Przy badaniu autentyczności dokumentów konieczne są badania pismoznawcze i techniczne. Bada się m.in. sposób, w jaki zapisujemy kartkę papieru; impuls pisma, czyli to, ile znaków piszemy za jednym pociągnięciem ręki, a także nacisk długopisu na papier – mówi prof. Piotr Girdwoyń z Katedry Kryminalistyki Uniwersytetu Warszawskiego.
Prof. Piotr Girdwoyń podkreśla, że bardzo ważny jest też materiał porównawczy, który powinien być znacznie obszerniejszy niż materiał dowodowy (kwestionowany),
– Na przykład dla jednego podpisu kwestionowanego powinno być to kilkadziesiąt podpisów, dla jednej strony tekstu długiego – co najmniej kilka stron materiału porównawczego, bo człowiek stosuje różne rozwiązania graficzne. Generalnie do stwierdzenia autentyczności danych dokumentów konieczne jest prowadzenie dwóch rodzajów badań: badań pismoznawczych, jak również badań technicznych – mówi ekspert.
Materiał porównawczy powinien być analogicznym rodzajem zapisu w stosunku do dokumentu, którego autentyczność jest badana. Kolejnym ważnym wymogiem jest to, żeby pochodził z okresu, z którego pochodzi materiał kwestionowany, bo pismo człowieka zmienia się w czasie.
– Anegdotycznie mówi się, że jeśli mamy dwa identyczne podpisy, to przynajmniej jeden z nich będzie sfałszowany – dodał.
Cechy pisma
Pismo ludzkie zawiera wiele cech. Z części z nich człowiek zdaje sobie sprawę, są to np. wysokość czy szerokość pisma, jego pochylenie. Ale oprócz tego – jak wskazał kryminalistyk – w piśmie znajduje się cały szereg cech wykorzystywanych do identyfikacji, z których nie zdajemy sobie sprawy.
– To są np. znaki diakrytyczne, czyli to, jak piszemy kropki, przecinki, w którym kierunku piszemy ogonki w „ą” czy „ę”. Wśród cech z reguły nieuświadamianych znajdziemy takie cechy pisma jak topografię, czyli, w jaki sposób zapisujemy kartkę papieru, czy więcej miejsca zostawiamy z prawej strony, czy z lewej, czy równomiernie ją zapisujemy, gdzie stawiane są nagłówki tekstu, gdzie data, gdzie stawiany jest podpis, czy pojawiają się wcięcia w akapitach. To są pewne cechy nawykowe pisma, którą bardzo trudno sobie uświadomić, a co za tym idzie – zamaskować – wyjaśnił.
Impuls pisma
Kolejnym badanym elementem jest tzw. impuls pisma.
– Czyli ile znaków piszemy za jednym pociągnięciem ręki. Ten impuls może wskazywać, że piszemy tylko fragment litery (tak robią dzieci), pojedynczą literę, sylabę, albo wyraz, aż do całego zdania. Choć to ostatnie zdarza się obecnie coraz rzadziej – wyjaśnił ekspert.
Bada się także nacisk środka pisarskiego (długopisu, pióra itp.) na papier, a także np. adiustacje, tj. sposób inicjowania i kończenia liter, wiązanie pisma, czyli sposób łączenia ze sobą znaków itp. Jak wskazał ekspert, na cechy pisma mamy ograniczony wpływ. Po pierwsze, nie jesteśmy w stanie zmieniać cech, o których istnieniu nie wiemy. Po drugie – możemy je zmieniać tylko w pewnym zakresie i kierunku. O ile każdy będzie w stanie maskować pismo, obniżając jego klasę, o tyle nie jesteśmy w stanie naturalnej klasy podwyższyć, tak jak nie będziemy w stanie bez przygotowania skoczyć w dal 8 metrów. Z drugiej strony – jak pokazuje praktyka – zdarzają się naprawdę doskonali fałszerze, imitujący cechy pisma innej osoby.
Struktura papieru
Girdwoyń podkreślił, że także badania struktury papieru, atramentu czy pasty długopisowej pozwalają co najwyżej „oszacować przedział czasowy”, w którym dany dokument powstał. Technologie produkcji papieru różniły się, np. w ubiegłym wieku w produkcji papieru stosowany był powszechnie chlor w związku z tym, jeśli stwierdzamy, że w papierze jest chlor, to możemy powiedzieć, że papier z badanego dokumentu powstał w XX wieku.
– I z drugiej strony, jeśli wiemy, kiedy przestano używać konkretnej substancji w technologii i jeśli mamy np. papier bez tego składnika, a z treści dokumentu wynika, że został on stworzony dawno, to możemy wiarygodnie przypuszczać, że jest to fałszerstwo – dodał. (pap)