W maju prezes Jarosław Mroczek dumnie ogłosił, że nowym trenerem Pogoni Szczecin został Maciej Skorża. Kontrakt został podpisany na dwa lata.
Cztery miesiące po rozpoczęciu okresu przygotowawczego, trzy miesiące po rozpoczęciu rozgrywek ligowych, Maciej Skorża przestał być szkoleniowcem Pogoni. Zadecydowały o tym fatalne wyniki.
Nikt się tego w Szczecinie nie spodziewał, jednak prezes Pogoni już po raz drugi podpisał z trenerem długą umowę i po raz drugi trener od podpisania tej umowy nie wytrwał na stanowisku nawet do końca rundy.
Minęło już 30 lat, od kiedy jeden trener przepracował w Pogoni dwa pełne sezony. Tym szkoleniowcem był nieżyjący już Leszek Jezierski, który dysponował drużyną złożoną z najlepszych graczy w historii klubu, wywalczył wicemistrzostwo Polski, zakwalifikował się z drużyną do pucharu UEFA.
Od tamtej pory żaden inny szkoleniowiec nie wytrzymał dwóch pełnych sezonów. Miał nim być Dariusz Wdowczyk, miał nim być Maciej Skorża, ale żaden z nich nie wypełnił umowy choćby w małej części.
W piłce nożnej dzieją się rzeczy bardzo nieprzewidywalne i trzeba być na różne okoliczności przygotowanym. Jarosław Mroczek nie brał pod uwagę czarnych scenariuszy, a przecież Maciej Skorża w swoim ostatnim miejscu pracy w Lechu miał podobną passę, jak w Pogoni.
Związane ręce
Dwuletnia umowa z Maciejem Skorżą powodowała, że klub po części związał sobie ręce i prawdopodobnie poniósł z tytułu przedwczesnego zwolnienia szkoleniowca duże finansowe konsekwencje.
Pogoń mogła się mocniej zastanowić nad podpisaniem długiej umowy z trenerem, który podczas swojej ostatniej pracy w Lechu Poznań też miał w rundzie jesiennej niemal identyczne problemy, jak obecnie w Pogoni.
Trener wywalczył z Lechem mistrzostwo Polski, ale później w dość zaskakujący sposób doprowadził wzmocnioną drużynę do ostatniego miejsca w tabeli. W Pogoni pamiętano jednak o wywalczonych trofeach szkoleniowca, które trener ze swoimi drużynami zdobywał w klubach o zdecydowanie większych możliwościach, niż Pogoń.
Pogoń jeszcze przed zakończeniem poprzedniego sezonu ogłosiła, że w klubie pracować będzie inny szkoleniowiec, niż Kazimierz Moskal. Mogła wybierać i wybrała najgorzej, bo prezes Mroczek zasugerował się bogatym CV trenera, a nie wziął pod uwagę zupełnie innej sytuacji, w jakiej znalazł się szkoleniowiec.
Wyzwanie dla Skorży
Pogoń dla trenera Skorży była nowym wyzwaniem, z którym sobie nie poradził, ale klub nie pomógł mu. Nowy trener nalegał na wzmocnienia, natomiast prezes Jarosław Mroczek publicznie na konferencji prasowej stwierdził, że największym wzmocnieniem jest trener, którego po trzech miesiącach od wypowiedzenia tamtych słów zwolnił.
Mało tego, prezes Mroczek nie ukrywał, że okres dwuletni jest dopiero początkiem współpracy, że ta planowana jest na zdecydowanie dłuższy okres. Publicznie namawiał szkoleniowca na sprowadzenie do Szczecina rodziny, zmiany miejsca zamieszkania, szkół dla swoich synów. Powiedział to prezes, w którego klubie nigdy żaden trener nie przepracował dwóch pełnych sezonów.
Pogoń przed rozpoczęciem nowego sezonu miała duży komfort, mogła wybrać dowolnego trenera. Na rynku wolni byli między innymi: Waldemar Fornalik, czy Maciej Bartoszek.
Szkoleniowcy ci zostali zatrudnieni w trakcie sezonu przez głównych konkurentów Pogoni do utrzymania się: Termalikę i Piasta i wychodzą na tym znakomicie. Drużyny pod wodzą tych trenerów zanotowały postęp, wyprzedziły portowców w tabeli i nawet dość mocno się oddaliły.
Skorża lepszy od Bartoszka?
Prezes Mroczek przed zatrudnieniem trenera uznał, że znakomite szkoleniowe CV Macieja Skorży jest większą gwarancją na sukces, niż świetna trenerska praca Macieja Bartoszka w Koronie Kielce w ostatnim sezonie. CV Macieja Skorży było lepsze, ale efekty pracy w ostatnich klubach zdecydowanie już przemawiały za Bartoszkiem. Nie dla Jarosława Mroczka.
Podobnie było przed rokiem. Pogoń nie była zainteresowana zatrudnieniem Marcina Brosza, który wykonał znakomitą pracę w Koronie Kielce, ale zatrudniła Kazimierza Moskala, który nie przepracował żadnego pełnego sezonu w ekstraklasie. Poza Wisłą Kraków, z której się wywodzi, w której spędził większość piłkarskiego i trenerskiego życia, nie znalazł przed pracą w Pogoni miejsca w żadnym klubie ekstraklasy.
Pogoń wyżej oceniła trenerski potencjał Kazimierza Moskala, niż Marcina Brosza, który sukcesy odnosił nie tylko w Koronie Kielce, ale też w Piaście Gliwice, którego doprowadził do europejskich pucharów.
Brosz obecnie jest trenerem lidera ekstraklasy, z którym uzyskał w tym roku awans. Dwa sezony temu Górnik spadał z najwyższej klasy rozgrywkowej, Pogoń była czołową drużyną w tabeli, dziś Górnik jest liderem, Pogoń czerwoną latarnią. W dużej części dlatego, że Pogoń źle dobierała szkoleniowców.
Mandrysz i Kaczmarek
Pogoń nie była zainteresowana zatrudnieniem takiego szkoleniowca, jak Piotr Mandrysz, do poniedziałku rano nie kontaktowała się też z Marcinem Kaczmarkiem. To są trenerzy, którzy robili awanse, utrzymywali zespoły w ekstraklasie, działali w trudnych, stresowych warunkach, sprawdzali się, ale Pogoń tego rodzaju szkoleniowcami nie była zainteresowana.
Można się z tego domyślać, że szkoleniowcy pracujący w klubach nie zaliczających się do krajowej elity, nie mający nigdy zawodowego kontaktu z klubami z wyższych piłkarskich sfer, to nie są dla Jarosława Mroczka odpowiedni kandydaci do tego, by zostać trenerem w Pogoni - klubie, który nigdy nie wywalczył żadnego trofeum.
To jest trochę jak z piłkarzami, których Pogoń zatrudnia. Zdecydowanie więcej zaufania mają ci, którzy grali w dużych klubach, reprezentacji, europejskich pucharach, a nie ci, którzy wyróżniają się na przykład w I lidze, dobrze rokują, maja potencjał, ale znajdują się na peryferiach krajowego futbolu. W Pogoni jest ewidentnie problem z oceną wartości, umiejętności, potencjału zarówno piłkarzy, jak i szkoleniowców i nie wróży to dobrze na przyszłość.
Potrzeba chwili
Zwolnienie Macieja Skorży było potrzebą chwili, trener nie poradził sobie z nową dla niego sytuacją, a Pogoń nie brała nawet pod uwagę, że tak może się stać. Z dużymi obawami czekać będziemy na kolejną bardzo ważną decyzję Jarosława Mroczka. Jest duża szansa, że już w czwartek poznamy nowego szkoleniowca, wtedy poprowadzi drużynę już w niedzielnym meczu z Legią Warszawa.
Pogoni potrzebny jest trener, który umie radzić sobie w klubach nie zawsze świetnie zorganizowanych, ale takich, gdzie trzeba umieć radzić sobie z trudnymi sytuacjami, gdzie trzeba umieć wydobyć potencjał od piłkarzy, a nie czekać na gotowe transfery, których zbyt wiele zimą na pewno nie będzie.
Dotąd te wybory były kiepskie, trochę megalomańskie, jednocześnie zaskakujące. Trener nie załatwi wszystkich problemów, ale jednak może być znaczącą wartością dodaną. Nie każdy trener pasuje do każdej drużyny, każdego klubu. Skorża do Pogoni nie pasował. ©℗
Wojciech PARADA
Fot. twitter