Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Kandydat na tle

Data publikacji: 16 października 2018 r. 21:10
Ostatnia aktualizacja: 16 października 2018 r. 21:10
Kandydat na tle
 

Rozmowa z Krzysztofem Żurawskim, dziennikarzem, pisarzem, internautą, który zainspirował lokalnych polityków do ciekawych przedwyborczych sesji zdjęciowych

– Czy to kandydat na prezydenta Warszawy, Patryk Jaki, zainspirował cię do opublikowania posta, który zrobił furorę na fb? Tego, gdzie pozujesz na tle swojej biblioteki i proponujesz szczecińskim kandydatom „bibliotekę do wynajęcia” na przedwyborcze sesje zdjęciowe?

– Tak, ale nie tylko. Podstawową inspiracją były liczne porażki wizerunkowe Patryka Jakiego, bo to jego kampania pełna jest różnego rodzaju wtop, które momentalnie są wychwytywane przez media społecznościowe.

Natomiast na naszym lokalnym gruncie zainspirowała mnie kampania, którą w imieniu urzędującego prezydenta prowadzą niektórzy ludzie kandydujący z jego list. Praktycznie nie było dnia, abyśmy nie oglądali ich lidera w różnych sytuacjach mających na celu ocieplenie wizerunku. Na przykład: nasz kandydat z psem, nasz kandydat z herbatką dla zmarzniętych itd., itp. Osiągnięto efekt odwrotny do spodziewanego, czyli przesyt.

– Takie są przecież prawa kampanii wyborczej…

– Ale mnie brakowało czegoś ludzkiego, czegoś mówiącego o człowieku, co nie będzie fałszywe lub robione na potrzeby propagandy wyborczej, lecz spontaniczne i prawdziwe.

Więc połączyłem słynne zdjęcie na tle tapety z książkami kandydata Jakiego z tym, czego ja bym chciał.

Zrobiłem sobie zdjęcie w domu na tle biblioteki i zamieściłem na fb ze stosownym komentarzem, który w końcówce brzmi tak: „A wszystko to robię po to, aby w moim mieście nikt nie dał plamy i nie prezentował się na tle ściennej tapety. Bo to obciach i buractwo jest. Robię to też z egoizmu: aby Ci, na których oddamy swój głos, zrozumieli, że cała mądrość życiowa nie jest schowana na Fejsie, podlizywanie się liderowi jest, delikatnie mówiąc, passe.

– Zdziwiłeś się jak bardzo ten post i pomysł zaczęły żyć własnym życiem?

– Szczerze mówiąc – tak. W krótkim czasie mój post i zdjęcie zyskały mnóstwo lajków i komentarzy, także od osób kandydujących, których mam kilka wśród swoich znajomych. Kilka z nich zaczęło zamieszczać swoje zdjęcia na tle domowych bibliotek. Robili to, nie podając jednak źródła inspiracji. Napisałem więc na swoim profilu: „Widzę, że moja akcja pt. KANDYDACIE, POKAŻ SWOJĄ BIBLIOTEKĘ, żyje już własnym życiem. Pisze się, że zainicjował ją np. „sympatyczny fejsbukowicz” lub że „podoba mi się akcja na fejsbuku”. A tymczasem ten „sympatyczny fejsbukowicz” ma jakieś imię i nazwisko i np. wystarczy napisać, że zainicjował ją Krzysztof Żurawski. I będzie OK.

– Lekko szokuje niezrozumienie intencji, a co za tym idzie samoośmieszenie wielu zacnych osób…

– Dziwisz cię? Serio? To proste: zobaczyli w tej akcji możliwość zaistnienia w pozytywnym kontekście. Nie wszyscy oczywiście. Bo do pewnych pomysłów trzeba nabrać przekonania lub po prostu mieć co pokazać…

– Dziękuję za rozmowę.

Berenika LEMAŃCZYK

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA