Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Promocja po szczecińsku

Data publikacji: 12 lipca 2019 r. 20:05
Ostatnia aktualizacja: 12 lipca 2019 r. 20:05
Piłka nożna. Promocja po szczecińsku
 

Pogoń w minionym sezonie w klasyfikacji Pro Junior System uplasowała się na czwartym miejscu. W ostatnich sześciu latach zdarzył się tylko jeden sezon, w którym szczecinianie punktowali lepiej. Pogoń w poprzednim sezonie pokazała piłkarskiej Polsce siedmiu młodzieżowców, z których czterech punktowało w klasyfikacji Pro Junior System.

Spośród tych czterech piłkarzy tylko dwóch można określić mianem wychowanków: Sebastiana Kowalczyka i Adriana Benedyczaka. Jakub Bursztyn trafił do Pogoni w wieku 19 lat, natomiast Sebastian Walukiewicz po ukończeniu 17. roku życia.

Pogoń uchodzi w naszym kraju za klub jeden z najlepiej szkolących, jednak swoją wiarygodność buduje jak dotąd na piłkarzach sprowadzanych do Szczecina w wieku powyżej 17 lat, którzy praktycznie od razu trafiają do pierwszego zespołu, są pomijani w procesie szkolenia, są poddawani ostatecznej szkoleniowej obróbce w celu zostania piłkarzami bardziej dojrzałymi, gotowymi na występy w ekstraklasie i przede wszystkim gotowymi do sprzedaży.

W przypadku Walukiewicza należy być wdzięcznym Legii za wyszkolenie piłkarza, trenerowi Runjaicowi za kapitalne wprowadzenie młodego piłkarza w świat dorosłego futbolu, natomiast Pogoń może czuć sporą satysfakcję, że umiała w odpowiednim czasie sprowadzić piłkarza o tak dużym potencjale.

15 procent młodzieżowców

W sezonie 2018/19 występowało w Pogoni średnio nieco ponad 15 procent młodzieżowców, co stawia szczeciński zespół na drugim miejscu za Górnikiem Zabrze (18,2 procent), ale przed Lechem Poznań (14,8 procent) i Legią Warszawa (14,2 procent).

Pogoń zatem stawia na młodzież, stara się wprowadzać do pierwszego zespołu jak najwięcej młodych piłkarzy, ale niewiele wśród tej młodzieży mamy wychowanków. Pod tym względem pozycja Pogoni wśród innych klubów ekstraklasy wygląda zgoła inaczej.

W poprzednim sezonie średnio oglądaliśmy w Pogoni 6,6 procent wychowanków, co plasuje szczeciński klub dopiero na dziesiątym miejscu spośród wszystkich grających w ekstraklasie, a mówimy o lidze, która pod względem wychowanków plasuje się na szóstym miejscu od końca, biorąc pod uwagę 30 najlepszych lig w Europie.

W polskiej ekstraklasie średnio występuje 8,2 procent wychowanków, więc Pogoń tę bardzo słabą średnią jeszcze zaniża. Jest zatem bardzo duży dysonans pomiędzy promocją młodzieżowców a udziałem w pierwszym zespole wychowanków. W Pogoni to nie są zbieżne ze sobą elementy, jak to ma miejsce w Górniku, Legii czy Lechu. W klubach tych wysoka pozycja w klasyfikacji młodzieżowców pokrywa się z zestawieniem wychowanków i mniej więcej są to proporcje bardzo zbliżone.

Czterech młodzieżowych reprezentantów

Pogoń do dwóch młodzieżowych reprezentacji Polski grających w finałowych turniejach mistrzostw świata do lat 20. i mistrzostw Europy do lat 23. dała trzech swoich piłkarzy i jednego byłego zawodnika wytransferowanego przed rokiem. Z tych czterech zawodników tylko jeden – Adrian Benedyczak jest wychowankiem.

Pozostali trzej: Adam Buksa, Jakub Piotrowski i Sebastian Walukiewicz trafili do Pogoni już w wieku dojrzałym. Buksa miał 21 lat, a Piotrowski z Walukiewiczem po 17 lat. To oczywiście bardzo dobrze, że Pogoń umiała pozyskać młodych piłkarzy z potencjałem i umiejętnie ich zagospodarować, jednak nie ma to nic wspólnego ze skutecznością pracy akademii.

Każdy z wymienionych piłkarzy swój postęp zawdzięcza głównie trenerowi Runjaicowi, dzięki któremu stał się czołową postacią w ekstraklasie na swojej pozycji i dzięki czemu klub zarobił na ich sprzedaży spore pieniądze.

W ubiegłym roku powołania do pierwszej reprezentacji otrzymało dwóch młodych piłkarzy Pogoni: wspomniany Buksa i 23-letni Hubert Matynia, który z uwagi na swoją szczecińską piłkarską przeszłość bardzo często traktowany jest jako wychowanek, ale do Pogoni trafił dopiero w wieku 18 lat i został sprowadzony z IV-ligowej Vinety Wolin do III-ligowych rezerw Pogoni, a następnie stamtąd trafił do pierwszego zespołu.

Dwa lata temu bez portowca

W finałowym turnieju młodzieżowych mistrzostw Europy przed dwoma laty nie było ani jednego młodzieżowca z Pogoni, choć szanse na to miało aż czterech zawodników z rocznika 1995: David Niepsuj, Hubert Matynia, Sebastian Rudol i Dawid Kort.

Ten pierwszy też trafił do Pogoni jako piłkarz jeszcze młody, ale już w miarę ukształtowany. Z chwilą przyjścia do Pogoni miał 21 lat, ale nie poszedł śladami Adama Buksy i nie zdołał przekroczyć pewnej bariery, dzięki której stałby się graczem lepszego formatu niż przeciętny przedstawiciel polskiej ekstraklasy.

W Pogoni jest obecnie kilku piłkarzy w przedziale wiekowym 16-18 lat, którzy mają szansę pójść śladem Walukiewicza, Buksy i Piotrowskiego, ale są to piłkarze jeszcze zbyt młodzi, żeby roztaczać przed nimi taką wizję. W Pogoni było już wielu piłkarzy w wieku 16 lub 17 lat, którzy rokowali znakomicie, ale później ich kariera się zatrzymywała.

Wygląda na to, że im szybciej młodzi zawodnicy trafią pod skrzydła Kosty Runjaica, tym lepiej dla nich. Niemiecki szkoleniowiec nie otacza zbyt przesadną opieką młodych piłkarzy, ale bardzo chętnie z nich korzysta, jeżeli widzi w tym sens i logiczne uzasadnienie.

Przed jego erą mieliśmy bardzo wiele przykładów, kiedy młodzi piłkarze bez większego talentu i potencjału bardzo szybko dostawali szansę gry w ekstraklasie, ale nie zagrzali w niej zbyt długo miejsca, bo każda promocja musi mieć logiczne i sportowe uzasadnienie. ©℗

Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA