Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Za działalność w szczecińskim podziemiu

Data publikacji: 15 września 2020 r. 12:59
Ostatnia aktualizacja: 23 marca 2022 r. 08:43
Za działalność w szczecińskim podziemiu
 

„Metoda na Marlboro” polegała na tym, że plik ulotek trzeba było obwiązać taśmą, wsunąć pod nią zapalonego papierosa, na przykład „Marlboro”, bo nie gasł, umieścić na skraju dachu wieżowca i uciec. Po jakimś czasie tlący się papieros przepalał taśmę, a ulotki, roznoszone przez wiatr, spadały na ulicę. 11 maja 1982 roku, w czasie stanu wojennego, tuż po manifestacjach przeciwko niemu, spadły na skrzyżowanie al. Niepodległości i pl. Żołnierza Polskiego w Szczecinie, prawie pod oknami KW PZPR. Akcję przeprowadzili Henryk Wilkocki i Ryszard Dąbrowski. Wspominał ją niedawno w okazjonalnym liście Andrzej Milczanowski.

Ryszard Dąbrowski od końca 1982 roku mieszka w Berlinie. W ubiegłym tygodniu został odznaczony Krzyżem Wolności i Solidarności przyznawanym przez Prezydenta RP działaczom opozycji antykomunistycznej w latach 1956-1989. Uroczystość odbyła się w Ambasadzie RP w Berlinie. Odznaczenie wręczał ambasador Andrzej Przyłębski.

Dąbrowski był projektantem w Stoczni im. Adolfa Warskiego. Z opozycją demokratyczną związał się w 1977 roku, dołączając do grupy z Andrzejem Milczanowskim. W sierpniu ’80 roku współorganizował strajk na jednym z wydziałów stoczni. Jest fotografikiem i miał już wtedy niemały dorobek fotograficzny. W latach 1980-1981 współpracował z wydawnictwem Suplement i Ośrodkiem Badań Społecznych w Szczecinie. Po ogłoszeniu stanu wojennego uczestniczył w strajku w stoczni i został wyrzucony z pracy. Zatrudnił się w zakładzie rzemieślniczym. W podziemiu uczył techniki sitodruku, robił zdjęcia legitymacyjne dla osób, które się ukrywały, prowadził Niezależny Samorządny Informator, projektował afisze i plakaty, współredagował „Jednodniówkę Bezokolicznościową” m.in. z Longinem Komołowskim i Kazimierzem Jordanem. SB doprowadziło do tego, że jesienią 1982 roku znów został zwolniony z pracy. Mieli już wtedy z żoną Grażyną dwie córki – pięcioletnią Annę i czteromiesięczną Jolantę. Dostali paszporty bez prawa powrotu do kraju. 30 grudnia wyjechali z Polski. Zamierzali jechać daleko, do Kanady. Zatrzymali się blisko, w Berlinie Zachodnim.

Adaptacja w kraju, którego nie znali (wcześniej bywali tylko w Berlinie Wschodnim, gdzie któregoś razu Dąbrowski kupił sobie aparat fotograficzny), nie była łatwa. Pomogli Polacy mieszkający w zachodniej części miasta, m.in. Jacek Szarowicz, którego spotkali najpierw, Witold Kamiński, legendarny twórca Polskiej Rady Społecznej i Edward Klimczak, twórca Komitetu Obrony Solidarności i Towarzystwa Solidarności „Pogląd”, największej organizacji, która wysyłała pomoc dla podziemia w kraju.

Po jakimś czasie Ryszard Dąbrowski został konstruktorem w fabryce samochodów, uczestniczył w projektowaniu fabryk w Azji i Afryce. Konsekwentnie zajmował się fotografią. Współpracował z Radiem Wolna Europa, publikował w polskich periodykach wychodzących w Berlinie, Paryżu i Londynie, opublikował kronikę wydarzeń „Polska 1976-1982” (wstęp: Leszek Szaruga) i opowieść fotograficzną „Reise”. Zdjęcia, przede wszystkim czarno-białe, często eksperymentatorskie, prezentował na wystawach w Niemczech, Australii, Anglii, Chinach, a od 1990 roku znów w Polsce, przede wszystkim w Gorzowie i Szczecinie. Zdjęcia sprzed wyjazdu z kraju są m.in. w albumie „Stan wojenny w Szczecinie” (opracowanie: Artur Kubaj, Paweł Miedziński, IPN, 2012).

We wspomnianym liście Andrzej Milczanowski szerzej opisał jego działalność w podziemiu, nie zapominając o specyfice charakteru. Przypomniał m.in., że gdy po 15 grudnia 1981 roku był więziony, Dąbrowski drukował w redagowanym przez siebie czasopiśmie informacje o sytuacji osób więzionych i aresztowanych, przekazywane przez Milczanowskiego za pośrednictwem jego żony Sławomiry Milczanowskiej. Drukował też plakaty z wizerunkami osób skazanych w tzw. procesie jedenastu.

Na uroczystość w ambasadzie Ryszard Dąbrowski zaprosił grupkę berlińskich przyjaciół, m.in. Kazimierza Michalczyka związanego z berlińskim czasopismem „Pogląd”, Ewę Czerwiakowską, tłumaczkę zajmującą się miejscami pamięci, współpracowniczkę kwartalnika „Karta”, autorkę i współautorkę wydawnictw gromadzących wspomnienia świadków historii, redaktorkę nieistniejącego już kwartalnika „Słowo”, fotografika Jana Twardaka i jego żonę Grażynę, Wojciecha Zawadzkiego, twórcę i muzyka grupy Bloody Kishka. Była też oczywiście żona Ryszarda Dąbrowskiego Grażyna, ich dwie córki, Anna i Jolanta, oraz wnuki.

O swoim pamiętaniu wydarzeń stanu wojennego mówiła bardzo osobiście Anna, która również zajmuje się fotografią. Dziękowała rodzicom za ich odwagę, bezpieczne przeprowadzenie jej i siostry przez bardzo trudny czas, za możliwość dorastania w wolności. Z niepokojem mówiła o antywolnościowych i antydemokratycznych tendencjach, które dochodzą do głosu we współczesnym świecie. Zakończyła: „Niech żyje odwaga i wolność. I miłość”.

Ryszard Dąbrowski dziękował za odznaczenie przedstawicielom władz RP i przyjaciołom z podziemia, którzy sygnowali wniosek, zwłaszcza Andrzejowi Milczanowskiemu i Michałowi Paziewskiemu. Dodał, że obecne wydarzenia polityczne w Polsce „budzą w nim mieszane uczucia”. Przypomniał, że pod willą, w której mieści się ambasada (dodajmy, że od wielu lat tymczasowo), a w której odznaczenie otrzymuje, przed czterdziestoma laty uczestniczył w protestach wespół z Polakami mieszkającymi w Berlinie Zachodnim oraz ich niemieckimi przyjaciółmi. Od 1945 roku w tej samej willi urzędowała Polska Misja Wojskowa, która do 1990 roku reprezentowała interesy PRL w Berlinie Zachodnim.

Ryszard Dąbrowski przygotowuje książkę o dziejach szczecińskich stoczni od czasów najdawniejszych. 10 grudnia 2020 roku, tak się składa, że przypadkowo w przeddzień jego 70. urodzin, ukaże się kolejne wydanie szczecińskiego kwartalnika „eleWator”. Przyniesie jego opowiadanie „Łyżka”, obszerny wybór jego zdjęć, m.in. z targowiska Turzyn i szczecińskich podwórek, oraz omówienie twórczości fotograficznej.

(b.t.)

Na zdjęciu: Na schodach Ambasady RP w Berlinie. Ryszard Dąbrowski (w środku) z rodziną i berlińskimi przyjaciółmi. Przy nim Grażyna Dąbrowska i ambasador Andrzej Przyłębski.

Fot. Anna DĄBROWSKA

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

grrr
2020-09-18 11:05:59
A teraz działacze tamtego ustroju są europosłami - aż pięści się same zaciskają ze złości!
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA