Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Kot, który przeszedł 140 kilometrów

Data publikacji: 13 stycznia 2017 r. 13:39
Ostatnia aktualizacja: 12 września 2018 r. 11:26
Kot, który przeszedł 140 kilometrów
Fot. Arleta Nalewajko (arch.)  

Kot, który w ciągu półtora roku przeszedł około 140 kilometrów przez Toskanię i wrócił do domu po tym, jak się zgubił, padł z wycieńczenia wkrótce potem. Jego właścicielka opowiedziała najpierw gazecie o tym powrocie, a następnie zawiadomiła o śmierci zwierzęcia.

Historię kota o imieniu Ogghy opisał lokalny włoski dziennik "Corriere Fiorentino". Zwierzę zgubiło się swej właścicielce latem 2015 roku podczas jej wakacji na toskańskim wybrzeżu. Zrozpaczona kobieta, mieszkająca w miejscowości Scandicci koło Florencji, rozwiesiła wszędzie ogłoszenia ze zdjęciem swego ulubieńca. Szukała go także przez internet. Po prawie półtora roku poszukiwań straciła już nadzieję.

Tymczasem przed kilkoma dniami wyszczuplały i wycieńczony Ogghy pojawił się nagle przed jej domem i zaczął miauczeć, by otwarto mu drzwi. Gdy wszedł do swego dawnego domu od razu skierował swe kroki tam, gdzie zawsze stały jego miski, a następnie położył się na swojej ulubionej kanapie. Szczęśliwa właścicielka opowiedziała o powrocie swego kota gazecie z Florencji zapewniając, że jest przekonana, że jest to jej zaginione zwierzę.

Na łamach tego samego dziennika zoolog Francesco Dessi Fulgheri z uniwersytetu we Florencji, specjalizujący się w badaniu zachowań zwierząt, wyjaśnił, że tak mocne przywiązanie do domu jest typowe dla kotów-samców. Historia ta jego zdaniem jest zatem możliwa.

– To rekord – dodał. Według naukowca należy postawić tezę, że kot w ciągu półtora roku zatrzymywał się na jakiś czas u kolejnych ludzi, którzy go dokarmiali, a następnie znów ruszał w drogę.

Ogghy nie wytrzymał jednak trudów tej wyprawy. Kilkanaście godzin po ukazaniu się artykułu o nim w gazecie, jego właścicielka poinformowała, że kot nie żyje.

– Tak się cieszyłam z jego powrotu. To była pierwsza piękna rzecz w tym roku – powiedziała, cytowana przez włoskie media.

(pap)

Fot. Arleta Nalewajko (arch.)

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Miauuu,
2017-01-13 23:47:07
I z tym trzeba sie liczyc... jak sie ma kota !!
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA