Zabawy z kalichlorkiem mogą się źle kończyć
Zgodnie z panującą tradycją, każdy prawie chłopiec uważa w Święta Wielkanocne za „punkt honoru” urządzanie głośnych detonacji za pomocą popularnie zwanego kalichlorku. „Strzela” więc za pomocą kamieni lub klucza, podkłada „ładunki” na szyny tramwajowe itp.
Przypominamy im więc – dotyczy to również i rodziców, że tego rodzaju zabawy bardzo źle się kończą.
Oto np. pod Łaskiem dwaj uczniowie szkoły podstawowej przygotowując petardy na święta, ulegli ciężkiemu poranieniu, a Krzysztof Tylka utracił lewą rękę i stracił wzrok.
„Kurier Szczeciński” z 5 kwietnia 1958 r.
Dziś przejechał psa – jutro może przejechać człowieka
Wczoraj w al. Piastów, przy „Kameralnej”, przechodnie byli świadkami wybryku kierowcy, który przejechał – umyślnie – przebiegającego jezdnię psa.
Wypadek też zdarzył się o godz. 8.15. Pies z przetrąconym kręgosłupem przez dwie godziny leżał na chodniku. Pirat drogowy – szofer ciężarówki, zbiegł.
Wszyscy świadkowie, którym udało się zanotować numer samochodu – proszeni są o zgłoszenie się do redakcji – pok. 22.
„Kurier Szczeciński” z 5 kwietnia 1958 r.
Szczęśliwy „milioner” ofiarował 90 tys. zł na odbudowę Warszawy
W pierwszych dniach kwietnia br. na konto Społecznego Komitetu Odbudowy Warszawy wpłynęła kwota 90 tys. zł.
Jak okazało się, bezimiennym ofiarodawcą tej sumy jest jeden ze szczęśliwych graczy „Toto – Lotka”, który wygrał ostatnio przeszło milion złotych. Podejmując wysoką wygraną, upoważnił on dyrektora Totalizatora Sportowego do przekazania na Społeczny Fundusz Odbudowy Warszay części swej wygranej, czyli sumy 90 tys. zł.
„Kurier Szczeciński” z 5 kwietnia 1958 r.