Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Utrzymać jedność w Europie

Data publikacji: 12 maja 2020 r. 15:06
Ostatnia aktualizacja: 23 marca 2022 r. 08:42
Utrzymać jedność w Europie
 

„Nie ma końca pamięci. Nie ma uwolnienia od naszej historii. Bez pamięci stracimy naszą przyszłość” – mówił w ubiegły piątek (8 maja) w Berlinie prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier.

8 maja jest w Niemczech Dniem Zakończenia Drugiej Wojny Światowej w Europie i Wyzwolenia od Narodowego Socjalizmu. Główne uroczystości 75. rocznicy zakończenia wojny, które przygotowywano w Berlinie, zostały odwołane z powodu epidemii koronawirusa. W dzień rocznicy główni przedstawiciele najważniejszych władz republiki: prezydent państwa, kanclerz, prezydenci obu izb parlamentu federalnego i prezydent Trybunału Konstytucyjnego złożyli wieńce przy pomniku Ofiar Wojny i Tyranii. Przemawiał Frank-Walther Steinmeier.

Na wstępie przypomniał, że uroczystości miały zgromadzić gości z wszystkich państw, których obywatele ucierpieli z powodu wojny i okupacji niemieckiej, ich potomków, aliantów i sojuszników, którzy pokonali nazistowskie Niemcy oraz Niemców, którzy pod koniec wojny, będąc dziećmi, doświadczyli jej okrucieństwa. Podkreślił, że władze RFN zaprosiły też tysiące młodych przyjaciół Niemiec z całego świata, których przodkowie byli wrogami Niemiec. Zaapelował do młodych ludzi, aby „naukę wyciągniętą ze straszliwej wojny przenosili w przyszłość”.

Mówił: „Tu, w Berlinie, gdzie wymyślono i rozpętano tę niszczycielską wojnę, i dokąd ona wróciła z całą swą niszczycielską siłą – tu, w Berlinie, chcieliśmy wspólnie oddać hołd pamięci”.

Podkreślił, że wywołując wojnę Niemcy „cały świat uczyniły swoim wrogiem”, że w 1945 roku, pokonane militarnie, „były samotne, rozbite moralnie, znajdowały się na dnie upadku politycznego i gospodarczego”.

Zaznaczał, że 75 lat później są w zupełnie innej sytuacji: „Żyjemy w silnej, ugruntowanej demokracji, w 30. roku zjednoczonych Niemiec, w sercu pokojowej i zjednoczonej Europy. Cieszymy się zaufaniem i czerpiemy korzyści ze współpracy i partnerstwa na całym świecie”.

Dodając, że właśnie dlatego Niemcy mogą dziś mówić, że „dzień wyzwolenia to dzień wdzięczności”, akcentował: „Trzeba było trzech pokoleń, abyśmy mogli to wyznać z całego serca. Tak, 8 maja 1945 roku był dniem wyzwolenia, lecz długo jeszcze nie był nim w sercach i umysłach większości Niemców”.

Mówiąc, że wyzwolenie Niemiec musiało przyjść z zewnątrz, że odbudowa gospodarcza i budowanie demokracji najpierw w zachodniej ich części były możliwe tylko „dzięki wspaniałomyślności, dalekowzroczności i gotowości byłych wrogów wojennych do pojednania”, podkreślał, że Niemcy musiały się także wyzwolić wewnętrznie, że droga „była długa i bolesna”, poprzez rozrachunki z przeszłością, edukację, „męczące pytania w rodzinach i między pokoleniami, poprzez walkę z przemilczaniem i wypieraniem win”.

Zaznaczał, że było to równoczesne z dojrzewaniem w Niemczech demokracji, „ostrożnym zbliżaniem się sąsiadów”, początkiem procesu pojednania i jednoczenia się Europy, z podpisaniem traktatów wschodnich. Dzięki temu – mówił – że „za murem nie dało się już zamknąć odwagi i umiłowania wolności na wschodzie kontynentu” doszło do pokojowej rewolucji i zjednoczenia Niemiec.

W tym kontekście apelował: „Nie ma końca pamięci. Nie ma uwolnienia od naszej historii. Bez pamięci stracimy naszą przyszłość. Tylko dzięki temu, że patrzymy naszej historii w oczy, że przyjmujemy historyczną odpowiedzialność, narody tego świata obdarzyły nasz kraj nowym zaufaniem”.

Mówiąc o „oświeconym, demokratycznym patriotyzmie” podkreślał: „Nie ma niemieckiego patriotyzmu bez pęknięć. Bez spojrzenia na blaski i cienie, bez radości i bólu, bez wdzięczności i wstydu. (…) Historia Niemiec to popękana historia – z całą odpowiedzialnością za miliony zamordowanych i cierpienie milionów ludzi. Serce przez to pęka. Dlatego ten kraj kochać można tylko z pękniętym sercem. Ten, kto nie może tego znieść, kto żąda odcięcia się od historii, nie tylko wypiera katastrofę wojny i dyktatury nazistowskiej. Ten deprecjonuje także wszystko, co udało się osiągnąć dobrego – zaprzecza istocie naszej demokracji”.

„Pamięć nie jest ciężarem” – mówił dalej. „Ciężarem staje się niepamięć. Przyznawanie się do odpowiedzialności nie jest hańbą – hańbą jest wypieranie się jej!”.

Zaznaczał, że urzeczywistnianie powojennego zobowiązania: „Nigdy więcej wojny”, zachowanie demokracji w Niemczech i pokoju w Europie zależne są od jedności Europy: „Nigdy więcej sami! Musimy utrzymać jedność w Europie. Musimy myśleć, czuć i działać jako Europejczycy. Jeśli nie utrzymamy jedności Europy (…), wówczas okażemy się niegodni 8 maja. Jeśli Europa poniesie klęskę, to klęskę poniesie również wezwanie „Nigdy więcej!”.

Podkreślał jednocześnie, że fundamentem jedności Europy i pokoju na świecie jest godność człowieka, przestrzeganie jego praw i oparte na tym dążenie do rozszerzenia światowej współpracy.

Przypominając słowa prezydenta Izraela, który 27 stycznia tego roku, w Dniu Pamięci Ofiar Nazizmu, ostrzegał w Bundestagu, że „jeśli zło mogło zdarzyć się w Niemczech, to może zdarzyć się wszędzie”, akcentował, że wyzwolenie nigdy nie ma końca, że Niemcy dziś też muszą się wyzwalać:

„Od pokusy nowego nacjonalizmu. Od fascynacji autorytaryzmem. Od nieufności, od odgradzania się i wrogości między narodami. Od nienawiści i szczucia, ksenofobii i pogardy dla demokracji – bo przecież są one niczym innym jak starymi, złymi demonami w nowych szatach. (…) Zostaliśmy wyzwoleni ku naszej odpowiedzialności”.

Na koniec apelował: „Nic (…) nie jest dane na zawsze. Wolność i demokracja są nieprzemijającym zobowiązaniem”.

(b.t.)

Fot. UP RFN

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA