Taka oszczędność przynosi szkody
Oszczędność jest zaletą i trzeba ją stosować, kle do granic możliwych i przemyślanych.
W szkole nr 8 przy al. Piastów jest 26 oddziałów. Od godz. 8 do 22 trwają tam zajęcia. Rano i po południu uczą się dzieci, a wieczorem dorośli z liceum wojskowego i korespondencyjnego. W rezultacie szkoła, jako główny gospodarz, płaci miesięcznie za samo tylko światło 2 tys. zł, za wodę wraz z grzywnami za przekroczenie normy – 6 tys. zł, za zamiatanie ulicy ponad 1000 zł.
Aby stało się zadość założeniom oszczędnościowym dyrekcji, szkoła postanowiła ograniczać zużycie wody w ustępach, poprzez wyłączanie automatycznych spłuczek. Czy nie należałoby raczej postarać się o poddanie rewizji ustalonej normy zużycia wody dla tego budynku? Nie jest wykluczone, że podobne kłopoty są w innych szkołach. Tak czy inaczej, trzeba jak najszybciej załatwić tę sprawę.
„Kurier Szczeciński” z 1 listopada 1960 r.
Gdzie jest fasola?
Zima za pasem, dawno już jest po żniwach a w szczecińskich sklepach państwowych, nie można kupić fasoli lub grochu. W sklepach na zapytanie, kiedy będzie groch, sprzedawcy wzruszają ramionami. Inni, bardziej litościwi, podają adres najbliższego prywatnego sklepu, gdzie można te „specjały” dostać, ale oczywiście dużo drożej. Coś tu chyba jest nie w porządku.
„Kurier Szczeciński” z 8 listopada 1960 r.
Z rusztowań tynk na głowę
Chwalebna rzecz, że wreszcie rozpoczęto odnawianie fasad domów przy al. Wojska Polskiego, m.in. pod nr 10. Poustawiane są rusztowania, ale tylko częściowo zgodnie z przepisami. Klienci, którzy wchodzą do sklepów, narażeni są na ochlapanie gliną czy wapnem, bo brak jest na rusztowaniach desek zabezpieczających przed takimi niespodziankami.
Chyba przepisy budowlane obowiązują także przedsiębiorstwa, które zakładają „owe tynki”.
„Kurier Szczeciński” z 8 listopada 1960 r.