Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

To nie jest czas dla segwayów?

Data publikacji: 11 lipca 2017 r. 14:08
Ostatnia aktualizacja: 22 czerwca 2018 r. 11:41
To nie jest czas dla segwayów?
 

Segwaye, czyli dwuśladowe pojazdy elektryczne zasilane wbudowanymi weń akumulatorami od kilku lat jeżdżą po ulicach Świnoujścia oraz innych nadmorskich kurortów. Pojazdom jest nadal bardzo daleko do popularności dużo tańszych rowerów. Właściciel wypożyczalni na świnoujskiej promenadzie nie kryje, że myśli o zwinięciu interesu. – Segwaye nie chwyciły – mówi „Kurierowi”.

Były wielkie nadzieje

Producent wiązał z segwayami duże nadzieje. To wygodny i ekologiczny środek transportu. Łatwo wszystko kontrolować poprzez komputer pokładowy, który jest odpowiedzialny za utrzymanie równowagi. Pojazd może jechać z prędkością do 20 km/h. W Polsce nie sprecyzowano jeszcze przepisów dotyczących segwayów na drogach i chodnikach, ale prace nad tym trwają.

– Nauka jazdy na segwayu jest darmowa, bardzo prosta i trwa zazwyczaj kilka chwil. To tak naprawdę kwestia rozluźnienia, zmiany nastawienia wobec naszych przyzwyczajeń, które nabyliśmy poruszając się innymi środkami transportu i porzucenie obaw o swoje bezpieczeństwo – mówi w rozmowie z „Kurierem” Karol Kozłowski prowadzący przy promenadzie wypożyczalnie segwayów.

Nasz rozmówca segwayami zainteresował się kilka lat temu, gdy wchodziły na polski rynek. Młody przedsiębiorca angażował się w różne projekty i ten wydał mu się ciekawy. Chciał zająć czymś fajnym siebie oraz swojego brata. Biznes zaczął prowadzić w ramach konsorcjum firm, które postawiły na te nowe środki transportu.

– Zacząłem to rozkręcać w Poznaniu. Od początku istniało oczywiście ryzyko, że biznes nie chwyci, ale czasami jest tak, że niektóre rzeczy na początku wydają się dziwne i nie do sprzedania, a później zaczyna się boom. Cóż… na boom na segwaye czekam do tej pory, ale bez efektu – mówi K. Kozłowski.

Bardziej hobby niż biznes

W Poznaniu biznes wokół segwayów kręcił się z uwagi na różnego rodzaju targi i imprezy promocyjne. Organizatorzy chcieli zapewnić swoim gościom nawet po kilkadziesiąt pojazdów tego typu. Ale poza imprezami branżowymi trzeba szukać możliwości zarabiania na segwayach w sezonie letnim.

Sopot, Mielno, Wejherowo, Kołobrzeg i okolice… To tylko część miejscowości, w których nasz rozmówca wynajmował pojazdy.

– Świnoujście to ostatnie miejsce, do którego trafiłem. Tutaj jest lepiej, ale nie na tyle, żeby biznes z segwayami spinał się finansowo. Robię to już hobbystycznie. W Świnoujściu poznałem wspaniałych ludzi. I po prostu lubię tutaj być i pracować. Czuję się jak u siebie w domu. Kurort ujmuje mnie swoją odrębnością. Dużo tutaj obcokrajowców. Bardzo fajnie spędza się czas w pracy mimo to, że interes nie idzie. Na szczęście mam jeszcze inne źródła zarobkowania – dodaje K. Kozłowski.

Czy to koniec segwayów na wyspach?

Twórcy segwayów zakładali, że sprzedadzą dziesiątki milionów swoich pojazdów. Przez niecałe 10 lat sprzedali ledwie 50 tysięcy pojazdów tego typu; z pierwszej i drugiej generacji. Jedno takie urządzenie, w wersji podstawowej i bez dodatków, kosztuje 33 tysiące złotych. Samo ładowanie to groszowe sprawy. Ale po pięciu latach intensywnego używania należy wymienić baterie, a to już koszt 10 tys. złotych.

Godzina wypożyczenia takiego pojazdu na świnoujskiej promenadzie to koszt 80 zł po południu oraz 60 zł w godzinach rannych, gdy wypożyczający oferuje promocję. W Niemczech jest już znacznie drożej – 50 euro za godzinę jazdy.

– Pojazdy te nie przyjęły się w Polsce, ale w innych częściach świata też nie jest lepiej. Być może w bogatszych Niemczech wypożyczanie segwayów się opłaca, bo tam rynek jest szerszy i obraca się większymi pieniędzmi – dodaje K. Kozłowski.

Czy to już ostatni sezon segwayów w Świnoujściu? W innych częściach promenady otwierały się i zamykały podobne wypożyczalnie; i to już po dwóch-trzech tygodniach. Są i tańsze wersje dwuśladów kosztujące jedną trzecią tego, co segwaye, ale nie zapewniają one bezpieczeństwa i są bardzo awaryjne.

K. Kozłowski mówi, że ma jeszcze jeden pomysł na pociągnięcie biznesu, ale rozważa także sprzedaż udziałów i pojazdów. ©℗

Tekst i fot. Bartosz Turlejski

Na zdjęciu: Karol Kozłowski w Świnoujściu znalazł nieco więcej klientów niż w innych kurortach polskiego Wybrzeża, ale biznes się nie kalkuluje. Niewykluczone, że pojazdy w końcu sprzeda. 

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Świnoujścianka
2017-07-12 20:15:11
dlaczego u nas w Polsce brakuje dobrych warunków do w zasadzie większej ilości działalności gospodarczych? Chętnie posłucham opinii internautow ?!
:)
2017-07-11 17:52:34
Wypozyczalnia rowerow wodnych lub kajakow /motorówek bez licencji to lepszy biznes moze w tym Pan sproboje :)albo taka ciuchcia jak jest w Szczecinie na Jasnych Bloniach :)
ech
2017-07-11 17:12:17
człowiek wygląda na tym czymś idiotycznie
:)
2017-07-11 15:50:38
W biedronce można kupić coś podobnego za 800zł
S
2017-07-11 15:41:59
Litujmy się nad tymi byznesmenami.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA