Środa, 27 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Szkolenie w Polsce leży

Data publikacji: 03 kwietnia 2018 r. 20:37
Ostatnia aktualizacja: 23 czerwca 2018 r. 10:18
Piłka nożna. Szkolenie w Polsce leży
 

Juniorskie reprezentacje Polski do lat 17 i 19 po raz kolejny przegrały eliminacje do piłkarskich mistrzostw Europy. W zasadzie nie powinno być żadnego zaskoczenia, tak się dzieje co roku od bardzo długiego czasu z małymi wyjątkami.

W roku 2012 juniorzy młodsi z rocznika 1995 wywalczyli brązowe medale. Z tamtej drużyny kariery zrobili: Mariusz Stępiński i Karol Linetty, w tamtej drużynie był też piłkarz Pogoni Szczecin Sebastian Rudol, który ma na koncie ponad 100 występów w ekstraklasie.

Od sześciu lat nie udało się żadnej juniorskiej reprezentacji awansować do grona najlepszych. Począwszy od roku 2013 rozegrano siedem eliminacyjnych edycji do mistrzostw Europy do lat 19 i tyle samo do lat 17, rozegrano też trzy edycje młodzieżowych mistrzostw Europy do lat 21. Razem to jest dokładnie 15 szans na zakwalifikowanie się do finałowego turnieju, a Polska nie dokonała tego ani razu.

Odpadają wszystkie roczniki

W eliminacjach młodzieżówek nie powiodło się drużynom z roczników 90 i 91, oraz 92 i 93. Rocznik 94 i młodsi zagrali w finałowym turnieju w roli gospodarza i byli najsłabszym zespołem wśród 12 ekip. W minioną środę szanse na turniej finałowy straciły reprezentacje juniorów starszych z rocznika 1999 i juniorów młodszych z rocznika 2001.

Oznacza to, że młodzi piłkarze od rocznika 1990 do 2001 nie potrafili nawet uczestniczyć w finałowym turnieju nie mówiąc już o wywalczeniu medalu. Z małym wyjątkiem, o którym wspomnieliśmy na początku. Później jednak drużyna z tego samego rocznika przegrała eliminacje do mistrzostw Europy juniorów starszych już w fazie preeliminacyjnej przegrywając nawet z Armenią.

Drużyna z tego samego rocznika stanowiła też człon reprezentacji młodzieżowej, która rozczarowała w ubiegłym roku podczas finałowego turnieju rozgrywanego w Polsce. Powstaje zatem pytanie, jak to się dzieje, że wciąż mamy dorosłą reprezentację, która absolutnie nie odzwierciedla tego, co dzieje się w młodszych rocznikach, co dzieje się w klubowych drużynach.

Młodzieżówka bez Lewandowskiego

Polska reprezentacja po raz ostatni grała w finałach młodzieżowych mistrzostw świata w roku 2007. To była drużyna złożona z piłkarzy urodzonych głównie w latach 1987 i 88. Dziś trzon dorosłej reprezentacji tworzą tacy piłkarze, jak: Pazdan, Jędrzejczyk, Glik, Rybus, Mączyński, Grosicki czy Lewandowski. To są piłkarze urodzeni w latach 87-89, ale żadnego z nich na wspomnianym turnieju młodzieżowych mistrzostw świata nie było.

Może się zdarzyć, że piłkarze rozwijają się się różnie, ale w tym przypadku mamy do czynienia z plejadą graczy, którzy w młodym wieku nie byli w gronie najlepszych w swoim kraju, a obecnie decydują o obliczu drużyny, klasyfikowanej na świecie w czołowej dziesiątce, rozstawionej w finałowym turnieju mistrzostw świata, która uzyskała awans do ćwierćfinału mistrzostw Europy. Może zatem dla ich indywidualnego rozwoju dobrze się stało, że nikt na nich w wieku juniora nie stawiał.

Polska swój najlepszy czas jeśli chodzi o młodzieżowe sukcesy odnosiła w latach 1978-84. W tym czasie dwa razy wywalczyła wicemistrzostwo Europy juniorów, dwa razy zdobywała brązowe medale, raz zajęła czwarte miejsce. W ciągu siedmiu lat aż pięć razy plasowała się w strefie medalowej.

W młodzieżowych mistrzostwach świata zdobywała brązowy medal, raz zajęła czwarte miejsce, natomiast w młodzieżowych mistrzostwach Europy dotarła do ćwierćfinału, w którym po dramatycznym dwumeczu uległa Anglii – późniejszym mistrzom Europy.

Porównanie z latami 80.

To są czasy wręcz zamierzchłe, ale pokazują, jak mocno polski futbol upadł w kwestii szkolenia. W latach 2013-18 awans do turniejów finałowych U 17, U 19, lub U 21 przynajmniej raz uzyskiwało aż 31 europejskich krajów. Naprawdę niewiele jest już w Europie krajów, które szkolą gorzej od Polski.

Do finałowych turniejów w ostatnim 5-leciu kwalifikowały się takie kraje, jak: Ukraina (7 razy), Szwecja, Serbia, Austria (wszystkie po 6 razy), Norwegia, Rosja, Dania, Turcja, Szkocja (po 4 razy), Czechy, Chorwacja, Szwajcaria, Bośnia i Hercegowina (po 3 razy), Grecja, Bułgaria, Belgia, Słowenia, Węgry (po 2 razy) oraz Macedonia, Słowacja, Izrael, Grecja i Wyspy Owcze (po jednym razie). Nie wymieniamy w tym gronie takich krajów, jak: Niemcy, Anglia, Holandia, Włochy, Portugalia, Hiszpania i Francja, które kwalifikują się regularnie.

Polscy juniorzy młodsi nie potrafią zakwalifikować się do finałowego turnieju, choć od trzech edycji kwalifikuje się aż 15 reprezentacji. W ubiegłym roku były to nawet Wyspy Owcze. Staliśmy się piłkarskim maruderem w Europie i co gorsze wygląda to coraz gorzej.

Opinie zawsze pozytywne

Niemal zawsze słyszymy od osób pracujących w PZPN, przy poszczególnych reprezentacjach juniorskich, jak dobrych i utalentowanych mamy młodych piłkarzy, że kolejne roczniki są lepiej wyszkolone, ale jak dochodzi do pierwszej lepszej konfrontacji, to zawsze przegrywamy i z każdym kolejnym rokiem w gorszym stylu i z coraz słabszymi piłkarskimi nacjami.

Trzy lata temu sami uznaliśmy w Polsce rocznik 1998 za jeden z najlepszych w Europie. Drużyna z Marcinem Listkowskim i Kamilem Wojtkowskim w składzie wygrywała gry kontrolne, triumfowała w imponującym stylu w Pucharze Syrenki, ale jak doszło do pierwszej poważniejszej rywalizacji, to zespół przegrał ją z takimi ekipami, jak Białoruś, Grecja i Irlandia. Zespół w składzie z Bielikiem zajął w tej rywalizacji ostatnie miejsce.

Podobnie było w tym roku. Drużyna z rocznika 2001 zaimponowała w turnieju o Puchar Syrenki, nie dała się pokonać w normalnym czasie renomowanej drużynie Portugalii, ale w eliminacjach nie sprostała Irlandii i Gruzji. Ta pierwsza zagrała bez swoich czterech podstawowych graczy, bo awans miała już zapewniony, natomiast ta druga prezentowała się korzystniej. W reprezentacji Gruzji brylował piłkarz z dzielnicowego klubu spod Tbilisi.

Remisujemy z Wyspami Owczymi

Polscy juniorzy przegrywają z coraz słabszymi nacjami, nasza obecna młodzieżówka obecnie prowadzi w swojej grupie eliminacyjnej, ale to jest ta sama drużyna, która w doliczonym czasie gry uratowała remis z Wyspami Owczymi, ta sama reprezentacja, która w konfrontacji z amatorami z Litwy gola na wagę wygranej zdobyła na kwadrans przed końcem i ta sama drużyna, która z kłopotami zremisowała u siebie z Finlandią i piłkarsko prezentowała się gorzej.

To jest też ta sama drużyna, która pokonała Danię, ale uczyniła to sposobem, z którego znany jest trener Czesław Michniewicz, czyli po grze mocno defensywnej, nastawionej na kontry, przypadek i zrządzenie losu.

Obraz polskiej piłki młodzieżowej wygląda znakomicie, ale tylko w reklamowych folderach, promocyjnych spotach i kwiecistych opowieściach. Gdy przychodzi do międzynarodowej konfrontacji, boiskowej weryfikacji, to wtedy okazuje się, ile jest warta polska myśl szkoleniowa. Na dziś bardzo niewiele i raczej mało wskazuje na to, że w najbliższym czasie poprawi się. ©℗

Wojciech PARADA

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

rodzic
2018-06-23 10:12:32
zgadzam się z ,,kibicem,, mój syn trenuje piłkę od 11 lat , grał w różnych klubach zachodniopomorskich, obecnie jest w Szczecinie, szkoleniowcy to osoby , którzy skład drużyny ustalają pod kontem nacisków zarządu i kolesiostwa a nie talentu i determinacji młodego zawodnika. Całkowity brak profesjonalizmu i ,,jaj".
Swiete słowa
2018-04-04 12:06:18
Trudno się nie zgodzić z autorem. Szkoda, że nikt z trenerów się nie wypowiedział i nie spróbował wytłumaczyć dlaczego tak się dzieje. Z punktu widzenia obserwatora uważam, że powodem są wciąż słabo opłacani szkoleniowcy młodszych grup wiekowych. Pracują po łebkach, nie jest to ich podstawowe zajęcie, a raczej trzeciej lub dalszej w kolejności. Trenerzy młodych piłkarzy to z reguły także trenerzy na dorobku - a więc młodzi. A tacy chcą się dorobić i to normalne. Dlatego biegają z zajęć na zajęcia i przykładają się do roboty średnio. A czego nie nauczy się chłopiec w wieku 9-13 lat - nie będzie umiał młodzieniec w U 17 i U 19
kibic
2018-04-03 20:25:50
w ogóle mnie to nie dziwi.mój 9-letni syn chodzi do szkółki piłkarskiej(nie chcę wymieniać jej nazwy) po zakończeniu roku szkolnego pożegnam ich bez żalu.presja na wynik niesamowita.faworyzowanie lepszych chłopaków,a nikt nie bierze pod uwagę,że za rok czy dwa może być odwrotnie w rozwoju tych chłopców?! zero luzu tylko non stop ciśnienie.czy to jest normalny system szkolenia dla chłopców w tym wieku?! trener uważa siebie co najmniej za Alexa Fergusona,ale podstaw nie ma żadnych do takiego mniemania o sobie.nikt z tzw.lepszych chłopców nie podniósł swoich umiejętności przez ostatnie miesiące,a ci chłopcy tzw.słabsi co najwyżej wzmocnili się psychicznie na stres i częstą krytykę choć nie zawsze uzasadnioną.taki mamy system szkolenia dzieci to nie dziwmy się,że w starszym wieku wszyscy leją nasze reprezentacje jak od początku są podstawowe błędy w szkoleniu przyszłych potencjalnych piłkarzy.czy ktoś może polecić szkółkę piłkarską,gdzie są normalni trenerzy,gdzie nauka gry w piłkę nożną ma być w pierwszej kolejności zabawą,a efekty szkolenia będą widoczne za kilka lat???
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA