakażeń i tragiczną liczbę zgonów – powiedziała Szuster-Ciesielska.
Profesor wyraziła przekonanie, że prawdopodobnie z początkiem czerwca będzie w Polsce spadek liczby nowych przypadków do poziomu kilku tysięcy. Wyjaśniła, że prognozy takie ma wrocławska grupa MOCOS (Modelling Coronavirus Spread), zajmująca się modelowaniem matematycznym w medycynie i biologii.
- Sytuacja jest oczywiście zmienna w zależności od regionu świata. W tej chwili obserwujemy tragiczną sytuację w Indiach – wskazała.
Szuster-Ciesielska pytana o to, gdzie dochodzi najczęściej do zakażeń koronawirusem, odpowiedziała, że wszędzie tam, gdzie są większe skupiska ludzi w zamkniętych, niewietrzonych pomieszczeniach.
- Spodziewamy się, że wraz z ociepleniem aury (…) powtórzy się sytuacja z ubiegłego roku, kiedy na wiosnę i w lecie była mniejsza liczba zakażeń – powiedziała.
Odnosząc się zaś do kwestii, czy maseczki powinny być obowiązkowe na zewnątrz, stwierdziła, że wszędzie tam, gdzie jesteśmy w grupie – na przystanku, przejściu – lepiej profilaktycznie mieć maseczkę.
- Natomiast, gdy jesteśmy sami w parku, gdy jedziemy na rowerze, gdy wędrujemy w górach, gdy idziemy wieczorem na spacer z psem i nikogo nie ma w okolicy, to maseczkę można zdjąć – powiedziała. - Wirus przeskakuje z człowieka na człowieka, więc jeśli jesteśmy sami, to maseczka nie jest potrzebna – dodała.
Ekspertka oceniła, że "prawdopodobnie latem, w czerwcu, a może nawet w maju, zależnie od decyzji rządowych, na zewnątrz będzie można zdjąć maseczki, z wyłączeniem większych zgromadzeń ludzi".
(PAP)