Takiej sytuacji we włoskim parlamencie jeszcze nie było. W sali obrad Izby Deputowanych podczas wtorkowych interpelacji obecny był tylko jeden jedyny parlamentarzysta, który słuchał odpowiedzi przedstawiciela rządu na postawione przez siebie pytania.
Żaden z 629 pozostałych deputowanych, z wyjątkiem samego autora interpelacji poselskiej, Diego De Lorenzisa z opozycyjnego Ruchu Pięciu Gwiazd, nie przyszedł wysłuchać wyjaśnień reprezentanta Rady Ministrów na temat strategii cyfryzacji Włoch do roku 2020.
Sala posiedzeń niższej izby parlamentu była opustoszała. Był na niej tylko jeden, stojący przed mikrofonem deputowany, który zadawał pytania. W ogromnej auli Palazzo Montecitorio był też wtedy prowadzący obrady wiceprzewodniczący Izby, stenotypistka, woźni oraz odpowiadający na pytania podsekretarz stanu w Urzędzie Rady Ministrów Angelo Rughetti. Jego odpowiedzi, zauważa Ansa, nie zadowoliły deputowanego. Nie skomentował on natomiast warunków, w jakich przyszło mu słuchać wyjaśnień przedstawiciela rządu.
Do tej rekordowej absencji czy, jak mówią niektórzy komentatorzy "dezercji", doszło w szczególnym dla parlamentu dniu. Kilka godzin później Izba Deputowanych przyjęła w głosowaniu projekt nowelizacji konstytucji, zgodnie z którym skład Senatu zostanie trzykrotnie zmniejszony. Zasiadać w nim będzie 95 senatorów zamiast 315, jak jest obecnie. (pap)
Fot. EPA/GIUSEPPE LAMI