Tegoroczne lato dobiega końca. Słowo „lato” w tym przypadku to jednak przesada, gdyż takiej pogody – nie tylko nad morzem – nie było od wielu lat. Deszcz, deszcz i burze – tak wyglądała większość sezonu. Prawdę mówiąc, jedynie w drugi i trzeci tydzień sierpnia pogoda była japońska, czyli „jako-taka”.
Nie ma co ukrywać, że wiele osób, które zapłaciły sporo pieniędzy za wypoczynek na naszym Wybrzeżu sporo pieniędzy, było rozczarowanych. I obiecywało sobie, że zastanowią się, czy w przyszłym roku nie wybrać Egiptu, Tunezji czy też innych krajów, od których odstraszyli nas w minionych latach terroryści. W deszczowe dni turyści wypoczywający na campingach czy też w prywatnych pensjonatach się nudzą, a jeżeli mają dzieci – to jest jeszcze większy problem, co robić, kiedy pada. Przecież siedzenie cały dzień w czterech ścianach to koszmar. A jak jeszcze nie ma zasięgu internetu...
Kiedy była kiepska pogoda, ale pod warunkiem, że nie lało, to atrakcji dla turystów nad morzem nie brakowało. Na samym Wybrzeżu Rewalskim jest ich bez liku: kolejka wąskotorowa, muzeum wielorybów w Niechorzu, motylarnia, muzeum figur woskowych, czy też park miniatur latarni morskich oraz bajek – to wszystko przyciągało turystów. Tyle tylko, że jak przykładowa czteroosobowa rodzina chciała te wszystkie miejsca odwiedzić, to musiała się mocno trzymać za portfel.
Nie ma co ukrywać, że nad morzem brakuje basenów ogólnodostępnych. Prawie cały rejon od Międzyzdrojów do Dźwirzyna nie dysponuje takimi obiektami. Ośrodki, które je mają, nie wpuszczają „ludzi z ulicy”. Wyjątkiem jest pogorzelicka „Sandra”, która otworzyła swoje podwoje dla gości z zewnątrz. Nic dziwnego, że czasami na wejście na basen oczekiwał tłum chętnych, którzy nieco narzekali, gdyż trzeba było czekać niekiedy nawet i dwie godziny (basen nie jest z gumy i nie można było na raz wpuścić wszystkich chętnych). Bilet pozwala przebywać 90 minut na basenach, z których największe powodzenie miały te dla dzieci i sportowe. Być może w przyszłości sprawę rozwiąże budowany w Pobierowie hotel Gołębiewski, w którym ma wypoczywać ok. 2,2 tys. osób i powstanie tu wiele basenów.
Strzałem w dziesiątkę okazało się zatrudnienie w ośrodkach animatorów zabaw dla dzieci, którzy chociażby w „Sandrze” są od lat. Maluchy miały przez nich zagospodarowany czas, w zależności od pogody. Jak było deszczowo, to w budynku zawsze można było skorzystać z potężnej sali zabaw; na zewnątrz są place zabaw, a co tydzień ognisko z kiełbaskami i zabawą dla maluchów. Na plaży były gry i zabawy.
Niedawno „Sandrę” odwiedzili piłkarze Pogoni Szczecin, którzy pokazali swoje umiejętności, a także bronili strzały na bramkę maluchów. Dodajmy, pogorzelicki ośrodek jest od lat sponsorem piłkarzy nożnych szczecińskiego klubu, a także szczypiornistów.
Na pewno także gastronomicy nie mogą być zadowoleni z sezonu, który nie był dla nich łaskawy. Jak lało za oknem, to ludziom nie chciało się wychodzić się z domów i moknąć. Z kolei jak były upalne dni (w tym sezonie można je było policzyć na palcach jednej ręki), to pędzili na plażę. Tam czekały na nich namioty z napojami i „szybkim jedzeniem”. Ich właściciele także nie zarobili „kokosów”, bo przecież plaże wiele dni świeciły pustkami.
Zbliża się koniec sezonu. Lada dzień zacznie się liczenie zysków i strat, a wczasowicze zaczną zastanawiać się, gdzie pojechać w przyszłym roku: nad Bałtyk czy też na południe?
Tekst i fot. M. Kwiatkowski
Na zdjęciu: W pochmurne dni dzieci wypoczywające w „Sandrze” na nudę nie mogły narzekać.