Pogoń Szczecin - Jagiellonia Białystok 0:0.
Żółte kartki: Kozulj, Stec, Drygas (Pogoń), oraz Novikovas, Runje (Jagiellonia).
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).
Widzów 4 151.
Pogoń: Załuska - Bartkowski, Fojut, Malec, Matynia - Podstawski, Drygas - Stec (69, Żyro), Kozulj (46, Majewski), Kowalczyk - Buksa (69, Benyamina).
Jagiellonia: Kelemen (79, Sandomierski) - Wójcicki, Runje, Mitrovic, Guilherme - Novikovas, Poletanovic, Romanczuk, Imaz, Kostal - Klimala (24, Scepovic, 46, Kwiecień).
W drugim kolejnym meczu rozgrywanym na własnym boisku Pogoń nie potrafiła zdobyć gola. Tym razem udało się wywalczyć punkt, bo rywal w porównaniu z Zagłębiem Lubin był wyraźnie słabszy, źle dysponowany, nastawiony na defensywę i jedynie przeszkadzanie.
Pogoń prezentowała się lepiej, w przekroju całego meczu miała zdecydowaną przewagę, stwarzała sytuacje, ale zabrakło szczęścia, precyzji i nieco więcej zdecydowania w okolicach pola karnego przeciwnika. Jeden punkt w konfrontacji z bezpośrednim konkurentem w walce o ósemkę, ale także o podium spowodował, że portowcy utrzymali nad Jagiellonią minimalną przewagę, ale z wyniku nie mogą być zadowoleni.
Jagiellonia w ostatnich latach wybitnie nie leży portowcom. W ostatnich ośmiu meczach szczecinianie strzelili jej tylko jednego gola, natomiast po raz ostatni bezbramkowo zremisowali na własnym boisku dwa lata temu i też był to mecz przeciwko Jagiellonii.
Przed przerwą Pogoń miała kłopot jedynie w początkowej fazie meczu. Nie potrafiła opanować sytuacji w środkowej strefie boiska, nie umiała zepchnąć przeciwnika do defensywy, ale w miarę upływu czasu uwidaczniała się ich przewaga.
Z dochodzeniem do pozycji strzeleckich był jednak problem, dwa razy głową próbowali strzelać: Drygas i Fojut, natomiast z daleka celne strzały oddali: Kozulj i Matynia. Dwaj ostatni byli najaktywniejszymi piłkarzami w pierwszej połowie.
Kozulj na drugą połowę już na boisko nie wyszedł, dokuczała mu kontuzja barku, a ponadto miał już na koncie żółtą kartkę. Zmienił go Majewski, który dość niespodziewanie rozpoczął mecz na ławce rezerwowych. 32-latek był po przerwie najlepszym piłkarzem na boisku, pokazywał się do gry, stwarzał przewagę, z jego inicjatywy tworzył się w granicach strefy obronnej przeciwnika dość spory ruch.
To był pierwszy od dłuższego czasu jego występ na optymalnej dla niego pozycji ofensywnego pomocnika, a piłkarz przypomniał sobie bardzo szybko, że w centrum boiskowych wydarzeń czuje się najlepiej, najbardziej komfortowo. Ze swojego dobrego wyszkolenia, dobrego przeglądu stwarzał wiele pożytku. Kilka razy brakowało bardzo niewiele, żeby doszedł do dobrej pozycji strzeleckiej.
Tym razem dużo dobrego wnieśli do gry zespołu rezerwowi. Benyamina miał dwie okazje do strzelenia gola, a Żyro starał się być aktywny, wchodził w pojedynki, nie unikał starć. Goście nie pokazali niczego w ofensywie. W całym meczu oddali tylko jeden celny strzał, ze stałego fragmenty gry, atakowali małą liczbą piłkarzy, nie byli zainteresowani podjęciem ryzyka, z takim przeciwnikiem, wykazującym nadmierny respekt gra się bardzo trudno i Pogoń sobie z zadaniem nie poradziła.
Rywale w obronie byli bardzo dobrze zorganizowani. Do samego końca trzymali dobrą koncentrację, nie dawali naszym piłkarzom swobody, nie popełniali błędów. Było bardzo trudno ich oszukać i Pogoni ta sztuka się nie udała.
Szczecinianie meczu nie wygrali, ale z dwóch drużyn mających podobne cele zaprezentowali większą ochotę do gry, większą odwagę i więcej animuszu. Cały mecz jednak tylko fragmentami mógł się podobać, raczej postronnego widza nie zadowolił. ©℗ Wojciech Parada