Papierowa procedura utrudnia zaopatrzenie miasta w napoje chłodzące
W dniach kanikuły często braknie piwa i lemoniady. Tymczasem w wielu punktach miasta czynne są kioski barów mlecznych, w których sprzedaje się lody. Lody – rzecz dobra, lecz zaspokajają pragnienie tylko na chwilę.
Na szybach kiosków z lodami widnieją napisy: śmietana, kefir”. Niestety, ani w zeszłym roku, ani obecnie kefiru nie ma. Jak dowiadujemy się w zarządzie przedsiębiorstwa, nie zawarto umowy z komisantami w sprawie sprzedaży napojów chłodzących. A szkoda, bo kefir jest nie tylko zdrowy i tani, ale doskonale gasi pragnienie.
Mamy nadzieję, że bary mleczne wprowadza ten napój do wszystkich swoich punktów, zwłaszcza, że kefiru w Szczecinie nie brak i sprawa jest bardzo łatwa do załatwienia, wymaga bowiem tylko zmian w poszczególnych pozycjach umowy ze sprzedawcami.
„Kurier Szczeciński” z 20 maja 1959 r.
Kurczęta są – kurcząt nie ma
Już o 9 wieczór przed Zakładem Wylęgu Drobiu przy ul. Ostrawickiej zebrała sie grupa hodowców kurcząt. Następnego dnia jeszcze przed południem – towaru zabrakło. Zakład sprzedaje co czwartek przeciętnie 4 tys. kurcząt tj. tyle, ile wynosi „moc produkcyjna” inkubatorów.
Okazuje się, że w Szczecinie jest wielu hodowców i zapotrzebowanie na kurczęta znacznie przekracza podaż. Amatorzy wyczekują więc godzinami w kolejkach, aby w końcu odejść z niczym.
Najwięcej zażaleń wywołuje fakt, że Zakład Wylęgu Drobiu sprzedaje większe, wynoszące ok. 1000 sztuk partie kurcząt dostawcom jaj, legitymującym się odpowiednimi zaświadczeniami Zrzeszenia Hodowców Drobiu. Dla osób niestowarzyszonych, kurcząt z reguły brak.
Niech więc przestaną narzekać amatorzy mięsnych potraw. Kolejki tworzą się nie tylko przed wędliniarniami… A swoją drogą warto by pomyśleć o rozbudowie Zakładu Wylęgu Drobiu.
„Kurier Szczeciński” z 20 maja 1959 r.
Szkła przeciwsłoneczne potrzebne są też noszącym okulary
Pogoda dopisuje. Na ulicach Szczecina coraz więcej ludzi nosi okulary przeciwsłoneczne. Natomiast ci, którzy zmuszeni są do noszenia szkieł leczniczych nie mogą w żaden sposób sprawić sobie okularów sferycznych zadymionych.
Odwiedziliśmy niektóre szczecińskie placówki optyczne. Sytuacja jest istotnie niewesoła. M.in. w największym sklepie Foto-Optyki przy ul. Obr. Stalingradu poinformowano nas, że od ub.r. nie nadszedł tu jeszcze żaden transport tego rodzaju szkieł. Sklep dysponuje w tej chwili zaledwie kilkom zadymionymi szkłami sferycznymi o innym kolorze każde.
Apelujemy do Centralnej Hurtowni Oftalmicznej w Łodzi, aby nie zapomniała o zamówieniach szczecińskich optyków.
„Kurier Szczeciński” z 20 maja 1959 r.