Nowa jedenastka popisujących się w publicznych miejscach „mandatowiczów”
Tygodniową dawkę nazwisk naszego żałosnego „kącika” ukaranych alkoholików rozpoczynamy dziś od litery A.
A. (Tu imię, nazwisko i adres zamieszkania – dopisek redakcji) za występ pijacki na ulicy 3 Maja zapłaciła 50 zł, o 20 zł więcej uiścił B. za wywołanie awantury na pl. Stalina. Jeszcze drożej, bo aż 150 zł kosztowało C. hasanie po poczekalni Dworca Głównego.
Mimo że D. nie stawił się na rozprawę, nie minęła go kara 20 zł za pijacką awanturę uliczną. (…)
„Kurier Szczeciński” z dnia 15 kwietnia 1951 r.
Specjalne komisje dokonają w tym roku doboru młodzieży na wyższe uczelnie
W kraju rozpoczęły się przygotowania do doboru kandydatów na wyższe uczelnie.
Zadaniem komisji powołanych do tych prac będzie wprowadzenie na wyższe uczelnie najzdolniejszej i najlepiej przygotowanej młodzieży pochodzenia robotniczego, chłopskiego i z inteligencji pracującej oraz skierowanie jej na wydziały, zgodnie z faktycznymi uzdolnieniami i zainteresowaniami.
Właściwe podania o przyjęcie na studia składać będą kandydaci w powiatowych komisjach rekrutacyjnych.(…)
O ostatecznym przyjęciu kandydata zdecyduje, na podstawie opinii szkolnej i powiatowej komisji rekrutacyjnej oraz wyniku egzaminu wstępnego, komisja uczelniana do spraw rekrutacji z rektorem uczelni na czele. (…)
„Kurier Szczeciński” z dnia 16 kwietnia 1951 r.
Brygady lotne dokonują szczepień przeciwdurowych w zakładach pracy
Wydział Zdrowia, chcąc umożliwić pracującym poddanie się szczepieniom ochronnym przeciwko durowi brzusznemu bez tracenia czasu na wystawanie w kolejkach, wysyła w Czynie 1-Majowym brygady lotne do zakładów pracy i instytucji, gdzie dokonują szczepień. Kierownicy poszczególnych zakładów powinni zgłaszać zapotrzebowanie w Wydziale Zdrowia przy pl. Dzierżyńskiego.
„Kurier Szczeciński” z dnia 17 kwietnia 1951 r.
Chrońmy przed bezmyślnym niszczeniem piękną zieleń Szczecina
Do opinii, że Szczecin jest najbogatszym w zieleń miastem Polski przyzwyczailiśmy się, schlebia to naszej próżności i może dlatego, że Szczecin jest bogaty w drzewa i krzewy, przestaliśmy się nimi interesować, a co najgorsze, przestaliśmy tę zieleń ochraniać. Wybitnie świadczy o tym bilans ubiegłej zimy, która zdaniem pracowników Miejskiego Przedsiębiorstwa Ogrodniczego, była najgorsza ze wszystkich dotychczasowych.
Zniszczenia plantacji miejskich są katastrofalne. Właściwie w tej chwili MPO (nie mylić z Miejskim Przedsiębiorstwem Oczyszczania) stanęło przed zagadnieniem tworzenia zieleńców prawie od nowa. Co się stało szczeciniakom, że tak dokładnie zapomnieli o przeznaczeniu chodników dla pieszych, woląc deptać trawniki. Czy naprawdę wygodniej jest chodzić po rozmiękłym od deszczu trawniku, niż po suchym chodniku? Patrzcie co się stało z trawnikami na pl. Zwycięstwa: wydeptane zostały tak dokładnie, że trzeba je teraz na nowo kopać, siać trawę i nasiona przeznaczone na obsiew zaprojektowanych zieleńców trzeba zużyć na łatanie „dziur” i „łysin”, na leczenie zimowych ran.
Z ozdobnymi krzewami obeszli się szczeciniacy nie lepiej, a nawet jeszcze gorzej. Np. co zostało z pięknych krzewów, zasadzonych przed rokiem na pl. 22 Lipca? Dzieci wspólnie z dorosłymi połamały gałęzie, wydeptały ścieżki między krzewami. Krzewy mogące być chlubą miasta stoją bez życia prawie i grozi im zagłada z małych rączek lub od uderzeń piłki, bowiem chłopcy urządzili sobie na reszcie trawnika boisko. (…)
„Kurier Szczeciński” z dnia 18 kwietnia 1951 r.