Piątek, 22 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Niech żyje podbrodzie!

Data publikacji: 24 sierpnia 2020 r. 08:23
Ostatnia aktualizacja: 05 września 2020 r. 08:14
Niech żyje podbrodzie!
 

Nie, nie Podgrodzie. Podbrodzie! Tak przecież chyba powinno się mówić na to, co zwykliśmy ostatnio nosić w czas pandemii. Nie tyle zresztą co, ile – jak.

Bo o maseczki przeciwwirusowe chodzi. No tak, w tym wypadku nie tyle maseczki, co śliniaczki. Tak przynajmniej wyglądają.

Znana to powszechnie zasada, że kiedy już wyjdziemy z jakiegoś pomieszczenia, w którym nakaz noszenia maseczek obowiązuje, natychmiast maseczkę zdejmujemy albo – właśnie! – ściągamy ją w dół, pod brodę.

Oczywiście, maseczka pod brodą to „prawdziwa wygoda”. W każdej chwili (gdyby się ktoś czepiał), możemy ją z powrotem naciągnąć, poza tym potrzebna może być jeszcze – w sklepie, urzędzie, autobusie czy tramwaju, a i w taksówce (swoją drogą brawo, że większość firm taksówkarskich wymaga maseczek i od pasażera, i od kierowcy)…

Problem w tym, że te nasze „podbrodzia” to z punktu bezpieczeństwa epidemiologicznego – a i zdrowia naszego po prostu – katastrofa. Czyni bowiem z maseczki nie tylko rzecz bezużyteczną, ale i szkodliwą. Zwłaszcza latem, gdy owinięte wokół naszej szyi – spoconej na ogół (a u panów często z zarostem) – zbierają wszelkie paskudztwo i z powrotem wędrują na naszą twarz.

Ale my trwamy w przeświadczeniu, że wszystko gra, bo przecież przepisów przestrzegamy. No, przynajmniej jesteśmy w gotowości.

Obserwowałem ostatnio pewnego pana w autobusie. Ten to dopiero dał popis mistrzowski. Wszedł – w maseczce. Usiadł naprzeciw mnie – i zaraz uczynił z niej podbrodzie. Dotąd – norma. Ale po chwili – uwaga! – ściągnął ją całkiem i… otarł nią spocone czoło i policzki, po czym… znów nałożył ją na twarz. Taki był akuratny wobec regulaminów komunikacji miejskiej.

(al)

Fot. Ryszard Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Art
2020-09-05 00:59:20
Puknijcie się dobrze,w te zakute dekle,z tymi maseczkami.Włącznie z autorem artykułu.Szkoda że nie bierzemy przykładu,ze zdrowo rozsądkowego podejścia,naszych południowych sąsiadów,którym obca jest covidowa histeria.
-
2020-08-24 10:18:58
Należy do tego dodać sytuacje, gdy ktoś ma "ciasne" uzębienie, przez co naturalny przepływ śliny jest utrudniony, wiec nawet codzienna higiena jamy ustnej nie poprawia opisanego stanu.
stomatolog
2020-08-24 08:43:54
Szanowny Panie Redaktorze, jest to bardzo proste...jak mi wytlumaczyl znajomy dentysta - Polacy bardzo niechetnie zajmuja sie higieną jamy ustnej - mycie zebow, nitkowanie/flossowanie (czyszczenie nicia dentystyczna), plukaniu ust odpowiednimi preparatami, nie wspominajac o corocznej kontroli stanu zebow przez dentyste. W zwiazku z czym zapach niemytych, zaniedbanych zebow jest nie do zniesienia i dlatgo maseczka ląduje na brodzie ew. odslaniamy nos bo smrodu wlasnego oddechu nie da sie wytrzymac.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA