Niedziela, 24 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Nadzieje na dobrą przyszłość

Data publikacji: 02 listopada 2022 r. 06:42
Ostatnia aktualizacja: 02 listopada 2022 r. 07:42
Nadzieje na dobrą przyszłość
Widok na centrum Greifswaldu przez rzekę Ryck Fot. polenmARkT  

„Największa polska impreza kulturalna w Niemczech” – pisał o tym festiwalu kilka lat temu internetowy „Przegląd Bałtycki. „Na polenmARkT-cie niczego nie kupisz, lecz wiele przeżyjesz” – podkreślał dziennik „Nordkurier”.

10 listopada zaczyna się w Greifswaldzie doroczny, dwudziesty piąty już festiwal kultury polskiej polenmARkT. Potrwa do 21 listopada. Jak w latach poprzednich program tak skomponowano, by różni odbiorcy mogli w nim znaleźć coś dla siebie, i to zarówno w otwartych przestrzeniach miasta, jak też w klubach, galeriach, salach koncertowych. Będzie także mowa o polityce, relacjach polsko-niemieckich, wsparciu dla Ukrainy.

Jesienią każdego roku do uniwersyteckiego, hanzeatyckiego, nadbałtyckiego Greifswaldu, liczącego około 55 tys. mieszkańców, notabene miasta partnerskiego Goleniowa i Szczecina, przyjeżdżają twórcy polscy i związani z Polską. Gośćmi festiwalu byli już tacy pisarze, jak m.in. Joanna Bator, Martin Pollak z Austrii, Janusz Kuczok, Inga Iwasiów, Juri Andruchowytsch i Tanja Maljartschuk z Ukrainy, Alhierd Bacharević, białoruski prozaik, mieszkający w Niemczech (wydawany także w Polsce), Szczepan Twardoch, szczecinianie z Berlina: Magdalena Parys, Brygida Helbig, Krzysztof Niewrzęda oraz tłumacze: Olaf Kühl i Paulina Schulz. Koncertowało wielu muzyków, m.in. Leszek Możdżer, Krzysztof Meisinger, Hubert Szczęsny, Mikołaj Trzaska, zespoły: Kroke, Big Fat Mama, ukraiński Karbido, Atom String Quartet, Klezmafour. Swoje prace wystawiali artyści plastycy, występowały grupy teatralne, m.in. szczecińska Kana i goleniowska Brama, prezentowano twórczość Brunona Schulza, Witolda Gombrowicza, Sławomira Mrożka, filmy fabularne, a także krótkometrażowe, zrealizowane przez studentów z Łodzi i Krakowa oraz pokazywane na Szczecińskim Festiwalu Filmów Krótkometrażowych. Były odczyty historyków, m.in. Jana M. Piskorskiego i Roberta Traby oraz byłego rzecznika praw obywatelskich Adama Bodnara.

Oficjalnie festiwal zacznie się 10 listopada, lecz już od tygodnia anonsuje go w mikrogalerii Kunstkubus, ustawionej na jednym z uczęszczanych placów miasta, wystawa abstrakcyjnych prac Wojtka Więckowskiego (Warszawa), artysty malarza i gitarzysty. 5 listopada w galerii Pomorskiego Związku Artystów, z którym niegdyś bliskie kontakty miał szczeciński ZPAP, zostanie otwarta wystawa obrazów Grażyny Lupy i Ewy Aberbuch z Goleniowa, zatytułowana „W zgodzie z naturą”. Dzień później w witrynowej galerii przy staromiejskiej Martin-Luther-Strasse wystawę portretów Niemców i Polaków, przygotowaną z okazji 15. rocznicy dołączenia Polski do strefy Schengen, pokaże szczecinianin Andrzej Łazowski. 9 listopada kabaretowy program „Polska terapia par” („Polnische Paartherapie”) przedstawi Steffen Möller, od lat wierny bliskim związkom z Polską. (Notabene organizatorzy, korzystając z okazji, informują, że małżeństwa polsko-niemieckie są trwalsze niż niemiecko-niemieckie).

W czasie wieczoru inauguracyjnego, który zwyczajowo odbędzie się w reprezentacyjnym uniwersyteckim Kolegium im. Alfreda Kruppa, doroczną mowę o najważniejszych sprawach polsko-niemieckich przedstawi tym razem Bastian Senhardt z berlińskiego biura Niemiecko-Polskiego Instytutu w Darmstadt. Zatytułował ją: „Jasne i martwe punkty – jak Niemcy i Polska (nie)widzą siebie nawzajem”. Senhardt, który studiował politologię i filozofię m.in. w Krakowie, a pracował także w Warszawie, mówić będzie o dzisiejszym głębokim kryzysie w relacjach polsko-niemieckich, uwidacznianym m.in. przez różne podejście do militarnej pomocy Ukrainie w pierwszym okresie wojny, kwestię reparacji, odmienne wizje Unii Europejskiej, różnice w rozumieniu państwa prawa, praworządności, problemu aborcji i praw osób LGBT+. Senhardt chce też wskazać przestrzenie dobrej współpracy, raczej niezauważane przez media i polityków. Jak co roku zostanie wręczona nagroda za osiągnięcia naukowe, związane z Polską, a realizowane w Greifswaldzie. Spotkanie zakończy występ ukraińskiego duetu Nata@Evgenij, prezentującego tradycyjną muzykę synagogalną w nowych aranżacjach.

Następnego dnia organizatorzy zapraszają na otwarcie wystawy pięciorga fotografików z Trójmiasta, której tytuł brzmi: „Czytanie Pomorza” i pokaz krótkometrażówek ze Szczecińskiego Festiwalu Filmowego. 12 listopada w Centrum Literatury Koeppenhaus Monika Szymanik ze Szczecina i Strumian, twórczyni znanej kawiarni z książkami, zaprezentuje niemiecką wersję autorskiego albumu fotograficznego „Kamienica w lesie”, będącego wynikiem jej zauroczenia Szczecinem. Uczestnikiem spotkania, które poprowadzi Uwe Rada, berliński dziennikarz, autor m.in. monografii Odry, artykułów o pograniczu i Szczecinie, będzie Sigmar Jonas, który do 1945 r. mieszkał w tej samej szczecińskiej kamienicy co Monika Szymanik.

Kolejne dni festiwalu to m.in. spotkanie z prof. Andreą Rudolph (Uniwersytet Opolski) i dr Ute Marggraff (Uniwersytet Grteifswaldzki), które opowiedzą o słowiańskich naukowcach, odkrywających w XVIII i XIX wieku słowiańskie ślady w krajobrazie kulturowym i mitach Meklemburgii i Pomorza, w tym o legendarnych idolach z Prillwitz, łączonych niegdyś słowiańską Rethrą. Zapowiadany jest wieczór filmów animowanych, autorstwa studentów Akademii Sztuki im. Jana Matejki w Krakowie oraz wspólny pokaz filmów z Krakowa i Szczecina.

Swoje książki, które ukazały się niedawno w przekładach na niemiecki, budząc żywe zainteresowanie, zaprezentują Jakub Żulczyk, autor głośnej powieści „Ślepnąc od świateł” (niemiecki tytuł: „Geblendet von der Nacht”) i Karolina Kuszyk, autorka opowieści „Poniemieckie” (niemiecki tytuł: „In den Häusern der Anderen”). W programie jest też odczyt dr. Marka Fiałka „Społeczeństwo polskie w procesie przemian”, fotograficzna wystawa Götza Lemberga „albo Odra / Oder-Cuts”, którą do niedawna można było oglądać w Muzeum Narodowym w Szczecinie, rozmowa Lothara Quinkensteina i Lisy Palmes, autorów niemieckiego przekładu „Ksiąg Jakubowych” Olgi Tokarczuk oraz spotkanie z Żanną Słoniowską, polsko-ukraińską pisarką urodzoną we Lwowie, mieszkającą od lat w Krakowie, autorką m.in. nagradzanej i przetłumaczonej na kilka języków książki „Dom z witrażem” (niemiecki tytuł: „Das Licht der Frauen”, przekład: Olaf Kühl). Wieczór poprowadzi Roman Dubasevych, ukrainista z Uniwersytetu Greifswaldzkiego.

Jeszcze koncerty. W Greifswaldzie wystąpią: punkrockowa grupa Izzy and Black Trees z Poznania, Ola Jas z zespołem (jazz, blues, samba, rytmy portugalskie), wrocławski wokalista Mesajah (Manuel Rengifo Diaz), wykonujący muzykę reggae, autor albumów „Ludzie prości”, „Jestem stąd”, „Brudna prawda”, „Powrót do korzeni”.

Podczas festiwalu będzie można kupić płyty z nagraniami przekładów opowiadań Witolda Gombrowicza i książki dla dzieci „Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek”, autorstwa Justyny Bednarek.

W tym roku niektóre z festiwalowych spotkań odbędą się także poza Greifswaldem. I tak w dworku Ramin, żabi skok od granicy w Lubieszynie, 13 listopada wystąpi duet Nata&Evgenij, a 15 listopada w Pasewalku i dwa dni później w Ueckermünde gościć będzie Karolina Kuszyk.

PolenmARkT otrzymał kilka ważnych nagród, m.in. w 2011 roku Polsko-Niemiecką Nagrodę Pomerania Nostra, którą wręczono na Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie. Festiwal organizuje stowarzyszenie, którego zarząd tworzą pracownicy Uniwersytetu Greifswaldzkiego: kierownik Katedry Literaturoznawstwa Słowiańskiego prof. dr Andreas Ohme (przewodniczący), literaturoznawca i lektor języka polskiego dr Marek Fiałek oraz prof. dr Samuel Tomczyk z Instytutu Psychologii. Nie do przecenienia jest udział wolontariuszy w pracach organizacyjnych. 

Szczegóły programu: www.polenmarkt-festival.de/programm-2022.html.

Ze Szczecina, a zwłaszcza Świnoujścia, do Greifswaldu jest blisko. Warto obserwować PolenmARkT ze względu na jego ofertę artystyczną, a dziś także dlatego, że – co jest teraz bardzo ważne – pokazuje inne (dobre!) relacje polsko-niemieckie, raczej niezauważane w Polsce przez polityków władzy, ich zwolenników i media. 

Bogdan TWARDOCHLEB

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

panie redaktorze
2022-11-02 20:49:04
w te dobre relacje polsko - niemieckie chyba nikt poza panem i dość liczną grupą polonofobów-germanofili nikt nie wierzy... sztuka jest fajna ale kto tu jest jej adresatem? Niemcy którzy polskiego się nie uczą wychodząc z założenia że to Polacy muszą uczyć się niemieckiego, politycy którzy nawet jak im się pokaże fakty to je zignorują czy w końcu dziennikarze którzy niewygodne fakty zamilczą lub spreparują tak by nie kłuły w oczy?
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA