Dwa niezwykle mocne akcenty nadały ton 15. sesji naukowej „Trzebiatów – spotkania pomorskie”, która odbyła się w Pałacu nad Młynówką. Wybitny szczeciński architekt i amerykański malarz, warszawiak i nowojorczyk, którzy zakochali się w Pomorzu, w szczególności w Trzebiatowie.
To już 15. edycja seminarium pod hasłem „Spotkania pomorskie”, które sprowadza do Trzebiatowa prawdziwe znakomitości – archeologów, historyków, muzealników, etnologów, językoznawców, regionalistów, kulturoznawców, którzy prezentują wyniki swoich najnowszych badań nad Pomorzem. Nad organizowaną przez Trzebiatowski Ośrodek Kultury sesją, opiekę merytoryczną sprawuje dobrze znana szczecinianom historyk sztuki dr Janina Kochanowska.
– To ewenement, że w tak niewielkiej miejscowości można sprawnie i na poziomie przez tyle lat organizować tak kompleksowe i unikatowe wydarzenie – mówi prof. Zbigniew Sobisz z Akademii Pomorskiej w Słupsku.
W Trzebiatowie udaje się to z powodzeniem, o czym świadczy niesłabnące zainteresowanie udziałem w seminarium zarówno naukowców, jak i mieszkańców.
– Spotkania to tytaniczna niemal praca, ale cieszy nas to, że spotyka się z tak pozytywnym odbiorem w środowisku naukowym i wśród lokalnej społeczności. Jest też ceniona przez naszych gości i partnerów z Niemiec. Żartujemy, że na dwa dni Trzebiatów staje się stolicą naukową Pomorza – dodaje Renata T. Korek, dyrektorka TOK-u i jedna z inicjatorek trzebiatowskich spotkań.
Seminarium trwało dwa dni – 13 i 14 października. W tym roku słuchacze mieli w czym wybierać. Posłuchać można było m.in. o badaniach archeologicznych w okolicach Gryfic i w powiecie kamieńskim, niezwykłych XIX-wiecznych parkach na Pomorzu, skomplikowanych losach szczecińskiej willi na Pogodnie, imionach Gryfitów, pomorskiej Reformacji, roli ziemniaka w historii regionu, Żydach w Trzebiatowie, Gryficach i Szczecinie oraz zaginionych eksponatach niemieckiej Kolekcji Lotniczej z Berlina i gryficko-szczecińskim malarzu – Juliuszu Wierzbickim.
Szkice upolowane aż w Izraelu
Niezwykłą niespodziankę podczas otwarcia obrad przygotował Wojciech Jarząb z Gryfic, odkrywca historii m.in. słynnej słonicy Hansken, symbolu Trzebiatowa, który po długich poszukiwaniach i rozmowach zakupił trzy oryginalne szkice autorstwa Lyonela Feiningera, amerykańskiego malarza niemieckiego pochodzenia. Artysta w międzywojniu regularnie przyjeżdżał z rodziną do nadmorskiego Mrzeżyna na wakacje, a efekty tych podróży utrwalił w swojej twórczości. Ceniony i modny w USA i Niemczech, a jego prace osiągają zawrotne ceny, dlatego do tej pory w trzebiatowskim muzeum brak było choćby jednego jego rysunku. Szkice z połowy lat 50. XX w. upolowane aż w Izraelu zostały przekazane jako trwały depozyt do pałacowych zbiorów i będą ich niewątpliwą ozdobą.
Piątkowe obrady zakończyły się promocją publikacji z zeszłorocznej sesji (to już 14. tom) oraz tradycyjnym konkursem kulinarnym na pomorską potrawę. Drugi dzień seminarium został poświęcony pamięci profesora Stanisława Latoura, o którego architektoniczno-urbanistycznych, przełomowych dla Trzebiatowa dokonaniach mówili szczecińscy badacze i specjaliści: Ewa Kulesza-Szerniewicz, Aleksandra Hamberg-Federowicz, Stefan Nowaczyk, Maciej Płotkowiak i Maciej Nowak.
Tablica, ławeczka i drzewo pamięci
Działania Profesora w Trzebiatowie były prawdziwym kamieniem milowym w polskiej, powojennej architekturze i urbanistyce i zaważyły na jego dzisiejszym znaczeniu, jako miasta o szczególnej wartości dla dziedzictwa kulturowego, co podkreśliła Maria Witek z Biura Dokumentacji Zabytków w Szczecinie, mówiąc o problematycznych staraniach wpisania Trzebiatowa na listę Pomników Historii.
Wystawę o działaniach profesora w Trzebiatowie otworzyła jego córka, Agnieszka Latour. W przypałacowym parku jego imieniem nazwano zabytkową aleję lipową, zasadzono drzewo pamięci oraz odsłonięto tablicę i ławeczkę upamiętniającą postać architekta. Sentymentalny blok zakończył się spacerem po Starym Mieście śladami jego działalności.
Tekst i fot. (pż)
Na zdjęciu: W przypałacowym parku imieniem Profesora Latoura nazwano zabytkową aleję lipową, odsłonięto również tablicę i ławeczkę jego pamięci oraz zasadzono pamiątkową lipę.