Niedziela, 24 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

A jego przyszłość jest nieznana

Data publikacji: 27 grudnia 2017 r. 22:11
Ostatnia aktualizacja: 28 czerwca 2018 r. 11:07
A jego przyszłość jest nieznana
 

PolenmARkT to największy festiwal kultury polskiej poza (oczywiście) Polską. W minionych 20 latach nie tylko zapuścił korzenie w małym hanzeatyckim Greifswaldzie, lecz zadomowił się w pejzażu kultury Pomorza Przedniego, jeśli nie całych Niemiec. Między dwoma sąsiednimi krajami stworzył ważne, łączące je ogniwo i stał się magnesem przyciągającym studentów i mieszkańców miasta. Tegoroczny jego program był barwny i bogaty. Składał się z trzydziestu trzech różnorakich imprez.

Pierwsza wypadła 12 listopada, dzień po Święcie Niepodległości, które w Polsce obchodzone jest pompatycznie. Prologiem festiwalu był wieczór literacko-muzyczny zorganizowany w Greifswaldzie pod znakiem Światowida, głównego boga Ranów, czczonego kiedyś na Rugii. Inspirowany poświęconym mu wierszem Jadwigi Łuszczewskiej, polskiej poetki okresu romantyzmu, rozwinął się w spotkanie archeologiczno-, muzyczno-, artystyczno-, literackie. Regionalny temat przyciągnął wiele zainteresowanych osób z Greifswaldu i okolic do zabytkowej auli Uniwersytetu Ernsta-Moritza-Arndta. Prezentowano aktualne wyniki badań archeologicznych, prowadzonych na Arkonie, poezję i przygotowane przez uniwersytecki Instytut Muzykologii fragmenty oper.

W organizacji polenmARkT-u tradycyjnie uczestniczą studenci z Greifswaldu, zwłaszcza ze slawistyki. Pod kierunkiem slawistki dr Ute Marggraff towarzyszyli widzom i byli przewodnikami po bogatym programie spotkania, wprowadzającego w jedyny w swoim rodzaju w Niemczech festiwal sztuki i kultury.

PolenmARkT to także plakaty. Na każdy festiwal, co roku, przygotowywany jest nowy plakat. W ciągu dwudziestu lat dało to dwadzieścia plakatów. W tym roku wszystkie zostały zaprezentowane publiczności. Otwarcie wystawy dopełniła muzyka skrzypiec. Pokazano też nowe filmy, zrealizowane przez studentów ze Szczecina i Krakowa, co jest stałą częścią festiwalu.

Wydarzenia te stworzyły nastrój oczekiwania na oficjalną inaugurację, która odbyła się 16 listopada. Podczas uroczystej gali goście wysłuchali fragmentów „Niemieckiego dziennika” Stefana Chwina, honorowego gościa festiwalu. Jego twórczość znana jest w Niemczech dzięki tłumaczeniom takich powieści, jak „Śmierć w Gdańsku”, „Guwernantka” czy „Złoty pelikan”. Chwin, uznawany za pisarza pojednania polsko-niemieckiego, ma wielki udział w budowaniu dobrych relacji między obywatelami obu państw. Bogate kontakty między nimi są normalnością.

W czasie gali wręczono też wysoko cenioną doroczną nagrodę, wspierającą współpracę polsko-niemiecką. W tym roku otrzymał ją zespół prof. Konrada Meissnera, dyrektora Kliniki Anestezjologii Uniwersytetu Greifswaldzkiego, uhonorowany za projekt „Zintegrowana transgraniczna służba ratownicza w Euroregionie Pomerania”. Chodzi w nim o zapewnienie pacjentom na pograniczu szybszej pomocy w nagłych wypadkach, gdy liczy się każda minuta. Lepsza współpraca polskich i niemieckich służb ratunkowych to więcej ludzi, których życie można uratować.

Grupa Patricks Hat dopełniła inaugurację ludową muzyką irlandzką i wschodnioeuropejskim folkiem.

Tradycyjnie w programie polenmARkT-u znalazły się także teatry. W tym roku pokazano sztukę „Ojcowie” szczecińskiego Teatru Kana, mówiącą o roli ojców w rodzicielstwie.

Kolejnymi wydarzeniami, na które wyprzedano bilety, były koncert zespołu Dikanda ze Szczecina i spektakl Klubu Polskich Nieudaczników z Berlina.

Hitem polenmARkT-u był występ świetnie znanej w Polsce grupy Kroke. Krakowscy muzycy koncertowali w Greifswaldzie w 2009 roku. Teraz wrócili i znów publiczność wypełniła salę teatru. Czy przyjadą po raz trzeci? O tym zdecydują pieniądze.

Z finansowania festiwalu musiały wycofać się fundacje, ponieważ nie mogą już dotować go przez dłuższy czas. Dlatego w przyszłości załatwienie finansowania będzie dla polenmARkT-u zadaniem trudnym.

Skromny zespół entuzjastów może zapewnić różnorodny program. Jednak przy organizacji każdego takiego przedsięwzięcia jest mnóstwo pracy, i to głównie społecznej. Dlatego entuzjaści pilnie potrzebują „potomstwa”. Dziś jeszcze nie wiadomo, czy w 2018 roku będzie można oczekiwać od festiwalu równie wysokiego jak w tym roku poziomu.

PolenmARkT to także ożywiony – można rzec – „handel wymienny”, prowadzony przez polsko-niemiecki ludek, oddany kulturze. Same wieczory kulinarne, będące organizacyjnym wyzwaniem, przyciągają tak liczną publiczność, że brakuje miejsc. Co jest na nich przyrządzane?

Dla Europy typowe są wspólne elementy dziedzictwa kultury. W Rosji na przykład przyrządza się pielmieni, w Polsce – pierogi, w Niemczech – Maultaschen; takie same, lecz z małymi, ciekawymi różnicami.

Co można zrobić z jajek, ziemniaków, mąki, cebuli i soli? W Polsce – placki ziemniaczane, w Niemczech – Reibekuchen. Baza i tych, i tych jest taka sama, a tylko specyficzne dodatki (Beilagen) czynią z nich danie typowo polskie. Może to być kwaśna śmietana albo sos węgierski, znany w Niemczech jako gulasz, chociaż nie jest to słowo niemieckie.

Stałe miejsce w programie festiwalu mają wykłady z historii. W tym roku dr Paweł Migdalski z Uniwersytetu Szczecińskiego mówił o hetmanie Stefanie Czarnieckim, a prof. Andrea Rudolph, reprezentująca Uniwersytet Opolski – o realizmie idealistycznym w czasie rozkwitu kultury na Śląsku. Poruszyła nie tylko jego związki z tradycją powieściową, lecz odwoływała się także do własnych doświadczeń nauczycielskich w Opolu.

26 listopada, podczas wieczoru finałowego, rodzina Trittów zaoferowała publiczności, wypełniającej aulę uniwersytetu, koncert muzyki klasycznej o międzynarodowym formacie. Sopranistka Barbara Tritt, śpiewaczka i flecistka znana nie tylko w swoim mieście Poznaniu, lecz dzięki koncertom poza Polską wysoko ceniona na całym świecie, wspólnie z Szymonem i Henrykiem Trittami, synem i mężem, oczarowała słuchaczy dziełami Wieniawskiego, Schuberta, Moniuszki, Dvořaka i oczywiście Chopina.

Michael FRITSCHE

Student polonistyki na Uniwersytecie Ernsta-Moritza-Arndta w Greifswaldzie

Tłumaczenie na j. polski: b.t.

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA