Piątek, 22 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Nowy rząd w Berlinie

Data publikacji: 08 grudnia 2021 r. 15:13
Ostatnia aktualizacja: 23 marca 2022 r. 08:43
 Nowy rząd w Berlinie
Fot. Wikipedia (licencja: CCA-SA 4.0 International)  

Wszystko wskazuje na to, że od dzisiaj Niemcy będą miały nowy rząd. Wybory do Bundestagu (26 września br.) nie wyłoniły partii, która mogłaby go stworzyć samodzielnie, a to znaczy – powiadają w Niemczech – że wolą wyborców było, aby partie, które znalazły się w parlamencie, stworzyły większościową koalicję, będącą odzwierciedleniem poglądów większości społeczeństwa. Koalicja powstała, wypracowała kompromisowy program, jest gotowy skład nowego rządu.

Umowę koalicyjną opracowali socjaldemokraci (SPD), Zieloni (Die Grüne) i liberałowie (FDP). Dziś wypowie się w tych sprawach Bundestag. Nowy rząd ma sprawować władzę dla pożytku nie tylko obywateli, którzy głosowali na partie koalicji, lecz wszystkich obywateli, całego zróżnicowanego, demokratycznego społeczeństwa. Umowa ma 177 stron. Jest może nazbyt idealistyczna, lecz spójna, przeniknięta wyraźnie wypowiedziami wspólnymi dla koalicjantów poglądami na współczesne państwo i zasady sprawowania władzy. Ze strony poszczególnych partii wymagało to na pewno ustępstw. Na ich konieczność wskazywał jednak wynik wyborów. Kandydatem na nowego kanclerza jest lider socjaldemokratów Olaf Scholz.

Tytuł umowy koalicyjnej jest jednocześnie skrótem programu działania: „Odważyć się na większy postęp. Sojusz na rzecz wolności, sprawiedliwości i zrównoważonego rozwoju”.

Już na początku umowy koalicjanci piszą, że nowy rząd chce kontynuować budowę państwa nowoczesnego (stąd nacisk na nowe technologie i cyfryzację), a tym samym silnego ekonomicznie. Chodzi przy tym o państwo opiekuńcze – wspólnotę obywateli. Jego siła ma wynikać także ze społecznej i kulturowej różnorodności, solidarności, wzajemnego szacunku różnych sił wobec siebie, państwa wobec obywateli i vice versa. Koalicjantom chodzi o państwo zaufania, umacniające pokój, dobrobyt, obywatelskie korzyści.

Ma to być państwo opieki nad słabszymi, edukacji dostępnej dla każdego, nowoczesnej nauki, klimatycznie neutralne, bezpieczne. Państwo mieszkań o cenach niewygórowanych, stabilnych emerytur, gwarantowanej płacy minimalnej, przejrzystego prawa. Wolność, bezpieczeństwo, równość i różnorodność: pochodzenia, religii, kultury, mediów etc., mają się w nim wzajemnie warunkować, stanowiąc o sile demokracji i społecznej zgody.

Łączy się z tym przekonanie, że Ziemia jest wspólnym domem wszystkich jej mieszkańców i trzeba ją chronić. Nowa koalicja chce kontynuować politykę odpowiedzialności Niemiec za klimat, środowisko, pokój w Europie i świecie, nadal wspierać państwa słabsze, ich mieszkańców, migrantów, uciekinierów. W umowie mówi się zwłaszcza o państwach, które przed pierwszą wojną światową były koloniami Niemiec. Mówi się o pojednaniu z Namibią.

Ważne miejsce w umowie zajmuje pamięć o nazizmie, czarnej karcie w historii Niemiec. Nowa koalicja wspiera m.in. budowę w Berlinie centrum dokumentacji drugiej wojny światowej i niemieckiej okupacji w Europie wraz z miejscem pamięci i spotkań, poświęconym ofiarom okupacji w Polsce. Pamięć obejmuje też totalitaryzm sowiecki.

Koalicjanci opowiadają się za Europą, która „strzeże swych wartości i zasad państwa prawa”. Rolę Niemiec postrzegają poprzez służebność dla UE jako całości. Deklarują, że swoich interesów Niemcy będą bronić w ramach obrony interesów całej wspólnoty. Piszą, że tylko w ten sposób mogą być przezwyciężone „największe wyzwania naszego czasu: zmiany klimatu, wyzwania cyfryzacji, ochrona demokracji”.

Deklarują, że dla przyszłości Europy wykorzystają wnioski z trwającej od dłuższego czasu multinarodowej obywatelskiej konferencji „W sprawie przyszłości Europy”. Dyskutowana jest na niej m.in. przyszłość Europy federalnej.

W Polsce pojęcia „federacja” używa się często jak straszaka. Twierdzi się, że federalna Europa byłaby zagrożeniem dla suwerenności Polski.

Federacja to model państwa zdecentralizowanego, które maksimum uprawnień oddaje tworzącym je podmiotom, co odbywa się kosztem uprawnień ośrodka centralnego. W tym sensie państwo federalne jest antytezą państwa scentralizowanego, innym modelem zarządzania. Można powiedzieć, że państwa takie odniosły w Europie sukces: Niemcy, Austria, Szwajcaria, Belgia, Hiszpania. Nie znaczy to, że państwo scentralizowane, np. Francja, jest skazane na porażkę.

Model federalny osłabia siłę centrum, a wzmacnia ośrodki regionalne (lokalne), ruchy społeczne i obywateli. Wymaga od członków federacji szacunku wobec siebie, konsultacji, zgody.

Niemcy są za dalszym rozszerzaniem UE i przyjęciem do niej sześciu państw Bałkanów Zachodnich. Nowa koalicja zastrzega w umowie, że podczas przyszłego rozszerzania strefy Schengen trzeba będzie zwracać baczniejszą uwagę na „przestrzeganie prawa i standardów humanitarnych przez nowe państwa członkowskie”.

Koalicjanci piszą w umowie o woli partnerskich stosunków z Rosją. Uzależniają je od przestrzegania przez Rosję praw człowieka i prawa narodów do samostanowienia, potępiają wspieranie reżimu Łukaszenki, deklarują wspólnotę interesów ze swymi sąsiadami, zwłaszcza z państwami Europy Wschodniej i Środkowej.

Umowa koalicyjna wymienia dwóch głównych partnerów Niemiec. Jest to, po pierwsze, Francja. Koalicjanci opowiadają się za współpracą niemiecko-francusko-polską w ramach Trójkąta Weimarskiego.

Drugi z najważniejszych partnerów to Polska. Koalicjanci piszą wprost: „Niemcy i Polskę łączy głęboka przyjaźń”.

I co my z tym teraz zrobimy?

Bogdan TWARDOCHLEB

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

cd
2021-12-09 21:27:28
Nie można myśleć o federalizacji bez wyrównania ekonomi wszystkich państw UE - bez ujednolicenia zarobków, siły nabywczej i tego samego sytemu skarbowego oraz prawnego - po prostu różnice miedzy regionami są zbyt duże by mogły one być równoprawnymi partnerami... poza tym znając tradycje zaprzaństwa nie wolno pozwolić by samorządy czy regiony zajmowały się czymś więcej niż ściekami bo i z tym maja kłopoty...
Panie Twardochleb
2021-12-09 21:24:06
ja rozumiem że pieniądze nie śmierdzą i że jak ktoś płaci to wymaga ale niech pan się nie ośmiesza tą bzdurną argumentacją - właściwie wszystkie wymienione przez pana państwa federalne są państwami wielojęzycznymi i wielonarodowymi - Polska jest państwem jednorodnym etnicznie i narodowo - państwem gdzie mniejszości narodowe sumarycznie są dalej mniejszością w stosunku do Polaków. Jeśli UE ma być federalna i zdecentralizowana to po co ta brutalna centralizacja odbierania uprawnień państwom?
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA