W Niemczech obserwuje się wzrost liczby osób zakażonych koronawirusem. Jedna trzecia zakażonych to turyści wracający z wakacji za granicą. Nie myśli się jednak o ponownym zamykaniu granic ani powtórnym lockdownie.
Jeśli chodzi o edukację, twierdzi się, że pandemia pokazuje, jak ważna jest otwarta szkoła, nauka w grupach i bezpośredni kontakt uczniów z nauczycielami. Nie zastąpią tego najlepsze komputery, szybki internet i nauczanie zdalne. Szkoły muszą być otwarte, nawet jeśli zostaną zaostrzone przepisy sanitarne – takie są ogólne tendencje w niemieckiej edukacji. Zamykania szkół trzeba unikać.
Nowy rok szkolny zaczął się już w Meklemburgii-Pomorzu Przednim, Berlinie, Brandenburgii, kilku innych landach RFN. W kilku, m.in. w Bawarii, Saksonii, Turyngii i Dolnej Saksonii, wakacje zaczęły się później i nadal trwają. W ubiegłym tygodniu z ministrami oświaty landów spotkała się kanclerz Angela Merkel. Spotkania będą kontynuowane.
Rządy poszczególnych landów przygotowały drobiazgowe przepisy sanitarne i zasady organizacji nauki. Na ogół jest tak, że do szkół trzeba przychodzić w maseczkach, które obowiązują także w szkolnych autobusach. Bez maseczek odbywają się zajęcia w klasach. Maseczki trzeba zakładać podczas przerw, gdy uczniowie wychodzą z klas. Przypomina się o obowiązku częstego i gruntownego wietrzenia pomieszczeń, dezynfekcji sprzętu, sanitariatów, stołówek. Po terenie szkół uczniowie poruszają się w takich grupach (zespołach), w jakich mają lekcje. Między zespołami na korytarzach i na boisku musi być zachowywany dystans 1,5 metra. Gdy tylko jest to możliwe, uczniowie nie zmieniają klas (gabinetów). Dąży się do tego, aby nauczyciele poszczególnych przedmiotów przychodzili do uczniów, a nie na odwrót. W szkołach muzycznych zrezygnowano z chórów i nauki gry na instrumentach dętych.
Podkreśla się, że sama szkoła nie jest w stanie ochronić uczniów przed zakażeniem, może je tylko minimalizować. Większość czasu uczniowie spędzają poza szkołą, w domach. W zapobieganiu społecznej transmisji wirusa niezastąpione są rodziny i rodzice.
Zaleca się, aby w razie wystąpienia zakażenia nie zamykać szkół, a na dwutygodniową kwarantannę kierować tylko klasę (grupę), w której wystąpiło zakażenie, w konkretnych wypadkach tylko te osoby, które miały bezpośredni kontakt z osobą zakażoną. Nauczanie zdalne wprowadzane jest dla uczniów będących na kwarantannie. Gdy pojawi się prawdopodobieństwo zakażenia, powinno się stosować kwarantannę prewencyjną.
Rząd federalny wyasygnował 5 mld euro na tzw. pakt informatyczny dla szkół. Pieniądze będą przeznaczone na szybką rozbudowę szybkiego internetu, który nie wszędzie jeszcze w RFN dociera, i na zakup sprzętu komputerowego dla tych szkół, w których go brak. Osobne fundusze są na wyposażenie nauczycieli. Każdy nauczyciel powinien mieć służbowy laptop, służbowy (darmowy) adres e-mailowy i wszystkie urządzenia końcowe zapewniające sprawne prowadzenie nauczania zdalnego.
Od początku roku szkolnego w Meklemburgii-Pomorzu Przednim zamknięto dwie szkoły z powodu stwierdzenia COVID-19 – jedną w powiecie Rostok, drugą – w powiecie Ludwigslust na zachodzie landu. Jedną z nich szybko otwarto, kierując na kwarantannę tylko tę klasę, w której wystąpiło zakażenie. Podobnie postąpiono w kilku innych szkołach.
* * *
Meklemburgia-Pomorze Przednie jest landem o najmniejszej liczbie zakażeń w Niemczech (970 od początku pandemii), kilkakrotnie mniejszej niż np. w Brandenburgii, która również sąsiaduje z Polską. Jednak w Meklemburgii-Pomorzu Przednim nadal obowiązuje zakaz wjazdu na teren landu turystów jednodniowych (z wyjątkiem zorganizowanych wycieczek). W związku z tym, że zarządzenie jest łamane głównie w upalne weekendy, policja nasiliła kontrole zwłaszcza na granicy z landem Szlezwik-Holsztyn, którego obywatele od lat masowo jeździli na jednodniowy wypoczynek na meklemburskie nadbaltyckie plaże. Teraz grożą im za to niemałe mandaty. Głośno protestowali mieszkańcy Lubeki, leżącej właśnie w Szlezwiku-Holsztynie, mający domki na bałtyckiej wyspie Priwall, na którą jedna z dróg prowadzi przez Meklemburgię. Gdy chcieli z niej korzystać, powołując się na prawo przejazdu przez Meklemburgię tranzytem, policja ich cofała, twierdząc, że powinni jechać szosami swego landu. Sprawa oparła się o rząd w Schwerinie, który uściślił własne zarządzenia i mieszkańcy niemieckiej Lubeki mogą teraz spokojnie jechać na niemiecką wyspę także tranzytem przez sąsiedni niemiecki land.
* * *
W Niemczech obserwuje się wzrost liczby osób zakażonych koronawirusem. Jedna trzecia zakażonych to turyści wracający z zagranicy. W ubiegłym tygodniu podano, że od 6 lipca do 9 sierpnia najwięcej osób zakażonych przyjechało z Kosowa (1096), Turcji (501), Chorwacji (260), Serbii (196), Bułgarii (166), Bośni i Hercegowiny (156), Rumunii (113), Polski (112), Hiszpanii (107).
Turystom, którzy wracają do Niemiec, rząd Bawarii zapewnił możliwość dobrowolnych testów przy autostradach i na dworcach kolejowych. W pierwszych dniach wykonało je tak wiele osób, ponad 44 tysiące, że na wyniki musiały czekać bardzo długo. Okazało się, że 900 osób miało wyniki pozytywne, a więc były potencjalnymi źródłami nowych zakażeń. Ludzi tych trzeba było szukać w całych Niemczech. Do dziś nie odnaleziono około stu. Prawdopodobnie nie wiedzą o pozytywnych wynikach testu. Minister zdrowia landu podała się do dymisji. Premier landu dymisji nie przyjął, mimo że pani minister składała ją trzykrotnie.
oprac. (b.t.)