Piątek, 22 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

„Polska” kolęda o niepolskich korzeniach

Data publikacji: 24 grudnia 2017 r. 18:37
Ostatnia aktualizacja: 12 września 2018 r. 11:27
„Polska” kolęda o niepolskich korzeniach
 

Choć co roku rozbrzmiewa w niemal każdym polskim domu, mało kto wie, że "Cicha noc" pochodzi... z Austrii! Po raz pierwszy wykonano ją w nocy z 24 na 25 grudnia 1818 roku w niewielkim kościele koło Salzburga.

Ta niezwykła pieśń rozbrzmiewa dziś na wszystkich kontynentach i jest najbardziej znaną kolędą na świecie. Jej słowa przetłumaczono jak dotąd na ponad 320 języków i dialektów, melodię zaś aranżowano po wielokroć, dostosowując do różnych konwencji – od jazzu, po gospel i pop.

Po raz pierwszy „Cichą noc” wykonano podczas pasterki w nocy z 24 na 25 grudnia 1818 r. w kościele św. Mikołaja w Oberndorfie koło Salzburga. Wiersz zatytułowany „Weihnachtslied” (pieśń bożonarodzeniowa), napisał dwa lata wcześniej piastujący w parafii funkcję wikarego, ksiądz Józef Mohr. Ponoć pod wpływem wzruszenia jakiego doznał odwiedzając ciężko chorą, ubogą kobietę. Tuliła z uśmiechem niemowlę oczekując ostatniego namaszczenia. W wigilię 1818 roku, Mohr poprosił Franciszka Ksawerego Grubera o melodię do tamtego wiersza. Gruberowi, który uczył muzyki w szkole w sąsiednim Arndorfie, prowadził chór i obsługiwał organy w obu parafiach, zajęło to zaledwie kilka godzin. Ani poeta, ani muzyk, nie przypuszczali, jaką sławę zyska wkrótce ich skromny utwór.

Według legendy istotną rolę w tej historii odegrały... myszy! Miały bowiem uszkodzić kościelne organy w Oberndorfie. Gruber wziął gitarę i grał melodię śpiewając głębokim basem, Mohr mu wtórował barytonem, a parafialny chór powtarzał ostatnie wersy zwrotek.  Szukając zaś pomocy przy naprawie zniszczonych organów, wezwano organmistrza z tyrolskiego Fügen, Karla Maurachera. Naprawić instrumentu wprawdzie nie zdążył, ale zachwycony kolędą, zaprezentował ją swym ziomkom.

Jako źródło rozpowszechnienia kolędy zapisała się rodzina Ur-Rainerów z Fügen, którzy zaśpiewali pieśń w 1822 r., mając za słuchaczy Franciszka Józefa I i cara Aleksandra. Tyrolskie śpiewanie ujęło rosyjskiego władcę tak bardzo, że otworzył przed Rainerami wrota kariery – zaprosił ich do Petersburga. Potem przyszły kolejne zaproszenia, choćby do Anglii, na dwór Jerzego IV. Niespełna dekadę później, Strasserowie z Hippach, także pochodzący z doliny Zillertal, zaśpiewali „Cichą noc” w siedzibie cechu sukienników w Lipsku, a wkrótce potem wystąpili przed pruską parą królewską. Koncerty dla możnych tego świata wywindowały utwór na szczyty popularności. W 1833 r. „Cichą noc” po raz pierwszy wydrukowano w śpiewniku. W 1839 pieśń usłyszał Nowy Jork, zaś w 1840 wykonał ją berliński chór katedralny, którym dyrygował sam Feliks Mendelssohn. Niedługo potem Berlińska Kapela Królewska włączyła ją do stałego repertuaru i wykonywała każdego roku w Boże Narodzenie. Kolejne kroki należały do misjonarzy protestanckich i katolickich, którzy ponieśli kolędę do odległych zakątków Afryki, Ameryki Południowej i Azji.

Kościół, w którym odbyło się prawykonanie „Cichej nocy”, już nie istnieje – niszczyła go systematycznie wylewami, rzeka Salzach. Zrujnowaną świątynię rozebrano i dopiero w roku 1937 wzniesiono w tamtym miejscu rotundę nazywaną potocznie Stille Nacht Kapelle (Kaplicą Cichej Nocy). Każdego roku, 24 grudnia o godz. 17.00,  rozpoczyna się tam ceremonia upamiętniająca pierwsze wykonanie pieśni. W kulminacyjnym punkcie programu artyści intonują ją tak jak przed 200 laty – na 2 głosy i gitarę z towarzyszeniem chóru. Tysiące ludzi przed kaplicą dołącza swe głosy, śpiewając pieśń we własnych językach. W takiej atmosferze, zawarte w słowach kolędy przesłanie miłości i pokoju, nabiera szczególnej mocy.

(mg)

Na zdjęciu: Kaplica Cichej Nocy

Fot.: Salzburgerland/Eva-Maria Repolusk

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Benek
2017-12-24 22:21:04
Całej Redakcji Kuriera Szczecińskiego i wszystkim czytelnikom wesołych i szczęśliwych Świat Bożego Narodzenia życzy Benek
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA