Niedziela, 24 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Feniks z popiołów

Data publikacji: 30 października 2018 r. 11:28
Ostatnia aktualizacja: 30 października 2018 r. 11:30
Feniks z popiołów
 

Byli żołnierzami 2. Królewskiego Pułku Kirasjerów im. Królowej Luizy, który stacjonował w Pasewalku. Zginęli w czasie pierwszej wojny światowej. Ich nazwiska są na pomniku stojącym niedaleko koszar, z których 3 sierpnia 1914 r. wyszli na dworzec w nowiutkich mundurach.

Po dwóch dniach byli w Holandii. W ogniu wojny znaleźli się w Belgii, jesienią we Francji, w pierwszej bitwie pod Ypern (Ypres). Walczyli i ginęli, podobnie jak ich rówieśnicy po drugiej stronie frontu. Mundury szybko przestały być nowe.

Gdy pułk przerzucono na ziemie polskie, choć Polski wówczas nie było, walczyli pod Opinogórą koło Ciechanowa. We wsi, którą w XIX w. kupił ojciec Zygmunta Krasińskiego, romantycznego poety-wieszcza, jest dziś Muzeum Romantyzmu. W ostatnich dniach listopada 1914 r. zginęli tam kirasjerzy: Franz Hellwig, Otto Lange i Max Lemke. W Opinogórze są dziś resztki cmentarza wojennego, na którym pochowano żołnierzy i carskich, i cesarskich.

Na początku 1915 r. żołnierze Pułku Królowej Luizy walczyli w zimowej batalii nad jeziorami mazurskimi i w bitwie przasnyskiej, potem pod Kownem, Rygą, w bagnach Prypeci na Wołyniu, w Rumunii, Belgii, Francji.

* * *

Pomnik odsłonięto w 1922 r. Nazwiska, jedno pod drugim, ułożono według dat śmierci. Choć zabrakło miejsca na nazwy miejscowości, gdzie zginęli, nie ma kłopotu, żeby je znaleźć. Na przykład chorąży Hans-Ulrich von Lettow-Vorbeck ze starego rodu pomorskiego, mającego dobra także na dzisiejszym Pomorzu Zachodnim, został ranny pod Orzechówką na Podlasiu. Zmarł 8 marca 1915 r. w lazarecie w Grajewie.

Pułk z Pasewalku był częścią 3. Dywizji Cesarstwa Niemieckiego, której dowództwo stacjonowało w Szczecinie, a jednostki były rozlokowane od Koszalina i Kołobrzegu po Stargard i Stralsund. Służyli w nich żołnierze z całego Pomorza, więc także z Kaszub i części historycznej Wielkopolski.

Dlatego na pomniku jest nazwisko gefrajtra von Mściszewskiego ze starej rodziny kaszubskiej, który zginął 22 listopada 1916 r. w Rumunii. Miesiąc wcześniej, 31 października 1916 r., zginął kirasjer S. Ratajczak nie wiadomo gdzie, lecz wiadomo, że nosił nazwisko wielkopolskie. Kirasjerzy Johann Machowiak i Hipolit Strzeszyński zginęli w Belgii, a Wilhelm Sadowski – w Holandii.

Nie tylko oni, żołnierze, których nazwiska są na pomniku, tracili życie w czasie wojny. Od kul, które zdążyli wystrzelić, ginęli inni, bo prawo wojny jest proste: albo ty, albo ciebie.

Być może 25 sierpnia 1914 r. zapomniał o tym na ułamek sekundy leutnant Kuno-Theodosius Levetzow. Zanim włożył mundur, był doktorem praw i dyrektorem banku. Miał 36 lat. Zginął pod Opocznem, schwytany podczas patrolu. Podobnie mogło być 6 grudnia 1914 r. we wsi Liebenberg (dziś Klon) na Mazurach, tuż przy ówczesnej granicy imperiów cesarskiego i carskiego, gdzie nagły strzał w głowę zabił 30-letniego oficera Alvo von Alvenslebena. Jego starszy brat zginął nad Mozą w drugim dniu wojny.

Koło wsi Rozogi między Mazurami a Kurpiami zginął 5 grudnia 1914 r. kirasjer Michael Lewandowski. Wilhelm Böttcher stracił życie dwa tygodnie później pod Świdwiborkiem koło Ostrołęki, a gefrajter Stachnick – w drugi dzień Bożego Narodzenia pod Ulatowem-Słabogórą. W marcu 1915 r. pod wsią o niewojennej nazwie Pupkowizna śmierć dosięgła Paula Krakaua i Emila Archuta.

20-letni lotnik Leo Gerhard von Heydebreck, również ze starej rodziny pomorskiej, zginął 8 marca 1918 r. w lesie pod Compiègne, gdzie osiem miesięcy później, 11 listopada, podpisano rozejm kończący wojnę. W pobliżu, bo pod Gouzeaucourt, zginęli 9 września 1918 r. kirasjerzy Madajewski i Marzukiewicz, a 10 września – Ignac Grzesiak.

Kim byli ci, których nazwiska są na pomniku: Niemcami, Pomorzanami, Kaszubami, Polakami? Żołnierzami. Pułk zakończył wojnę 7 grudnia 1918 r. Na pomniku jest nazwisko pod nazwiskiem, śmierć pod śmiercią.

* * *

W zachodniej i północnej Polsce zachowało się wiele upamiętnień żołnierzy – ofiar pierwszej wojny światowej. Liczne nie przetrwały próby historii, presji czasu i ludzi. W Stargardzie jest cmentarz z tamtej wojny, na którym pochowano żołnierzy różnych narodowości i wyznań, bo pamięć o ofiarach wojen powinna być wspólna. A jest konieczna po to, by ci, którzy zginęli, mogli nas przestrzegać, że gdy długo trwa pokój, łatwo można zapomnieć, czym jest wojna.

Jeśli się zapomni, wtedy może wejść w życie proste prawo: albo ty, albo ciebie.

* * *

W grudniu 2009 r. w Pasewalku został odsłonięty Feniks. Jego autorem jest Ernest Daetwyler, artysta z Kanady. Gdy dwa lata wcześniej był w Policach i Pasewalku, miastach partnerskich na pograniczu, znalazł składowiska gruzów z drugiej wojny światowej. Poruszony dawną tragedią i współczesną współpracą obu miast i ich mieszkańców stworzył z popiołów wojny pomnik – kulę o wadze 30 ton i średnicy 5,5 metra symbolizującą wspólny nowy początek. Nazwał ją Feniks Pasewalk – Police.

Przy Feniksie, który niestety bywa pomazany sprayem, oba miasta organizują wspólne uroczystości pamięci o ofiarach wojen, hitleryzmu i przemocy. Kwiaty składane są także przy pomniku Kirasjerów.

Bogdan TWARDOCHLEB

Na zdjęciu: Feniks w Pasewalku, rzeźba-pomnik Ernsta Daetwylera wykonana z resztek wojennych ruin znalezionych przez artystę w Policach i Pasewalku

Fot. (b.t.)

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA