Poniedziałek, 25 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Czeka zraniona Jagiellonia

Data publikacji: 05 maja 2019 r. 21:18
Ostatnia aktualizacja: 06 maja 2019 r. 08:59
Piłka nożna. Czeka zraniona Jagiellonia
 

Porażka Jagiellonii w finale Pucharu Polski spowodowała, że wciąż toczyć się będzie walka o zajęcie czwartego miejsca w tabeli, które będzie premiowane awansem do kwalifikacji Ligi Europy. Teoretyczne szanse ma nawet na to Pogoń, która przed rozpoczęciem 34 kolejki spotkań traciła do czwartej w tabeli Jagiellonii cztery punkty.

Powstaje jednak pytanie, czy klub jest zainteresowany podbijaniem piłkarskiej Europy. Sprzedaż zimą za niezbyt wygórowaną kwotę swojego najlepszego obrońcy Laszy Dwaliego i odsunięcie od bramki na mecze w grupie mistrzowskiej swojego najlepszego bramkarza Łukasza Załuski raczej na to nie wskazują. Liczą się inne cele, te bardziej promocyjne i handlowe.

Nawet mimo tych osłabień powstałych na własne życzenie ostatnie dwa mecze mogły dać Pogoni awans na czwartą pozycję i pięć punktów więcej. Pogoń dawała sobie wyrwać zwycięstwa przed własną publicznością w ostatnich minutach meczu po kuriozalnych błędach w defensywie.

Gdyby dwa ostatnie spotkania trwały po 85 minut, a nie po 90, Pogoń miałaby o pięć punktów więcej, zajmowałaby czwarte miejsce i jechałaby na mecz do Białegostoku w zupełnie innych nastrojach. Tak prawdę mówiąc to Pogoń w meczach z Lechią i Lechem na zwycięstwa zasługiwała. Wzbogaciła się jednak tylko o jeden punkt.

Dobre zaangażowanie

Pogoń w dotychczasowych meczach grupy mistrzowskiej pokazała dobre zaangażowanie, rozegrała dwa wręcz porywające mecze z Zagłębiem i Lechią, trzeci z Lechem był już zdecydowanie mniej intensywny i wciąż wierzymy, że w każdym z ostatnich czterech pojedynków szczecinianie zaprezentują determinację i odpowiedni poziom.

Gdyby Jagiellonia wygrała w miniony czwartek finał Pucharu Polski, to do poniedziałkowego spotkania mogłaby przystąpić na zdecydowanie mniejszej koncentracji. Obecnie musi jednak pilnie strzec czwartego miejsca, które gwarantowałoby klubowi trzeci z rzędu awans do kwalifikacji Ligi Europy i czwarty w ostatnich pięciu latach.

Na tle Jagiellonii widać, jak ubogo przedstawiają się osiągnięcia Pogoni w ostatnim 5-leciu. Tych osiągnięć praktycznie nie było wcale poza półfinałem Pucharu Polski dwa lata temu i szóstym miejscem trzy sezony temu. Natomiast zajmujący obecnie trzecie miejsce Piast zakwalifikował się już do kwalifikacji Ligi Europy trzeci raz w ciągu siedmiu ostatnich sezonów.

Pogoń zajmuje obecnie ósme miejsce i bardzo źle stałoby się, gdyby tej lokaty nie udało się poprawić. Przed rozpoczęciem sezonu sugerowaliśmy, że potencjał Pogoni wskazuje na zajęcie piątego, lub najgorzej szóstego miejsca i jest wciąż szansa na zakończenie rozgrywek na tym właśnie miejscu.

Można było mieć więcej

Sezon ułożył się w ten sposób, że można było osiągnąć znacznie więcej, ale do tego potrzebna była wola przede wszystkim osób zarządzających klubem. Żaden z pierwszych trzech zespołów nie osłabił się z własnej woli w przerwie zimowej i żaden z nich nie testuje w grupie mistrzowskiej nowego, bardzo młodego i niedoświadczonego bramkarza, ani żadnego innego piłkarza na innej pozycji. Grają najlepsi, bo kluby walczą o jak najlepszy wynik i o najwyższe cele.

O tym, ze Pogoń mocno przesadziła w eksperymentach w defensywie świadczy najlepiej fakt, że po 33 kolejkach ma straconych aż 49 goli, z których więcej jak połowa została stracona w meczach tegorocznych, choć było ich zdecydowanie mniej (13 przy 20 rozegranych jesienią).

W żadnym poprzednim sezonie Pogoń nie straciła tak wielu goli, nawet w poprzednim, kiedy broniła się przed spadkiem, a przez wiele kolejek okupowała ostatnie miejsce w tabeli. A przecież ewidentnie widać, że zespół pod wodzą Kosty Runjaica wykonał mnóstwo pozytywnej pracy, w kilku aspektach dokonał znaczącego postępu, wielu piłkarzy bardzo mocno rozwinęło się, ale zabrakło równowagi między ofensywą, a defensywą.

Nie zadbano o to w należyty sposób, dlatego strata jednego kluczowego piłkarza w przerwie zimowej jest zdecydowanie bardziej brzemienna w skutkach, niż pozyskanie dwóch absolutnie nie nadających się do gry w ekstraklasie skrzydłowych: Santeri Hostikki i Jina Izumisawy, którzy oczywiście nie pomogli, ale też nie zaszkodzili. Przyjechali do Szczecina, ale jak się okazało zupełnie niepotrzebnie.

Najwięcej goli straconych i zdobytych

Pogoń w trzech meczach grupy mistrzowskiej straciła spośród wszystkich drużyn najwięcej goli, ale tez najwięcej ich zdobyła. Porównując do innych zespołów, to tylko Legia i Piast wyglądały w trzech ostatnich meczach na boisku zdecydowanie lepiej. Lepszy bilans punktowy ma też Lech, któremu Pogoń w ostatnim meczu praktycznie podarowała gola w samej końcówce i przez to zdobyła o dwa punkty mniej.

Piast stracił jednego gola, Legia dwa, a Pogoń siedem i to jest ta zasadnicza różnica, która dzieli dwa najlepiej grające zespoły w ostatnim czasie od Pogoni, która mogła być postrzegana podobnie, gdyby nie dwa kluczowe osłabienia w defensywie.

Przede wszystkim w trzech pierwszych meczach grupy mistrzowskiej udało się zmienić wizerunek drużyny myślącej głównie o wakacjach, zamiast o intensywnej pracy na boisku. Mecze z Zagłębiem, a szczególnie z Lechią przejdą do historii, jako jedne z najbardziej ekscytujących.

Kosta Runjaic jest pierwszym w Pogoni szkoleniowcem, któremu udało się namówić zespół do gry ambitnej, pełnej zaangażowania już po zapewnieniu sobie miejsca w pierwszej ósemce. Oby trwało to do samego końca, choć dziś nie wiemy i możemy jedynie teoretyzować, o ile więcej miałaby Pogoń punktów z Laszą Dwalim w całej rundzie wiosennej i Łukaszem Załuską w meczach grupy mistrzowskiej. Byłoby ich z całą pewnością więcej, niż obecnie. I to całkiem sporo.

Pięć lat bez wygranej

Pogoń zagra w poniedziałkowy wieczór w Białymstoku o pierwsze od pięciu lat zwycięstwo. W sześciu ostatnich meczach, cztery razy przegrywała, dwa razy remisowała i zdobyła zaledwie jednego gola. Po raz ostatni wygrała w Białymstoku w sierpniu 2013 roku na inaugurację dwóch nowych trybun nowego stadionu w stosunku 3:2.

Obecnie liczymy na grę w podobnym stylu, ofensywną, nastawioną na zdobywanie goli. Jagiellonia od dłuższego czasu nie prezentuje dobrej formy, gra poniżej oczekiwań, choć w przerwie zimowej dokonała wielu bardzo ciekawych transferów, które jednak nie przełożyły się na lepsze wyniki.

Nieoficjalnie wiadomo już, że w przerwie letniej nastąpi zmiana na stanowisku trenera. Ireneusz Mamrot wytrwał na stanowisku dwa lata i na pewno chciałby zakończyć sezon swoim drugim z rzędu awansem do kwalifikacji Ligi Europy. Chcielibyśmy, żeby Pogoń wciąż też miała takie cele. ©℗ 

Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Kibic od wieków
2019-05-06 08:58:26
Bądźmy realistami,zejdźmy na ziemię i zacznijmy myśleć zdroworozsądkowo.Pogoń nie jest zainteresowana obecnie żadnymi pucharami i walką o nie.Pogoń zajęta jest budową stadionu,Pogoń zajęta jest "biznesem" Pogoń zajęta jest "tworzeniem zespołu" by ten był gotów na owe "coś więcej" w momencie inauguracji otwarcia kompleksu-a więc za około 3 lata.Do tego czasu mamy gwarancję sportowej mizerii,marazmu i czystej pozoracji bo przecież nikt szczerze i odważnie tego publicznie nie wyzna.Ruchy kadrowe i prowadzona"polityka" klubu potwierdza to.Klub co najwyżej zawalczy o miejsca 6-5 bo to jest szczyt możliwości na dzisiaj tego zespołu.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA