W jednym z pensjonatów w Pobierowie grupa wczasowiczów spod wschodniej granicy przyszła do właściciela ze skargą, że w ich pokojach bardzo słabo odbiera program TVP 1 i TVP 2, czyli tzw. telewizji rządowej. Stwierdzili, że to on specjalnie program zagłusza, by nie mogli obserwować tego, co się dzieje w Polsce. Tak jest tam jednak od wielu lat, z powodu położenia ośrodka pomiędzy wysokimi drzewami. Może jednak warto wyciąć las, by ludzie mogli wysłuchać prawdy o tym, co się dzieje w naszym kraju?
* * *
Ten sam ośrodek, parking strzeżony, monitorowany oraz zamykany na noc. Koszt parkowania to 10 zł za dobę, ale zdarzają się właściciele, którzy wolą swoje luksusowe pojazdy parkować na ulicy pod lasem, bo tam nic to nie kosztuje. Kto bogatemu zabroni ryzykować, że mu auto ukradną?
* * *
Na Wybrzeżu Rewalskim była plaga kradzieży logo BMW, które były na felgach. Teraz można je odkupić na Allegro.
* * *
Ludzi stać na opłacenie 400 zł dziennego pobytu na wczasach od osoby, ale nie stać na kupno napoju w sklepie. Wielu przynosi ze sobą na stołówkę puste butelki i napełnia sokami podawanymi na śniadanie w ramach tzw. szwedzkiego stołu.
* * *
Wiele małych dzieci ma w sobie talent perkusisty i ku rozpaczy innych wczasowiczów wali sztućcami na stołówce w stół lub w talerze. Rodzice nie reagują, bo na tym polega bezstresowe wychowanie dzieci.
* * *
Niektórzy hotelowi goście basenowi mają wymagania i wchodząc na teren hotelowego SPA, żądają w recepcji kluczyków do szafek w szatniach, ale nie po to, by zamknąć tam swą odzież (przychodzą w szlafrokach), lecz po to, by schować tam kartę do pokoju (można zostawić w recepcji) i nałożyć na rękę opaskę od szafki. – Płacę, to wymagam – reagują na nieśmiałe protesty personelu, który „trzyma” szafki dla „basenowiczów” z zewnątrz.
* * *
Jak się dzielą wczasowicze według miejscowych – właścicieli pensjonatów i sklepikarzy? Pierwsza grupa to są tzw. siatkarze, którzy przynoszą do pensjonatów siatki z zakupami i nie wykupują posiłków podawanych (za opłatą) przez właścicieli. W sklepach są „Apacze”, czyli ci, co spoglądają na półki, a jak sprzedawca zapyta, co podać? – odpowiadają „Aaa… pacze”. Inna grupa robiących zakupy to sowy, bo gdy usłyszą cenę, odpowiadają „Uuu…”. Niekiedy mają rację, gdyż ceny nad morzem są bardzo słone.
* * *
Po kraju na festyny, kiermasze czy też inną tego typu imprezę jeżdżą obwoźni sprzedawcy. W weekend pojawili się na Festynie Komandosa w Dziwnowie, gdzie jeden z nich oferował hit mijającego lata, czyli szybowiec ze styropianu, oczywiście made in China. „Na mieście”, czyli na nadmorskich kramach, kosztował on 12–14 zł, a teraz w ramach posezonowej przeceny można go nabyć za 10 zł. Obwoźny biznesmen oferował go za 25 zł.
* * *
Plagą stają się rowerzyści kierujący pojazdami czterokołowymi czy też elektrycznymi skuterami, którzy po zmroku nie włączają świateł, bo ich po prostu nie mają. Nie ma także pieszych patroli policyjnych, które skutecznie ukróciłyby ten proceder.
* * *
Przestałem wierzyć zarówno „tej” telewizji, jak i „tamtej” oraz stacjom radiowym, gdyż nie sprawdzają się podawane przez nie prognozy nad morzem. Na miniony weekend zapowiadano wysokie temperatury i burze, a było pięknie i słonecznie. Takie prognozy odstraszają turystów od wyjazdu nad morze, na czym cierpią właściciele kwater i ośrodków wczasowych.
* * *
Nagle nad morzem mamy masowe pojawianie się posłów i kandydatów do parlamentu. Wystarczy jakiś festyn, święto ryb czy też inna impreza, natychmiast zjawiają się kandydujący do Sejmu, którzy w minionych latach mieli w nosie takie imprezy. Z wyjątkiem wicemarszałka Jarosława Rzepy, który był obecny na większości takich imprez w poprzednich latach. ©℗
Tekst i fot. Mirosław Kwiatkowski
Na zdjęciu: Widok z latarni morskiej w Niechorzu