Wczasy kolejowe „Orbisu” i FWP
Co najmniej 4 tys. osób nie dostało wczasów na lipiec i sierpień w Wojewódzkim Biurze Skierowań FWP. Biuro bowiem dysponuje tylko 4 tysiącami miejsc w domach wczasowych, a zapotrzebowanie na nie jest 10 razy większe.
Mimo to, niekoniecznie trzeba spędzać urlop w domu.
Przedsiębiorstwo Podróży i Turystyki „Orbis” i FWP zorganizowały w tym roku kolejowe wczasy krajoznawcze – specjalnym pociągiem sypialnym złożonym z 11 wagonów. Ilość skierowań na te wczasy jest wystarczająca, cena ich też dostępna: 120-220, a dla nie pracujących 500 zł.
Trasa pociągu wczasowego prowadzi przez najciekawsze miejscowości kraju: Warszawę, Łódź, Poznań, Międzyzdroje, Koszalin, Gdynię, Gdańsk i Olsztyn.
Dla wczasowiczów przygotowano szereg atrakcyjnych imprez.
Skład pociągu będzie zradiofonizowany i wyposażony w bibliotekę i gry towarzyskie.
Jednym słowem, nic tylko jechać na wczasy kolejowe.
„Kurier Szczeciński” z 10 lipca 1958 r.
Czym się żywili nasi praojcowie
Wydobyte z ziemi przez archeologów w Szczecinie, na wyspie Wolin i Mścięcinie zwierzęce kości z okresu wczesnośredniowiecznego wskazują, że praojcowie nasi podobnie jak i my żywili się rybami, mięsem zwierząt domowych, kurami, gąskami i innym ptactwem. Może nie jedli tak smacznie, ale mieli bardziej urozmaicony jadłospis, bo prócz wieprzowiny i wołowiny konsumowali także (choć w niewielkich ilościach) sarninę, mięso jelenia, a nawet i potrawy z żubrów. Zającami gardzili podobnie jak wydrami czy lisami.
Badania dają podstawę do wniosków, że dużym osiedlom dostarczano bydło i trzodę chlewną z zewnątrz, że zaplecze gospodarcze wszesnośredniowiecznych miast, z którym tak dużo mamy teraz kłopotu zapewniało w dostatecznej ilości pożywienie. Można również na podstawie wykopalisk przypuszczać, że hodowla była zajęciem ogólnym i opłacalnym, a łowiectwo nie wchodziło w rachubę pomimo, że ziemie nasze stanowiły jedną wielką puszczę obfitującą w dziczyznę. Kości z upolowanych sztuk najczęściej służyły do wyrobu różnorodnych przedmiotów codziennego użytku.
„Kurier Szczeciński” z 10 lipca 1958 r.
Nowy most w Mścięcinie
Praktyczny i cenny podarek otrzymali od wojska mieszkańcy podszczecińskiej wsi Mścięcino przed zbliżającym się Świętem 22 Lipca. Saperzy zbudowali na jednym z kanałów wodnych most długości ponad 20 metrów, który łączy wieś z łąkami i pastwiskami, oszczędzając szmat drogi, jaką dotychczas musiano pokonywać przy zwózce siana lub wypędzaniu bydła.
Miejscowa ludność współdziałała przy budowie mostu. Podczas uroczystości przekazania mostu do użytku chłopi z Mścięcina wyrażali wojsku gorącą wdzięczność, a miejscowe Koło Gospodyń Wiejskich wydało na cześć żołnierzy małe przyjęcie.
„Kurier Szczeciński” z 11 lipca 1958 r.