„Jezioro Drawsko, jezioro tajemnic” – pod takim hasłem w lutym ubiegłego roku ruszył projekt badawczy, którego celem jest zbadanie głębin jeziora Drawsko. A te mogą być niezwykłe. W przepastnej toni jeziora dochodzącej (ponoć) do 100 metrów, według plotek, ma się znajdować wrak samolotu z II wojny światowej i okręt podwodny.
W przypadku odnalezienia okrętu znalazca otrzyma kilkadziesiąt tysięcy złotych nagrody. Nic zatem dziwnego, że poszukiwaczy, zarówno tych profesjonalnych, jak i amatorów, nie brakuje. Każda wyprawa, każde działanie przynosi nowe odkrycia.
Jezioro Drawsko należy do największych i najgłębszych w Polsce. Ponad 1800 hektarów powierzchni, 331 milionów metrów sześc. wody o unikalnym, szmaragdowym odcieniu. Akwen nigdy dokładnie nie został zbadany. Liczne wyspy, tajemnicza, ekstremalna głębia. Na tyle tajemnicza, by historie o tym, co skrywa, przetrwały dziesięciolecia.
Równie tajemnicze są brzegi jeziora, a linia brzegowa jest niezwykle urozmaicona. W pobliżu tafli wodnej znajdują się ślady dawnych siedlisk ludzkich – grodzisk z okresu wczesnego średniowiecza. Jest ich ponad dwadzieścia. Jedno z nich, położone na Półwyspie Sulibórz zwanym niekiedy Wyspą Harcerską, aktualnie przeżywa najazd archeologów z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Jest to wzgórze charakterystyczne dla brzegów jeziora Drawsko, połączone z lądem stałym niską podmokłą groblą zalewaną przy wyższych stanach jeziora. Stąd w nazwie tego miejsca pojawia się pojęcie wyspa. Tym słuszniejsze, że przed obniżeniem poziomu jeziora stanowiło wyspę.
Drugi Biskupin
Według archeologów z Torunia w tym miejscu znajdowała się osada graniczna dawnego zachodniopomorskiego księstwa z drugiej połowy XI w., powiązana politycznie i terytorialnie z osadą znajdującą się na wyspie znanej jako Wyspa Świętych Koni na jeziorze Zarańsko w pobliżu wsi Żółte w gminie Drawsko Pomorskie. Gdy czczono pioruny i dęby, świętymi zwierzętami były konie. Zanim nadszedł krzyż i miecz, żyły na świątynnych wyspach – jak ta niedaleko Drawska. Dziś to miejsce, ze względu na historyczną wartość i różnorodność znalezisk, zwane jest drugim Biskupinem.
Wyspę „odkryto” w 2012 roku. Wiele artefaktów znalezionych przez archeologów na tej wyspie można było oglądać w Drawsku Pomorskim w 2012 roku w sali konferencyjnej na dworcu PKP. Trzy lata później ci sami archeolodzy z Torunia prowadzili prace na wyspie na Jeziorze Gągnowskim w pobliżu Nętna w gminie Drawsko Pomorskie. We wczesnym średniowieczu funkcjonowało tam grodzisko. Udało się zlokalizować most, wał grodu oraz wydobyto takie zabytki jak ceramika czy broń. Osada została spalona podczas bliżej nieokreślonej napaści w XI wieku.
W tym samym roku archeolodzy z Koszalina natrafili na półwyspie Sulibórz na jeziorze Drawsko na wyryte z ziemi przez dziki fragmenty ceramiki, a w ubiegłym roku poszukiwacze z akcji „Jezioro tajemnic” znaleźli ich już tyle, że archeolodzy pod kierunkiem profesora Wojciecha Chudziaka z Torunia postanowili gruntowniej przebadać grodzisko.
Archeologów interesują nie tylko fragmenty ceramiki, ale przede wszystkim, co jest również charakterystyczne dla Wyspy Świętych Koni na jeziorze Zarańsko, jak i na wyspie na Jeziorze Gągnowskim, liczne pozostałości pod wodą, w tym głęboko wbite pale tzw. czarnego dębu i inne artefakty z drewna.
Wciąż wiele do odkrycia
Jak twierdzi prof. Chudziak, o plemionach zamieszkujących ziemie pomorskie we wczesnym średniowieczu wiadomo niewiele. Dokładnych i szczegółowych badań wymaga przede wszystkim ich kultura materialna. O ile materiał ceramiczny i metalowy jest bardzo bogaty, o tyle mało jest znalezisk wykonanych z drewna. A przecież w tamtych czasach większość przedmiotów wykonywano właśnie z tego budulca. Zdaniem profesora, osada na półwyspie Sulibórz mogła być graniczną lub handlową. Leżała na szlaku handlowym do Polski (Szlak Solny).
Znalezione do tej pory artefakty dopowiadają historię osad na Wyspie Świętych Koni i na Jeziorze Gągnowskim. A może i dopowiedzą więcej….
(bar)
Fot. Ryszard Bańka
Na zdjęciu: Szkielet z Wyspy Świętych Koni