S/S „Sołdek” rozpoczął służbę dla kraju
Wczoraj przed południem Wały Chrobrego poczęły zapełniać się ludźmi pragnącymi wziąć udział w uroczystości podniesienia bandery na nowym statku. (…)
W cztery i pół roku od dnia odzyskana Szczecina pierwszy zbudowany w Polsce statek pełnomorski załadował polski węgiel w basenie, którego jeszcze nie było rok temu.
Po raz pierwszy w historii wychodzi w morze statek, polski od stępki po maszty. (…)
Minister Żeglugi wydał rozkaz: Obywatelu kapitanie, polecam podnieść banderę na pierwszym w Polsce zbudowanym statku S/S „Sołdek”.
Kapitan Rybiński przeszedł na rufę i, zgodnie z morską tradycją, z odkrytą głową dokonał podniesienia bandery.
„Kurier Szczeciński” z dnia 26 października 1949 r.
Rowery reparacyjne na raty
Dyrekcja Naczelna „Motozbytu” poleciła podległym sobie placówkom terenowym, by niezwłocznie rozpoczęły sprzedaż ratalną rowerów reparacyjnych. Do kupna na raty tych rowerów – podobnie jak rowerów krajowych – uprawnieni są pracownicy fizyczni i umysłowi, zrzeszeni w związkach zawodowych, jak również mało i średniorolni chłopi należący do Związku Samopomocy Chłopskiej.
Cena roweru reparacyjnego wynosi 18 500 zł. Nabywca wpłaca 8 miesięcznych rat po 1 800 zł, resztę zaś gotówką przy odbiorze roweru. (…)
„Kurier Szczeciński” z dnia 1 listopada 1949 r.
192 550 pasażerów przewiozła Żegluga Przybrzeżna
Żegluga Przybrzeżna w Szczecinie skończyła już swój sezon, aczkolwiek jeszcze niektóre linie są czynne. Ale właściwy sezon się skończył i ilość pasażerów zmalała znacznie. Jeszcze tylko w końcu października dwie wycieczki dla przodowników pracy Społecznego Przedsiębiorstwa Budowlanego z Warszawy i nawet s/s „Diana” odejdzie do remontu.
Na zakończenie sezonu warto podsumować osiągnięcia oraz niedociągnięcia Żeglugi Przybrzeżnej w Szczecinie.
Do dnia 1.10.49. przewieziono 192 550 pasażerów i wykonano 4 142 459 pasażero-mil. Przeciętna długość podróży 1 pasażera wynosi 21,5 mili morskiej czyli 39,8 km. (…) Na ogół sezon ten można podsumować jako udany, zważywszy, że plan przekroczono, a ponad plan uruchomiono nową linię Międzywodzie – Dziwnów – Kamień. (…)
Nawet dotąd nieco męcząca niedogodność dojazdu (właściwie dojścia) z Wickowa do plaży ne odstraszała pasażerów statków.
Te fatalne dwa kilometry, dzielące przystań od plaży w Międzyzdrojach, są wciąż jeszcze tą „niezatkaną” dziurą w naszej gospodarce. Żegluga stara się ominąć ją, pragnąc połączyć Szczecin bezpośrednio z plażą w Międzyzdrojach, lecz jeśli nawet zdobędzie odpowiednie statki, to pomost w Międzyzdrojach w swym obecnym zrujnowanym stanie nie pozwoli na dobicie. (…)
Międzyzdroje muszą zdobyć się na wysiłek i zbudować potrzebny pomost, do którego będą mogły dobijać statki morskie, by wyładować pasażerów ze Szczecina i zabrać wczasowiczów na kilkugodzinne przejażdżki morskie lub nawet na podróż do Kołobrzegu, Darłowa i Ustki.
„Kurier Szczeciński” z dnia 1 listopada 1949 r.
Fot. Ryszard Pakieser