Po emocjonującym meczu i dogrywce, portowcy pokonali górników - rewanżując się za piątkową porażkę w Zabrzu w meczu PKO BP Ekstraklasy - i awansowali do ćwierćfinału Pucharu Polski!
1/8 finału piłkarskiego Pucharu Polski: Pogoń Szczecin - Górnik Zabrze 2:1 (1:1, 0:0); 1:0 Kamil Grosicki (72), 1:1 Sebastian Musiolik (90), 2:1 Léo Borges (95).
Pogoń: 77. Valentin Cojocaru - 28. Linus Wahlqvist (100, 41. Paweł Stolarski), 23. Benedikt Zech, 33. Mariusz Malec, 32. Leonárdo Koútris - 71. Olaf Korczakowski (65, 17. Mariusz Fornalczyk), 21. João Gamboa (65, 20. Alexander Gorgon), 7. Rafał Kurzawa, 8. Fredrik Ulvestad (65, 22. Wahan Biczachczjan), 11. Kamil Grosicki (79, 4. Léo Borges) - 9. Efthýmis Kouloúris
Górnik: 32. Michał Szromnik - 16. Paweł Olkowski (82, 23. Filipe Nascimento), 5. Kryspin Szcześniak, 13. Kóstas Triantafyllópoulos, 64. Erik Janža (75, 25. Michal Sipľak) - 11. Lawrence Ennali, 6. Damian Rasak, 10. Lukas Podolski (82, 21. Piotr Krawczyk), 96. Robert Dadok (75, 18. Daisuke Yokota), 17. Kamil Lukoszek (75, 19. Norbert Barczak) - 9. Sebastian Musiolik
Żółte kartki: Kurzawa - Filipe Nascimento, Barczak. Sędziował: Damian Sylwestrzak (Wrocław). Widzów 7 187.
Spotkanie rozgrywane w zimnie i prószącym śniegu, z upływem minut sypiącym coraz mocniej, toczyło się pod dyktando szczecinian, którzy potrzebowali jednak aż 120 minut, by zapewnić sobie zasłużone zwycięstwo i awans do dalszych gier. W pierwszej połowie przeważający gospodarze oddali sporo strzałów (Kurzawa, Koútris, Kouloúris, Gamboa, Ulvestad, Grosicki), jednak obronionych lub minimalnie niecelnych, a goście odpowiedzieli dopiero pod koniec tej części gry uderzeniami bardzo aktywnego Ennaliego oraz Podolskiego i Lukoszka.
Po kwadransie drugiej połowy Ulvestad główkował, ale zbyt lekko, a w 65. minucie trener Pogoni Jens Gustafsson dokonał trzech zmian, które dodały drużynie animuszu, a rezerwowi zagrali główne role. Tuż po wejściu Biczachczjan oddał groźny strzał, który Szromnik obronił z najwyższym trudem. W 72. minucie Gorgon podał Fornalczykowi, który mocno strzelił, a odbitą przez bramkarza piłkę skutecznie dobił Grosicki. Trzy minuty później mógł podwyższyć wynik Fornalczyk, lecz strzelił tuż koło słupka (podobną sytuację miał jeszcze w 89. minucie i mógł zapobiec dogrywce...). W 80. minucie golkiper przyjezdnych obronił strzał Biczachczjana, a piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i skończyło się jedynie rzutem rożnym. Chwilę później w dogodnej pozycji znalazł się Wahlqvist, ale główkował bardzo niecelnie. Podopieczni Jana Urbana zaatakowali w końcówce, a w 84. minucie Cojocaru obronił strzał z 12 metrów Ennaliego. W ostatniej minucie regulaminowego czasu górnikom szczęśliwie udało się wyrównać po dobitce Musiolika, a piłka trafiła do niego po główce z bliska, interwencji rumuńskiego bramkarza i odbiciu od słupka.
W piątej minucie dogrywki Pogoń przeprowadziła składną, wręcz podręcznikową wielopodaniową akcję, którą atomowym strzałem z kilku metrów zakończył Borges, zdobywając rozstrzygającego gola. Później groźnie strzelali jeszcze Kouloúris i Gorgon, a w zespole rywali Rasak główkował nad poprzeczką. Stres był jeszcze w 120. minucie, gdy do rzutu rożnego na pole karne portowców przybiegł nawet golkiper gości, ale nasi piłkarze nie dopuścili rywali do strzału.
Regulamin Pucharu Polski wymusza grę co najmniej jednego młodzieżowca i chyba właśnie dlatego w podstawowym składzie pojawił się 20-letni Korczakowski, który poczynał sobie bardzo dzielnie i już na początku ograł byłego portowca Triantafyllópoulosa (Grek tworzył parę stoperów razem z innym byłym obrońcą Pogoni Szcześniakiem, przed którymi czyścił przedpole mistrz świata Podolski), ale po przerwie miał przykrą przygodę, bo został niemal znokautowany strzałem piłką w tył głowy...
Pisaliśmy ostatnio, że Pogoń ma nadzwyczaj krótką ławkę rezerwowych, co uniemożliwia jakościowe zmiany, a tym razem szwedzki szkoleniowiec udowodnił, iż nie zawsze sprawdza się przysłowie o nadzwyczaj mądrym królu Salomonie, że nawet on z pustego nie naleje... Gustafsson po dwudziestu minutach drugiej połowy wpuścił na boisko dwóch zawodników z dotychczasowego żelaznego składu, Biczachczjana i Gorgona oraz ocierającego się o podstawową jedenastkę Fornalczyka. Dało to dużą jakość, a w dogrywce kolejny rezerwowy, nominalny obrońca Borges, grający tym razem na lewej pomocy, strzelił zwycięską bramkę!
Losowanie par ćwierćfinałowych odbędzie się w piątek 8 grudnia o godz. 12 w siedzibie PZPN, a mecze tego szczebla rozegrane zostaną na przełomie lutego i marca.
(mij)
Fot. Ryszard PAKIESER