Dziki grasują – komisja śpi
Na obsiane pole drobnego rolnika z Suchania nadeszły wiosną dziki. Ten w myśl obowiązujących przepisów zameldował leśniczemu o stratach, które wyniosły wówczas 15 procent zasiewu. Oświadczono mu, że przy żniwach stwierdzona zostanie komisyjnie istotna wysokość strat.
Dzikom jednak smakowała pszenica i komisja przedżniwna oszacowała już straty na 60 procent. Kilka dni po komisji dziki znów spustoszyły pole. Rolnik chciał sprzątnąć resztę pszenicy, aby uchronić ją przed dalszymi napadami, ale komisja, która winna przyjść i ostatecznie oszacować straty, nie zjawia się. Tymczasem pszenica stoi na pniu, sypie się no i służy z pożytkiem dzikom jako pasza. Ciekawi nas, kto prędzej zdąży sprzątnąć pszenicę, czy dziki, czy też komisja żniwna z nadleśnictwa Dobrzany.
„Kurier Szczeciński” z dnia 5 sierpnia 1950 r.
Niszczejące zabytki kultury polskiej
Powiat stargardzki, jak zresztą i inne powiaty, związany jest z historią Pomorza Zachodniego cennymi zabytkami kultury i pamiątkami, które niejednokrotnie żywo świadczą o rdzennej polskości tych ziem. Niestety pamiątkowe obiekty są w większej części pozbawione wszelkiej opieki.
Tak np.: w majątku PGR Kamienny Most stoi na korytarzu antyczna, zabytkowa szafa gdańska. W parku tegoż majątku stoją – narażone na wpływy atmosferyczne i nie konserwowane, trzy stare działa, pochodzące z XV-go stulecia. Jedno z nich, strącone już z lawety, wala się w trawie i chwastach.
W Penzinie obok kościoła i w parku miejskim rosną stare 600-letnie dęby – które tradycja wiąże ściśle z nazwiskami Puttkamerów i Borków najstarszej bodaj rodziny na Pomorzu Zachodnim, której początków należy szukać jeszcze w XII stuleciu.
Ruiny zamku Borków stoją jeszcze w Szadzku, opodal również zabytkowego kościółka, który według podania ma być połączony z zamkiem podziemnym przejściem. Wszystko to zaniedbane, nie konserwowane niszczeje. (…)
„Kurier Szczeciński” z dnia 5 sierpnia 1950 r.
Rynek stargardzki zarzucony kapustą
Stargardzki oddział Centrali Ogrodniczej dostarczył przed kilkoma dniami dla miasta około 5 000 kg kapusty. Łącznie z kapustą dostarczoną przez wolny rynek było to dla Stargardu stanowczo za dużo. Toteż kapusta przez kilka dni psuła się w podwórzu na placu Stalina, gdzie ją przebierano i sortowano, aby uchronić przed całkowitym zniszczeniem. Fakt rzucenia na rynek miasta kapusty, w tak dużych ilościach, świadczy o tym, że stargardzki oddział Centrali Ogrodniczej nie analizuje rynku i nie myśli o jego potrzebach. Zarzucając rynki kapustą zapomniano, że na przykład kalafiorów nie ma na rynku. Również zupełny brak jest warzyw takich jak kalarepka, a nawet młodych kartofli. Tymczasem te same warzywa i płody w innych miejscowościach blokują dosłownie rynki. (…)
„Kurier Szczeciński” z dnia 5 sierpnia 1950 r.
Powstaną nowe bary mleczne
Mieszkańcy naszego miasta wypijają dzienne 38 tys. litrów mleka, wynosi to przeciętnie 1/4 litra mleka na osobę. Jeśli chodzi o dzienną konsumpcję jaj, to na jednego mieszkańca wypada dziennie pół jajka. (…)
W pierwszej połowie br. rozdział mleka wzrósł znacznie, w porównaniu z ubiegłym rokiem o 36 proc., masła o 80 proc., jaj o 30 proc. (…)
W Szczecinie Centrala Spółdzielni Mleczarsko-Jajczarskiej prowadzi 5 barów mlecznych i 40 sklepów rozdzielczych. Centrala otrzymała na rok 1951 kredyty w sumie 3 miliony zł na budowę nowych barów mlecznych.
„Kurier Szczeciński” z dnia 17 sierpnia 1950 r.
Fot. Ryszard PAKIESER