W najbliższą sobotę i niedzielę mija 82. rocznica pierwszej nazistowskiej deportacji Żydów z prowincji pomorskiej, obywateli Niemiec, na tereny wschodniej Polski, okupowane wówczas przez III Rzeszę. Kolejne deportacje organizowano aż do lutego 1945 roku. Bardzo niewielu Żydów ze Szczecina i całego niemieckiego Pomorza przeżyło Holocaust.
W nocy z 12 na 13 lutego 1940 roku temperatura spadła w Szczecinie do minus trzydziestu stopni. Funkcjonariusze gestapo, SS i SA spędzali bezbronnych Żydów na główny dworzec towarowy. Wśród 1107 osób były kobiety w ciąży, ponad 90-letni starcy z domów opieki, niemowlęta, przedsiębiorcy, naukowcy, dawni żołnierze niemieckiej armii, weterani pierwszej wojny światowej, większość ze Szczecina, inni z jedenastu miejscowości Pomorza: od wyspy Uznam po Stralsund, Stargard, Dobrzany. Kto nie mógł iść, tego na rękach lub noszach nieśli inni. Każdy z deportowanych mógł zabrać ze sobą koszyk z ubraniem, koc, obrączkę ślubną, zegarek. Każdy musiał mieć na szyi kartkę z nazwiskiem i datą urodzenia. Nic więcej.
13 lutego przed południem wszystkich wtłoczono do nieogrzewanego pociągu. Celem był Lublin. Podróż w morderczych warunkach trwała trzy dni. Kilka osób zmarło w drodze, kilkadziesiąt dojechało skrajnie wycieńczonych. Gdy pociąg wjechał na lubelski dworzec, mróz spadł do minus 40 stopni. Deportowani musieli iść potem pieszo czternaście godzin do miejsc, które im wyznaczono w Piaskach, Bełżycach, Głusku. W drodze wielu zamarzło. Żywych od 1942 roku wywożono do obozów zagłady w Bełżcu, Auschwitz, Treblince…
W Archiwum Państwowym w Szczecinie zachowały się ich kenkarty ze zdjęciami. Kilka lat temu zostały po raz pierwszy zaprezentowane publicznie, przywracając choć trochę obecność nieobecnych. W archiwach ocalały urzędowe wykazy deportowanych, nieliczne listy, które pisali do rodzin.
Po wojnie, po której zmieniły się granice państw, pamięć o deportowanych długo nie była obecna w polskim Szczecinie, na polskim Pomorzu Zachodnim, w NRD. Ponad trzydzieści lat temu pisali o nich dr Bogdan Frankiewicz ze Szczecina i prof. Wolfgang Wilhelmus z Greifswaldu. Jedno z najważniejszych spotkań na temat pierwszej deportacji odbyło się 13 lutego 2015 roku w Książnicy Pomorskiej z inicjatywy Andrzeja Kotuli. Uczestniczyli w nim naukowcy, politycy, przedstawiciele organizacji zajmujących się kulturą pamięci z Izraela, Niemiec i Polski.
* * *
W najbliższą sobotę (godz. 11) w Muzeum Pomorskim w Greifswaldzie zostanie otwarta wystawa dwóch szczecińskich artystek, Weroniki Fibich i Natalii Szostak, zatytułowana „Experiment in Catastrophe”, będąca – jak piszą autorki – „formą relacji z wędrówki śladami kilku osób z transportu do Generalnej Guberni”. Obie artystki dwa lata temu stworzyły w Szczecinie instalację upamiętniającą deportowanych. Odręcznie przepisały kilka listów, które napisali do rodzin, zamroziły je w bryłach lodu, ułożyły na ulicach. Lód topniał, listy i przeżycia ludzi jakby wydobywały się z zapomnienia…
W Greifswaldzie przypomną tamto wydarzenie. Zaprezentują też fotograficzną relację i film z podróży śladami deportowanych. Odwiedzą miejsca w Greifswaldzie, gdzie mieszkało kilkoro z nich: Else Burchard, Frederike Feldmann, Georg Feldmann, Elise Rosenberg. Wezmą udział w uroczystościach przygotowanych przez Krąg Roboczy Kościół i Żydzi działający przy Pomorskim Kościele Ewangelickim: nabożeństwie w kościele Mariackim, spotkaniu przy domu, gdzie był żydowski dom modlitw, spacerze trasą wyznaczaną przez kamienie pamięci (stolpersteiny). Jest ich w Greifswaldzie około czterdziestu. Nadmieńmy, że na otwartej w ubiegłym roku w Muzeum Pomorskim ostatniej części wystawy o dziejach Pomorza znajdują się kopie kenkart deportowanych Żydów. Wystawa Weroniki Fibich i Natalii Szostak potrwa do 24 kwietnia. Można ją zwiedzać przy zachowaniu obowiązujących przepisów pandemicznych.
Spotkania odbędą się w Szczecinie. Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Żydów organizuje w sobotę (godz. 16) wieczór z Andrzejem Mrowińskim, autorem monografii „Barlineckie kamienie pamięci”. Zostanie też zaprezentowany film „Barlinecki Sztetł”, którego producentem jest Stowarzyszenie Edukacja Nauka Kultura, a reżyserem Paweł Kulik. W miejscach pamięci szczecińskich Żydów zostaną złożone kwiaty.
Deportacja 1940 roku będzie przypomniana w Stargardzie, gdzie spotkania „Widok z okna” organizuje tamtejsza książnica. Odbędą się 11 lutego (w godz. 10-17) i 12 lutego (w godz. 9-14). W piątek zostanie otwarta wystawa poświęcona Żydom deportowanym ze Stargardu i okolic, zostanie pokazany pierwszy film z cyklu „Pamięć miasta”.
(b.t.)