Bliźnięta na raty
Rzadko spotykany wypadek wydarzył się ostatnio w Stanach Zjednoczonych. Mieszkanka miasta Belmont czterdziestoletnia Beulah Swift urodziła bliźnięta w odstępie 22 dni.
Pierwsze dziecko wydała ona na świat 9 stycznia. Ważyło ono 55 dekagramów i zmarło w dwa dni po urodzeniu. Drugie dziecko ważące 85 dekagramów chowa się dobrze.
Akuszerka dr Levine twierdzi, że jest to trzeci w historii medycyny wypadek urodzenia bliźniąt w tak dużym odstępie czasu. Rekord w tej dziedzinie wynosi 34 dni.
„Kurier Szczeciński” z 17 lutego 1961 roku
PLO wśród 20 największych armatorów świata
Największy nasz armator – Polskie Linie Oceaniczne przeżywa w tym roku dalszy rozkwit. Gdyńskie przedsiębiorstwo należy już obecnie do 20 największych armatorów świata.
Do końca br. PLO otrzymają 16 nowych statków o łącznym tonażu 126 tysięcy ton. Będą to między innymi 2 duże tankowce, 2 dziesięciotysięczniki i 2 „chłodnicowce”.
PLO otrzymają także nowoczesny statek o nośności blisko 9 tysięcy ton z Francji. Pod koniec br. PLO posiadać będą ogółem 77 statków handlowych.
„Kurier Szczeciński” z 22 lutego 1961 roku
„Czarne koszule” na ulicach Genui
Jak informuje „Unita” faszyści włoscy – po raz pierwszy od wyborów listopadowych i próby zagarnięcia władzy usiłowali zorganizować na ulicach Genui pochody demonstracyjne.
Usiłowania te spełzły jednak na niczym wobec zdecydowanego przeciwdziałania sił lewicy. Walki i utarczki z faszystami przeciągnęły się do późnych godzin wieczornych, zamierzony pochód nie mógł się jednak sformować.
Ruch w mieście został całkowicie sparaliżowany w ciągu wielu godzin. W utarczkach 10 osób zostało rannych, a 5 zatrzymanych przez policję.
„Kurier Szczeciński” z 22 lutego 1961 roku
Ten „remanent” miał kosztować ekspedientkę życie
Na stacji kolejowej Szczecin – Dąbie patrol milicyjny natknął się przypadkowo na dwóch mężczyzn śpiących w pustym wagonie kolejowym. Znaleziono przy nich młotek żelazny, dwa sztylety, maski i wywieszkę „remanent”.
W toku śledztwa ustalono, że mężczyźni przygotowali plan ograbienia sklepu przy ulicy Szarotki (monopolowo – cukierniczy). Korzystając z tego, że osłabł ruch w sklepie, obaj weszli do niego mając podzielone role. Pierwszy mężczyzna miał wybierać towar i w momencie kiedy ekspedientka przechyli się przy pakowaniu towaru miał ją uderzyć młotkiem w głowę, drugi z mężczyzn zaś wbić kobiecie sztylet w plecy.
Następnie obaj zamierzali ograbić sklep zamykając go i wywieszając napis „remanent”.
Plan się nie udał, gdyż do sklepu wchodzili coraz to nowi klienci.
„Kurier Szczeciński” z 23 lutego 1961 roku