Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Wszystkie nazwy Pomorza Zachodniego

Data publikacji: 10 lutego 2018 r. 13:31
Ostatnia aktualizacja: 25 sierpnia 2019 r. 18:46
Wszystkie nazwy Pomorza Zachodniego
 

W księgarniach ukazał się wydany przez Szczecińskie Towarzystwo Kultury pierwszy „Słownik wszystkich nazw geograficznych Pomorza Zachodniego”. Dzieło opracowane przez czołowego znawcę historii Pomorza i Szczecina prof. Tadeusza Białeckiego to zbiór obejmujący całość nazw zarejestrowanych i używanych na tym obszarze od 1945 do 2018 roku (wraz z nazwami przejściowymi w latach 1945-1948). Jest w nim część polsko-niemiecka, zawierająca ponad trzy czwarte wszystkich nazw, oraz niemiecko-polska.

W pierwszych trzech latach po wojnie, obok wprowadzanych stopniowo polskich nazw urzędowych, powstawały spontanicznie nazwy tymczasowe, z których wiele weszło do oficjalnych dokumentów różnych instytucji, wydawnictw i kartografii. Wydany w roku 1951 „Słownik nazw geograficznych Polski zachodniej i północnej” autorstwa Rosponda – był mało znany, co więcej – objął niespełna 15 proc. nazw fizjograficznych. To spowodowało upowszechnienie się wielu różnych nazw niemających związku z historycznymi ich poprzednikami.

W gazetach i książkach z lat czterdziestych XX w. w województwie szczecińskim spotyka się takie miasta, jak: Gołonóg (dziś Goleniów), Nowogród (dziś Nowogard), Wołyń (dziś Wolin) czy Starogród (dziś Stargard). Pamiętają je najstarsi mieszkańcy Pomorza Zachodniego. Polscy osadnicy „spolszczyli” w ten sposób poniemieckie, a w istocie rdzennie słowiańskie nazwy (zapisane w transkrypcji niemieckiej).

Część z nich udało się historykom przywrócić, jak wymieniony tu Goleniów, Nowogard czy Stargard. Inne – przyjęły się i uznano, że nie warto ich korygować.

Wiele wód w naszym regionie, jezior, stawów, bagien, wysp, półwyspów, kanałów, a także lasów, wzgórz posiada do dziś kilka różnych nazw. To nazewnictwo, choć wciąż czeka na uporządkowanie i urzędowe zatwierdzenie, jest ujęte w tym zbiorze.

Słownik prof. Białeckiego powstawał przez wiele lat na podstawie licznych map topograficznych polskich i niemieckich, polskich map sztabowych, ogromnej literatury krajoznawczej, w tym planów miast i folderów.

Obok znaczenia czysto praktycznego, pozwalającego na identyfikację geograficzną w kwestiach prawnych związanych z opisem nieruchomości, słownik służyć może także do badań językowych i topomastycznych języka polskiego i niemieckiego oraz ich historycznych gwar.

Na Pomorzu przez wieki ścierały się ze sobą wpływy mowy słowiańskiej i germańskiej. Najstarsze nazwy Pomorza Zachodniego, a także obszarów zaodrzańskich aż do Łaby są pochodzenia czysto słowiańskiego. Ukształtowały się one we wczesnym średniowieczu, jeszcze przed pojawieniem się niemieckiej kolonizacji, a w jej wyniku germanizacji miejscowej ludności i adaptacji oryginalnego nazewnictwa do wymowy i pisowni niemieckiej.

Dialekty pomorskie pod naporem niemczyzny wymarły, nie pozostawiając własnych zabytków piśmiennych. Pozostały po nich jednak nazwy geograficzne. I to one – obok odkryć archeologicznych – dokumentują wielowiekową obecność słowiańskiej kultury na tych ziemiach. A więc prawdę głosi tak wykpiwane do niedawna hasło: Myśmy tu wrócili!

Warto sobie to uzmysłowić także w 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości.

J. ŁAWRYNOWICZ

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Quistorp.
2018-04-18 12:01:37
W. Sz. Panie Redaktorze. Mam przed sobą mapę Księdza Kozierowskiego. Oj jak on walczył o słowiańszczyznę. To dopiero był badacz, uczony, lingwista, i tam jeszcze coś. Tworzył w okresie zaborów. Presja patriotyczna i popowstaniowa zamuliły mu umysł. Tworzył takie dziwolągi, językowe, że Aleksander Brückner przewraca się w grobie na cmentarzu w Berlinie. Co do [A więc prawdę głosi tak wykpiwane do niedawna hasło: Myśmy tu wrócili!]. To tak jak gdyby zesłańcy polscy z Mandzurii zasiedlili teraz wyspę Rugię. Którą zamieszkiwali Skandynawowie. A były czasy historyczne, że tylko władztwo polskie się rozciągało na te ziemie. Ale to nie to samo. Litości. O tym ,że szanowny twórca mapy Pomorza E. Lubinus sam przyznał, że natworzył tyle miejscowości, których nie było, a przebiegi rzek i położenie jezior i lasów to wytwór przebogatej wyobraźni jego kolegów z zespołu, genialnych grafików Piotra i Pawła jest jego fikcją (i to celową!) ,żaden profesor nie napisał. Profesor Bielecki Też.
Wisława
2018-02-11 14:00:01
Interesującą książka.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA