Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Promocja płyty „Kołysanki Północy". Aktorki Pleciugi śpiewają m.in. po fińsku

Data publikacji: 25 stycznia 2020 r. 09:15
Ostatnia aktualizacja: 25 stycznia 2020 r. 09:15
Promocja płyty „Kołysanki Północy". Aktorki Pleciugi śpiewają m.in. po fińsku
 

W niedzielę, ok. godz. 14 (po spektaklu) w foyer szczecińskiego Teatru Lalek Pleciuga odbędzie się promocja płyty z kołysankami/mruczankami ze spektaklu „Kołysanki Północy". Będzie można porozmawiać z aktorkami, które zaśpiewały te utwory, kupić wspomniany krążek i dostać autograf artystek.

Na płycie są kołysanki z Polski, Danii, Finlandii, Islandii, Szwecji i Norwegii. W nagraniach płyty udział wzięli: Marta Łągiewka i Maja Bartlewska - śpiew, Patryk Matwiejczuk - gitara basowa, Maciej Cierlecki - gitara basowa, Jakub Fiszer - perkusja, Michał Starkiewicz - gitara, Sandra Kasperek - harfa, Tomasz Licak - klarnet, klarnet basowy, instrumenty perkusyjne

– Z uwagi na to, że „Pleciuga” jest zaprzyjaźniona z teatrami choćby ze Szwecji, Finlandii, Norwegii czy Islandii, napisałam do nich e-maile z prośbą o podpowiedź, jakie kołysanki mogłabym wykorzystać w swoim spektaklu. Takie same prośby skierowałam do znajomych mieszkających w tych krajach – tak Marta Łągiewka wspomina pracę nad wyreżyserowanym przez siebie przedstawieniem. – Dostałam sporo propozycji kołysanek. Niektóre też sama wyszukałam. Kiedy już wybrałam te odpowiednie, Tomek Licak zrobił do nich piękne aranżacje, a scenografię – Kaja Cykalewicz-Licak, która też opracowała stronę graficzną płyty.

Na płycie są te same piosenki, które można usłyszeć w spektaklu pleciugowym – w sumie dwanaście utworów. Album otwiera polska kołysanka pt. „Aaa kotki dwa”, ale w nietypowej wersji.

– To nie jest wersja, jaką wszyscy znamy, śpiewamy swoim dzieciom czy którą wykonują nasze maluchy – zaznacza M. Łągiewka. – Znalazłam bowiem niesamowitą wersję w ludowym wydaniu. Tam w tekście jest tak: „Aaa kotki dwa, szarobure obydwa. Śpią, śpią, nie płaczą. Jak się wyśpią, to skaczą”. Spodobało mi się to i dlatego ta kołysanka znalazła się w spektaklu oraz na płycie. Niektóre utwory mają niejako wymyślone teksty, bo w oryginalnych wersjach językowych nic nie znaczą, choćby islandzka „Bium bium bambaloo”. Są i takie, w których część słów śpiewamy z Mają po fińsku, a część po polsku. Mogłyśmy się zatem pobawić językiem zupełnie sobie nieznanym. Co ciekawe, w polskich kołysankach pojawiają się krówki i wołki, a w tych skandynawskich choćby trolle. Z racji tego, że spektakl jest interaktywny, płyta również ma taki charakter, bo w środku znajduje się plakat z zadaniami, które dziecko może wykonać z rodzicami.©℗

(MON)

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA