W okolicach Międzyzdrojów leży malownicze jezioro Gardno. W dawnych czasach Prasłowianie oddawali tutaj cześć Światowidowi, czego dowodem są obecne odkrycia archeologów w postaci figur przedstawiających wizerunek boga. Istnieją również dowody, że przy jeziorze wznosiła się niegdyś pogańska świątynia, do której pielgrzymowali wyznawcy prasłowiańskich bogów. Stąd właśnie pochodzi druga nazwa Gardna – „Źrenica Światowida”.
O historii jeziora Gardno, tajemnicach i legendach z nim związanych opowiadał niedawno na spotkaniu w międzyzdrojskiej bibliotece Franz Lischka, pochodzący z Rudy Śląskiej, pasjonat historii Wyspy Wolin. Pierwsza wzmianka o jeziorze pochodzi z 1186 r. jako Lacum Gardino. W XVII w. Szwedzi nazwali je Jordansee, a po II wojnie światowej nazywane jest jeziorem Gardno, czasem też Grodno lub Źrenicą Światowida. Akwen ma nieregularny kształt z niewielką wysepką pośrodku. Niegdyś był głębszy i połączony z Morzem Bałtyckim. W XIX w. na terenie obecnego Ośrodka Grodno I przerabiano i pakowano tutaj śledzie, które transportowano do Świnoujścia. Po kilku latach firmę zamknięto i powstała w tym miejscu cementownia, a wodę do niej doprowadzano rurami z jeziora Gardno. Następnie na wyspie powstała nieduża restauracja.
Do końca II wojny światowej nad jeziorem można było wypożyczać łódki, kajaki i robić ogniska. Franz Lischka pracując w Niemczech jako rehabilitant, usłyszał opowieść swojej pacjentki, która wspominała, że jako młoda dziewczyna pływała z ukochanym łódką po jeziorze Gardno w świetle księżyca. Jezioro było inspiracją dla wielu artystów. Malowali tu m.in. Wilhelm Amberg i prof. Martin Gscheidel. Niemiecki pisarz Theodor Fontane opisywał to miejsce jako najpiękniejsze w północnych Niemczech.
Z malowniczym jeziorem związanych jest też kilka legend. Według jednej z nich żyjący w XIV w. bogaty szlachcic Klaus Stötrebecker przepił cały majątek i został piratem. Wraz z piracką bandą napadał na bogatych, a łupy rozdawał biednym. Zostawiał też coś dla siebie oraz swoich kompanów. Skarby chowali w okolicznych lasach i na dnie jeziora Gardno, a później ucztowali na wyspie na jeziorze. Jego ukochana Stina wyczekiwała go zawsze na wzgórzu, w okolicach dzisiejszej latarni Kikut w Wisełce i wieszała czerwoną flagę na znak, że droga jest wolna i nie ma zagrożenia. W 1401 r. pirata wraz z załogą złapano w Wisełce i wywieziono do Hamburga na proces sądowy. Został skazany na śmierć przez ścięcie. Przed wykonaniem wyroku sąd zgodził się na jego prośbę, którą było uwolnienie tylu członków załogi, ile zdoła zrobić kroków już bez głowy. Nikt nie brał jego słów na poważnie, ale w ten sposób uratował 11 kamratów.
Na spotkaniu w bibliotece Franz Lischka przedstawił wiele ciekawostek, których na próżno szukać w przewodnikach turystycznych.
– Nasz gość przekazał do biblioteki materiały na temat jeziora Gardno i okolic, które są dostępne w czytelni – informują bibliotekarze.
(reg)
Fot. MBP w Międzyzdrojach