W ubiegłą sobotę, w przeddzień targów Grüne Woche, przed główną siedzibą CDU i Urzędem Kanclerskim w Berlinie demonstrowali obrońcy środowiska i współpracujący z nimi rolnicy. Przyjechali traktorami.
Efekt był widowiskowy, mimo że z powodu pandemii bezpośrednich uczestników protestu było niewielu. Kilkuhektarową przestrzeń między Urzędem Kanclerskim a Bundestagiem wypełniło 10 tysięcy dziecięcych rysunków z hasłami wyrażającymi niepokój o przyszłość Ziemi. Liczne hasła akcentowały sprzeciw wobec polityki rolnej chadeków, która – według protestujących – pogłębiła i spotęgowała niekorzystne zmiany na wsi, w tym wymieranie gospodarstw rodzinnych, wyjaławianie ziemi, upowszechnienie upraw monokulturowych, zmiany klimatu.
Żądano takich zmian w polityce rolnej, które odwróciłyby te tendencje. Domagano się zahamowania rabunkowego handlu ziemią, zaniechania monokultury upraw, prowadzącej do jej wyjaławiania i stepowienia, likwidacji przemysłowego chowu zwierząt, stosowania pestycydów.
Postulowano wspieranie gospodarstw rodzinnych, rozwoju zielonej energii i produkcji żywności ekologicznej, przestrzegania praw zwierząt i systemowej ochrony owadów.
Według organizatorów protestu, tylko rolnictwo ekologiczne może w przyszłości zapewnić żywność wszystkim mieszkańcom Ziemi, nie niszcząc jej samej.
Hasła protestu były dopełnione kolorowymi odbitkami stóp jego uczestników. Protest zorganizował Związek „Mamy tego dość” (Bündnis „Wir haben es satt”). Protesty pod takim hasłem są organizowane od 2011 roku.
We wrześniu tego roku odbędą się w Niemczech wybory do Bundestagu. Być może chadecy będą musieli nowy rząd tworzyć nie tylko z SPD, lecz także z partią Zielonych.
(b.t.)