Niespodzianka w skrzynkach uczciwości
Czytelnicy „Kuriera Szczecińskiego” nabywający go w szczecińskich tramwajach, mogą zdobyć premię gotówkową.
Od dnia 7 sierpnia (niedziela) pewna ilość egzemplarzy „Kuriera” w skrzynkach uczciwości będzie w różnych miejscach w tekście nosiła nadruk, na podstawie którego Administracja „Kuriera Szczecińskiego” wypłaci okazicielowi 100 zł. (…)
Po upływie dwu dni premie przepadają. Codziennie „Kurier” będzie zamieszczał listę szczęśliwych zwolenników skrzynek uczciwości.
„Kurier Szczeciński” z dnia 7 sierpnia 1949 r.
Szczecin ma Arterię Nadodrzańską
Arteria Nadodrzańska, budowana obecnie w Szczecinie w ramach planu 6-letniego jest jak gdyby warszawską trasą W-Z w miniaturze. Obie posiadają podobne cechy, cechuje je śmiałość projektu, entuzjazm pracy i wielkie znaczenie dla życia miasta.
Projekt Arterii był początkowo ostro krytykowany. Przytaczano argumenty, że jest to budowa za kosztowna na warunki szczecińskie, że miasto może się bez niej z powodzeniem obyć, że są inne ważniejsze zadania itp. Jednak budowniczowie Arterii nie dali się zbić z tropu, zmobilizowali wszystkie wysiłki i zdołali już teraz uzyskać poważne sukcesy, które przekonały nawet zagorzałych przeciwników.
Ze względu na potrzeby miasta postanowiono Arterię budować odcinkami. Trasę podzielono na 5 odcinków. Pierwszy odcinek zajmuje przestrzeń od Dworca do ul. Kolumba. (…)
Drugi odcinek to ul. Vasco da Gama nad brzegiem Odry od Dworca do Wałów Chrobrego. Szerokie piękne jezdnie, wygodny bulwar, ładne widoki na port i Odrę – stworzą tu atrakcyjne miejsce spacerowe – najpiękniejsze chyba w Polsce. Po zburzeniu ruin, oczyszczeniu terenu będzie w tym roku wykonana w surowym stanie jezdnia i położone zostaną tory kolejowe. (…)
Trzeci odcinek – od Wałów Chrobrego do ul. Ludowej będzie zaczęty w przyszłym roku.
Na czwartym pracuje się obecnie intensywnie przy budowie zupełnie nowej drogi przez tzw. Dolinę Śmierci od ul. Ludowej do ul. ks. Blizińskiego. (…)
Odcinek piąty i ostatni obejmuje przestrzeń dalszą aż do Huty „Szczecin” w Stołczynie. Te roboty przesunięto chwilowo na dalszy plan. (…)
„Kurier Szczeciński” z dnia 9 sierpnia 1949 r.
Za siedmioma górami… leży Goleniów
Wojna roku 1945 nie oszczędziła miasta. W ruinach leży prawie 75 proc. budynków – który się stale powiększa przez działanie warunków atmosferycznych i brak zabezpieczenia budynków.
Niewzruszenie stoi tylko brama Chrobrego, zwana kiedyś bramą Wolińską, jeden z zabytków historycznych Goleniowa.
Około 6 tys. ludności znalazło pomieszczenie w resztkach ocalałych domów. Pracują w lokalnym przemyśle, który reprezentowany jest przede wszystkim przez Państwowy Tartak i Fabrykę Opakowań Blaszanych.(…)
Goleniów ma jednego tylko lekarza. Oczywiście w takim wypadku człowiek ten musi robić wszystko. Leczyć ubezpieczonych, objeżdżać okoliczne przynależne do tej gminy wioski – być jednym słowem takim „Omnibusem”. Żeby chociaż były jeszcze warunki pracy dla lekarza – ale tych brak.
Goleniów nie ma dentysty. W Goleniowie są trudności w otrzymaniu mięsa, w Goleniowie nie ma kredytów na zabezpieczenie i odbudowę budynków – i braki te można by pisać w długim rejestrze.
O Goleniowie zapomniano. Nawet Pow. Komisja Usprawnienia Zaopatrzenia w Nowogardzie przydziela miastu za małą w stosunku do ludności ilość mięsa, mimo że spędy w Goleniowie są może największe w całym powiecie. (…)
„Kurier Szczeciński” z dnia 9 sierpnia 1949 r.