Bar czy księgarnia?
Oto problem, wobec którego stanęła nasza MRN. Nęcąca propozycja założenia w Szczecinie zakupionego w Czechosłowacji kompletnie wyposażonego baru – automatu oszołomiła zainteresowane tą propozycją czynniki (SZG „Północ” oraz Wydział Handlu MRN). Oszołomiła tak dalece, że w imię kultury żołądka i gardła zapomniano o kulturze głowy i ducha…
Mówiąc po prostu SZG „Północ” w porozumienie z Wydziałem Handlu MRN zaproponowały najstarszej z istniejących księgarni, założonej w roku 1946 (na rogu al. Wojska Polskiego i Bogusława, pl. Przyjaźni Polsko-Radzieckiej) – opuszczenia tak popularnego wśród amatorów książek lokalu, ponieważ owe czynniki uznały, że jest to najlepsze miejsce do założenia baru!
Cieszylibyśmy się z powstania baru samoobsługowego w Szczecinie, jako jeszcze jednej zdobyczy świata pracy i wyrazu troski o człowieka. Ale wypada zaprotestować przeciw kolejnemu „zamachowi” na najpopularniejszą, zasłużoną księgarnię, raz już z trudem uratowaną z chciwych rąk „Toto-Lotka”.
„Kurier Szczeciński” z 19 czerwca 1958 r.
Polski zegarek ręczny na horyzoncie
Jak donosi korespondent moskiewski „Trybuny Ludu”, w stolicy ZSRR bawi obecnie grupa ekspetów Ministerstwa Przemysłu Ciężkiego celem przygotowania materiałów do zawarcia kontraktu w sprawie uruchomienia produkcji zegarków ręcznych opartych na licencji radzieckiej.
W czasie pobytu w ZSRR przedstawiciele MPC omówią m.in. sprawę dostawy dokumentacji konstrukcyjnej i technologicznej: dostawę niektórych maszyn i narzędzi, oprzyrządowania do montażu zegarków oraz problemy związane z przeszkoleniem polskich fachowców w fabrykach radzieckich. W chwili obecnej wytypowano już typ zegarka, który będzie u nas produkowany. Jest to jeden z najnowszych modeli radzieckich z centralnym sekundnikiem bardziej płaski od znanej u nas „Pobiedy”.
„Kurier Szczeciński” z 20 czerwca 1958 r.