Zaloguj    Zarejestruj
Wtorek, 04 listopada 2025 r. 
REKLAMA

Unikać zamykania szkół

Data publikacji: 19 sierpnia 2020 r. 12:11
Ostatnia aktualizacja: 23 marca 2022 r. 08:43
Unikać zamykania szkół
Fot. (b.t.) Do Brandenburgii można jechać w każdej chwili, np. do spokojnego starego miasteczka Templin. Ludzi tam niewielu. Jest cisza, spokój, piękne jezioro, ciekawe okolice.  

W Niemczech obserwuje się wzrost liczby osób zakażonych koronawirusem. Jedna trzecia zakażonych to turyści wracający z wakacji za granicą. Nie myśli się jednak o ponownym zamykaniu granic ani powtórnym lockdownie.

REKLAMA

Jeśli chodzi o edukację, twierdzi się, że pandemia pokazuje, jak ważna jest otwarta szkoła, nauka w grupach i bezpośredni kontakt uczniów z nauczycielami. Nie zastąpią tego najlepsze komputery, szybki internet i nauczanie zdalne. Szkoły muszą być otwarte, nawet jeśli zostaną zaostrzone przepisy sanitarne – takie są ogólne tendencje w niemieckiej edukacji. Zamykania szkół trzeba unikać.

Nowy rok szkolny zaczął się już w Meklemburgii-Pomorzu Przednim, Berlinie, Brandenburgii, kilku innych landach RFN. W kilku, m.in. w Bawarii, Saksonii, Turyngii i Dolnej Saksonii, wakacje zaczęły się później i nadal trwają. W ubiegłym tygodniu z ministrami oświaty landów spotkała się kanclerz Angela Merkel. Spotkania będą kontynuowane.

Rządy poszczególnych landów przygotowały drobiazgowe przepisy sanitarne i zasady organizacji nauki. Na ogół jest tak, że do szkół trzeba przychodzić w maseczkach, które obowiązują także w szkolnych autobusach. Bez maseczek odbywają się zajęcia w klasach. Maseczki trzeba zakładać podczas przerw, gdy uczniowie wychodzą z klas. Przypomina się o obowiązku częstego i gruntownego wietrzenia pomieszczeń, dezynfekcji sprzętu, sanitariatów, stołówek. Po terenie szkół uczniowie poruszają się w takich grupach (zespołach), w jakich mają lekcje. Między zespołami na korytarzach i na boisku musi być zachowywany dystans 1,5 metra. Gdy tylko jest to możliwe, uczniowie nie zmieniają klas (gabinetów). Dąży się do tego, aby nauczyciele poszczególnych przedmiotów przychodzili do uczniów, a nie na odwrót. W szkołach muzycznych zrezygnowano z chórów i nauki gry na instrumentach dętych.

Podkreśla się, że sama szkoła nie jest w stanie ochronić uczniów przed zakażeniem, może je tylko minimalizować. Większość czasu uczniowie spędzają poza szkołą, w domach. W zapobieganiu społecznej transmisji wirusa niezastąpione są rodziny i rodzice.

Zaleca się, aby w razie wystąpienia zakażenia nie zamykać szkół, a na dwutygodniową kwarantannę kierować tylko klasę (grupę), w której wystąpiło zakażenie, w konkretnych wypadkach tylko te osoby, które miały bezpośredni kontakt z osobą zakażoną. Nauczanie zdalne wprowadzane jest dla uczniów będących na kwarantannie. Gdy pojawi się prawdopodobieństwo zakażenia, powinno się stosować kwarantannę prewencyjną.

Rząd federalny wyasygnował 5 mld euro na tzw. pakt informatyczny dla szkół. Pieniądze będą przeznaczone na szybką rozbudowę szybkiego internetu, który nie wszędzie jeszcze w RFN dociera, i na zakup sprzętu komputerowego dla tych szkół, w których go brak. Osobne fundusze są na wyposażenie nauczycieli. Każdy nauczyciel powinien mieć służbowy laptop, służbowy (darmowy) adres e-mailowy i wszystkie urządzenia końcowe zapewniające sprawne prowadzenie nauczania zdalnego.

Od początku roku szkolnego w Meklemburgii-Pomorzu Przednim zamknięto dwie szkoły z powodu stwierdzenia COVID-19 – jedną w powiecie Rostok, drugą – w powiecie Ludwigslust na zachodzie landu. Jedną z nich szybko otwarto, kierując na kwarantannę tylko tę klasę, w której wystąpiło zakażenie. Podobnie postąpiono w kilku innych szkołach.

* * *

Meklemburgia-Pomorze Przednie jest landem o najmniejszej liczbie zakażeń w Niemczech (970 od początku pandemii), kilkakrotnie mniejszej niż np. w Brandenburgii, która również sąsiaduje z Polską. Jednak w Meklemburgii-Pomorzu Przednim nadal obowiązuje zakaz wjazdu na teren landu turystów jednodniowych (z wyjątkiem zorganizowanych wycieczek). W związku z tym, że zarządzenie jest łamane głównie w upalne weekendy, policja nasiliła kontrole zwłaszcza na granicy z landem Szlezwik-Holsztyn, którego obywatele od lat masowo jeździli na jednodniowy wypoczynek na meklemburskie nadbaltyckie plaże. Teraz grożą im za to niemałe mandaty. Głośno protestowali mieszkańcy Lubeki, leżącej właśnie w Szlezwiku-Holsztynie, mający domki na bałtyckiej wyspie Priwall, na którą jedna z dróg prowadzi przez Meklemburgię. Gdy chcieli z niej korzystać, powołując się na prawo przejazdu przez Meklemburgię tranzytem, policja ich cofała, twierdząc, że powinni jechać szosami swego landu. Sprawa oparła się o rząd w Schwerinie, który uściślił własne zarządzenia i mieszkańcy niemieckiej Lubeki mogą teraz spokojnie jechać na niemiecką wyspę także tranzytem przez sąsiedni niemiecki land.

* * *

W Niemczech obserwuje się wzrost liczby osób zakażonych koronawirusem. Jedna trzecia zakażonych to turyści wracający z zagranicy. W ubiegłym tygodniu podano, że od 6 lipca do 9 sierpnia najwięcej osób zakażonych przyjechało z Kosowa (1096), Turcji (501), Chorwacji (260), Serbii (196), Bułgarii (166), Bośni i Hercegowiny (156), Rumunii (113), Polski (112), Hiszpanii (107).

Turystom, którzy wracają do Niemiec, rząd Bawarii zapewnił możliwość dobrowolnych testów przy autostradach i na dworcach kolejowych. W pierwszych dniach wykonało je tak wiele osób, ponad 44 tysiące, że na wyniki musiały czekać bardzo długo. Okazało się, że 900 osób miało wyniki pozytywne, a więc były potencjalnymi źródłami nowych zakażeń. Ludzi tych trzeba było szukać w całych Niemczech. Do dziś nie odnaleziono około stu. Prawdopodobnie nie wiedzą o pozytywnych wynikach testu. Minister zdrowia landu podała się do dymisji. Premier landu dymisji nie przyjął, mimo że pani minister składała ją trzykrotnie.

oprac. (b.t.)

REKLAMA
Tylko zalogowani użytkownicy mają możliwość komentowania
Zaloguj się Zarejestruj
REKLAMA
REKLAMA