Piątek, 22 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Morze problemów

Data publikacji: 23 kwietnia 2020 r. 11:17
Ostatnia aktualizacja: 23 kwietnia 2020 r. 11:17
Morze problemów
W realizowany obecnie projekt usuwania z morza odpadów (w tym sieci widm) pod nazwą „Czysty Bałtyk 2” zaangażowanych jest osiem organizacji rybackich. Fot. Wolińskie Stowarzyszenie Rybaków  

Morze Bałtyckie jest wyjątkowym ekosystemem narażonym na silną presję związaną z działalnością człowieka. Zmiany klimatu, eutrofizacja, zanieczyszczenia plastikiem, tzw. sieci widma, niedopałki papierosów, nadmierne połowy, wraki z paliwem, broń chemiczna – to tylko część problemów, jakie zagrażają dziś Bałtykowi. Aż 99,7 proc. powierzchni Polski leży w jego zlewni. Niezależnie od tego, czy mieszkamy w Szczecinie, Warszawie czy Krakowie, mamy wpływ na stan naszego morza i możemy przyczynić się do jego ochrony.

Zmiany klimatu

– Zmiany klimatu mają niezwykle duży, już zauważalny i znacząco postępujący wpływ na ekosystem Morza Bałtyckiego – zauważa Fundacja MARE. – Ze względu na specyfikę Bałtyku, będącego morzem słonawym, półzamkniętym z ograniczoną wymianą wody, wpływ zmian klimatu został skoncentrowany i nastąpił szybciej niż w przypadku innych mórz i oceanów.

Symulacje naukowców wskazują, że do 2100 roku temperatura wody w Bałtyku ociepli się o 2-4 stopni C, przy jednoczesnym zmniejszeniu pokrywy lodowej o 50-80 proc. Opady na północy mogą wzrosnąć o ok. 30 proc, tym samym powodując zwiększony dopływ zanieczyszczeń z lądu oraz zmniejszając poziom zasolenia. Co więcej, spotęgowane zostanie uwalnianie fosforu z osadów dennych, przyczyniając się do dodatkowego wzmożenia zakwitu sinic, a produkcja fitoplanktonu może zostać zmniejszona. Rozrastanie się stref beztlenowych, zmiana temperatury wody oraz malejące zasolenie będą miały znaczący wpływ na liczebność i rozmieszczenie stad ryb takich jak dorsz.

Eutrofizacja

Każdego roku do Bałtyku dostaje się ok. 850 000 ton substancji odżywczych, które odpowiedzialne są za proces eutrofizacji, czyli przeżyźnienia wód. Chodzi o związki azotu i fosforu. Aż dwie trzecie z nich przedostaje się do morza na skutek działalności człowieka, głównie z rolnictwa, ścieków i przemysłu. Duże ilości składników odżywczych w wodzie w znacznym stopniu przyśpieszają i intensyfikują naturalny wzrost glonów. Martwe glony opadają na dno, gdzie w czasie ich rozkładu pochłaniany jest tlen.


Już teraz 18 proc. powierzchni dna Bałtyku to tzw. martwe strefy pozbawione tlenu, gdzie większość stworzeń morskich nie jest w stanie przetrwać. Bałtyk od dawna cierpi na niedobór tlenu, jednak najnowsze badania wykazały, że utrata tlenu w bałtyckich wodach przybrzeżnych jest największa od 1500 lat. Główną przyczyną tego zjawiska jest różnego typu zanieczyszczenie wprowadzane do morza przez człowieka.

– Rozszerzanie się przybrzeżnych martwych stref będzie miało tragiczne konsekwencje tarówno dla samego morza, jak i dla mieszkańców przybrzeżnych miejscowości – ostrzegają ekolodzy.

Rybołówstwo

Zrównoważone połowy to takie, które w jak najmniejszym stopniu wpływają na ekosystem morski i nie zaburzają jego równowagi, pozostawiają stada ryb w dobrym stanie i liczebności oraz nie zagrażają innym zwierzętom morskim, takim jak ptaki czy ssaki.

Niestety, niewłaściwe zarządzanie rybołówstwem powoduje, że w wielu miejscach na świecie połowy prowadzone są w sposób niezrównoważony – przyznawane kwoty połowowe często przekraczają te sugerowane przez naukowców i ryby są przeławiane. Stosuje się niewłaściwe narzędzia połowowe, następuje niekontrolowany przyłów niechcianych gatunków oraz ssaków i ptaków. W skali globalnej aż 30 proc. światowych zasobów ryb jest przełowionych.

Plastik

Szacuje się, że ponad 60 proc. odpadów morskich znajdujących się w Morzu Bałtyckim i na jego plażach to różnego pochodzenia plastik. Nie ulega on rozkładowi, a jedynie rozdrobnieniu do coraz mniejszych cząsteczek, tzw. mikroplastiku (cząstki poniżej 5 mm), który pozostaje na zawsze w ekosystemie. Ze względu na swój niewielki rozmiar mikroplastik jest z łatwością spożywany przez organizmy żyjące i tak znajduje swoją drogę do łańcucha pokarmowego.

W ostatnim czasie cząstki mikroplastiku zostały znalezione także w powietrzu, wodzie pitnej i produktach spożywczych, np. w soli czy miodzie. Ich wpływ na ludzkie zdrowie nie jest jeszcze znany.

Sieci widma

Sieci widma to potoczna nazwa zalegających w morzu narzędzi połowowych takich, jak: sieci rybackie, liny czy pułapki, które zostały zerwane w czasie połowów, wyrzucone za burtę w czasie sztormu lub w inny niekontrolowany sposób znalazły swoją drogę na dno morza. Zjawisko zalegania w różnych akwenach sieci widm jest równie stare jak samo rybołówstwo. Problem ten w kontekście środowiskowym stał się szczególnie istotny od połowy lat 60. XX wieku, kiedy zaczęto używać narzędzi połowowych zbudowanych z włókien syntetycznych. Pozostawione w morzu, mogą w niezmienionej formie przetrwać dziesiątki, a nawet setki lat oddziałując negatywnie na ekosystem.

Sieci widma to nie tylko odpad morski, ale także pułapka dla żyjących w morzach stworzeń. Po zatonięciu nadal kontynuują połowy, niekontrolowane, mające negatywny wpływ na stabilność stad ryb i owoców morza.

Niedopałki papierosów

Niedopałki papierosów stanowią ponad 50 proc. jednorazowych plastikowych śmieci znajdowanych na bałtyckich plażach. Palacze często nie zdają sobie sprawy z tego, że filtry papierosów wykonane są z octanu celulozy, a więc plastiku, który może się rozkładać nawet 10 lat. Badania wykazały, że niedopałki zawierają wiele toksycznych substancji chemicznych, w tym arsen, nikotynę, różne metale ciężkie oraz klasę związków chemicznych zwanych wielopierścieniowymi węglowodorami aromatycznymi, które są uwalniane do środowiska z porzuconych petów. Filtry papierosów nie ulegają biodegradacji, a jedynie fotodegradacji, co oznacza, że ulegają rozpadowi na małe kawałeczki w obecności promieniowania UV. Kawałki te pozostają w środowisku, gdzie zostają wchłaniane i zjadane przez organizmy żyjące.

Szacuje się, że ok. 60 proc. niedopałków jest bezmyślnie wyrzucanych na ziemię i docelowo, spłukiwanych przez deszcz, wędruje do morza, stanowiąc gigantyczne zagrożenie dla ekosystemu morskiego i żyjących w nich stworzeń.

Wraki z paliwem

W Bałtyku leży prawdopodobnie od 8 do 10 tysięcy wraków. Wiele z nich nie zostało jeszcze zidentyfikowanych i zlokalizowanych, a minimum 100 to tzw. wraki niebezpieczne o wysokim priorytecie, w których mogą się znajdować znaczne ilości paliwa i innych substancji niebezpiecznych. To sprawia, że są one ogromnym zagrożeniem dla środowiska naturalnego. Zalicza się do nich między innymi wraki „Stuttgart” i „Franken” zalegające na polskich wodach Zatoki Puckiej i Zatoki Gdańskiej.

Broń chemiczna

W trakcie oraz po zakończeniu II wojny światowej na Skagerraku i Bałtyku Południowym zatopionych zostało 360-385 tys. ton niemieckiej amunicji, z czego ponad 40 tys. ton stanowiła broń chemiczna – głównie iperyt (czyli gaz musztardowy). Dane dotyczące liczby oraz lokalizacji zrzutów, a także ich potencjalnego wpływu na środowisko zaczęto gromadzić dopiero po podpisaniu konwencji helsińskiej o ochronie środowiska morskiego Morza Bałtyckiego w 1974 roku.

Na tę chwilę nie jest znany dokładny wpływ zatopionych środków chemicznych na stan ekosystemu Bałtyku i prowadzone są w tym zakresie liczne projekty badawcze. W Krajowym Planie Zarządzania Kryzysowego szacuje się, że uwolnienie zaledwie jednej szóstej środków z zalegających zbiorników mogłoby całkowicie zniszczyć życie w morzu na ok. 100 lat.

* * *

Na problemy Bałtyku zwraca uwagę Fundacja MARE, która zachęca do obejrzenia na portalu YouTube spotu pt. Cztery światy, różne pasje, jedno morze.

Jej zdaniem, kluczowe dla ratowania Bałtyku jest całościowe zarządzanie i monitorowanie biorące pod uwagę zarówno wpływ zmian klimatu na dynamikę i funkcjonowanie ekosystemu, jak i działalność człowieka.

– Z punktu widzenia konsumenta warto dokonywać najlepszych dla środowiska morskiego wyborów – zwraca uwagę Fundacja MARE. – Wybierając ryby opatrzone certyfikatem zrównoważonego rybołówstwa, mamy gwarancję, że zostały one złowione w sposób niezagrażający środowisku. Rezygnując z plastiku, mamy wpływ na ilość wytwarzanych odpadów, a wybierając produkty pochodzące z lokalnych upraw i hodowli ekologicznych, ograniczamy nasz ślad węglowy i spływ zanieczyszczeń do morza. Nie wspominając o podstawowej kwestii, jaką jest umieszczenie niedopałka papierosa tam gdzie jego miejsce, czyli tylko i wyłącznie w koszu na śmieci – nie w piasku czy w studzience kanalizacyjnej! Niezależnie od tego gdzie mieszkasz i czym się zajmujesz, pamiętaj, że Bałtyk to NASZE morze. Wszyscy mamy wpływ na jego stan, wszyscy chcemy, aby przetrwał, więc wszyscy powinniśmy działać na rzecz jego ochrony.

(ek)

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA