Sobota, 30 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Trzy lata pomyłek

Data publikacji: 12 grudnia 2017 r. 18:02
Ostatnia aktualizacja: 13 grudnia 2017 r. 17:38
Piłka nożna. Trzy lata pomyłek
 

Pogoń po 19 meczach ma na koncie 11 punktów. Do zakończenia sezonu pozostało 18 spotkań, w których portowcy powinni wzbogacić się o 30 punktów. Tylko wtedy mogą myśleć o utrzymaniu się w ekstraklasie. W drugiej części sezonu muszą zatem wywalczyć trzy razy więcej punktów niż do tej pory.

Teoretycznie jest to możliwe. By tak się stało, to Pogoń musi średnio zdobywać w meczu 1,7 punktu. Z obecnych drużyn ekstraklasy tylko pierwsze cztery zespoły: Górnik, Legia, Jagiellonia i Lech mogą się pochwalić taką średnią. Łatwo zatem założyć, że misja uratowania ekstraklasy istnieje jedynie w sferze marzeń i matematycznych rozważań.

Szczególnie gdy weźmie się pod uwagę personalne działania, jakie klub poczynił w ostatnich trzech latach. To okres absolutnej władzy w Pogoni Jarosława Mroczka, który dyrektorem sportowym mianował Macieja Stolarczyka. Jeszcze dwa lata temu w analogicznym okresie Pogoń zajmowała w tabeli czwarte miejsce, dziś po nietrafionych posunięciach personalnych klub stoi u progu degradacji i raczej trudno prognozować, że zdoła się wykaraskać.

Osłabienia na każdej pozycji

Pogoń przez trzy lata osłabiła się na każdej pozycji, niemal zawsze zawodnicy odchodzący z klubu okazywali się lepszymi od tych, którzy ich zastępowali, klub nie reagował na osłabienia, na niektórych pozycjach nie wzmacniał drużyny mimo ewidentnych braków. Obecna pozycja drużyny w tabeli, wizerunkowy blamaż klubu obchodzącego 70-lecie istnienia, to efekt mocno kontrowersyjnych działań, lub ich braku osób podejmujących w klubie kluczowe personalne decyzje.

Trzy lata temu Pogoń miała jednego z czołowych bramkarzy w ekstraklasie. Radosław Janukiewicz za takiego uchodził, w roku 2014 był powoływany do reprezentacji Polski przez Adama Nawałkę. Klub latem 2015 roku podjął decyzję o rozstaniu z bramkarzem, choć ten miał jeszcze dwuletni kontrakt do wypełnienia. Umowy nie udało się zerwać za porozumieniem stron, klub przez dwa lata wypłacał piłkarzowi pensję, ale nie korzystał z jego usług.

Przez ostatnie trzy lata w drużynie grało czterech bramkarzy: Jakub Słowik, Dawid Kudła, Adrian Henger i Łukasz Załuska. Każdy z nich zawodził, a mimo to z Kudłą klub dwa lata temu przedłużył umowę. Każdy z nich z każdą rundą stawał się słabszym bramkarzem. Pogoń w obecnym sezonie straciła w 19 meczach aż 33 gole, czyli średnio 1,73 na mecz. To jest w głównej mierze wina fatalnie spisującej się defensywy.

Defensorzy z potencjałem

Trzy lata temu, lub wcześniej Pogoń sprowadziła takich środkowych obrońców, jak: Wojciech Golla (sprowadzony został jako pomocnik, ale w Pogoni został środkowym obrońcą), Maciej Dąbrowski, Michał Koj i Jakub Czerwiński. Każdy z nich przychodząc do Pogoni był piłkarzem anonimowym, bez występów w ekstraklasie (tylko Dąbrowski miał na koncie jeden epizod), ale miał potencjał i chęć rozwoju. 

Czerwiński i Dąbrowski grali następnie w Lidze Mistrzów, zostali mistrzami Polski, Golla trafił do holenderskiej Eredivisie, a Koj jest obecnie podstawowym graczem lidera ekstraklasy. Dąbrowski i Czerwiński byli piłkarzami, na których Pogoń zarobiła, co w przypadku środkowych defensorów nie jest łatwe.

Pogoń w ich miejsce, a także występującego na tej pozycji Hernaniego sprowadziła od lata 2015 roku zaledwie dwóch środkowych obrońców: Jarosława Fojuta i Laszę Dwaliego. Obaj na dziś stanowią jedną z najgorszych par środkowych obrońców w ekstraklasie. W obecnym sezonie ten pierwszy wygrał dwa pojedynki o górne piłki w polu karnym rywala, a ten drugi tylko jeden. Nie pomagają w defensywie ani w ofensywie.

Przed rokiem 2015 Pogoń pozyskiwała środkowych obrońców na dorobku (wyjątkiem Hernani), po roku 2015 takich, którzy mają za sobą jakieś doświadczenie, są rozpoznawalni, ale jak pokazuje piłkarskie życie, nie stanowią wzmocnienia i mocno przyczyniają się do katastrofalnej postawy drużyny.

Bramkarz i środkowi obrońcy, to nie jedyne elementy źle funkcjonujące w drużynie, które przyczyniły się do bolesnego sportowego upadku drużyny. Również w środkowej formacji klub od trzech lat nie ma żadnego rozsądnego pomysłu, jak zastąpić graczy, którzy nie stanowią już siły w zespole porównywalnej z tą sprzed dwóch lat.

Środek pomocy bez pomysłu

Dwa sezony temu postacią absolutnie fundamentalną był Rafał Murawski, sezon temu jego rolę przejął Mateusz Matras, wspierał ich z różnym skutkiem Takafumi Akahoshi. Dziś nie ma w drużynie Matrasa i Akahoshiego, a Murawski grywa sporadycznie, nierówno, przeważnie bardzo słabo. Cała trójka, to piłkarze sprowadzeni do Pogoni przed rokiem 2015 (jedynie Akahoshi zaliczył powrót w lutym 2015 roku, ale był już wcześniej graczem Pogoni).

Klub miał mały sportowy pożytek z Murawskiego już w poprzednim sezonie, ale mimo to postanowił przedłużyć kontrakt z piłkarzem, który jest udziałowcem innego klubu z ekstraklasy, członkiem rady nadzorczej Arki Gdynia i to wszystko za przyzwoleniem prezesa Pogoni, który godzi się na zatrudnianie piłkarza mającego udziały w konkurencyjnej firmie.

W miejsce tych piłkarzy Pogoń w ostatnim roku sprowadziła: Mate Cincadze i Tomasza Hołotę. To oni mieli stanowić alternatywę dla Murawskiego i Matrasa. Za tego pierwszego nawet zapłaciła 100 tys. euro. To dwa razy więcej niż Zagłębie zapłaciło za Jakuba Świerczoka, który ma obecnie na koncie 15 goli, debiut w reprezentacji, szanse zakwalifikowania się na Mundial i dużego zagranicznego transferu.

Cincadze i Hołota zamiast Kądziora

Pogoń sprowadziła Cincadze i Hołotę, choć wcześniej negocjowała z 25-letnim Damianem Kądziorem, mającym w poprzednim sezonie na koncie 16 goli i 17 asyst na boiskach I ligi. W obecnym sezonie piłkarz ten gra w drużynie lidera ekstraklasy, ma na koncie 6 goli, 7 asyst i otrzymał powołanie do reprezentacji Polski.

Pogoń w ostatnich trzech latach zarobiła na transferach następujących piłkarzy: Jakub Czerwiński, Maciej Dąbrowski, Kamil Wojtkowski, Marcin Robak. Nie były to sumy duże, ale wszyscy ci gracze zostali sprowadzeni do Pogoni zanim Jarosław Mroczek rozpoczął w klubie samodzielne rządy. Żaden z piłkarzy sprowadzonych do Pogoni w ciągu ostatnich trzech sezonów nie został dotąd wytransferowany za gotówkę.

Dziś w Pogoni jest tylko dwóch piłkarzy sprowadzonych w ciągu ostatnich trzech lat, o których można powiedzieć, że stanowią wzmocnienie. Są to: Kamil Drygas i Spas Delev. Piłkarzami rezerwowymi są: Cornel Rapa, Adam Gyurcso, Tomasz Hołota, Dariusz Formella, Mate Cincadze.

Młodzieżowcy spoza Akademii

Nawet nasi najlepsi młodzieżowcy (dziś podstawowi gracze w drużynie): Jakub Piotrowski i Marcin Listkowski trafili do Pogoni ponad trzy lata temu, nie są produktem szczecińskiej Akademi. Ponad trzy lata temu trafili do Pogoni też inni utalentowani juniorzy: Kamil Wojtkowski i Michał Walski, którzy obecnie są podstawowymi zawodnikami drużyn grających w ekstraklasie i I lidze: Wiśle Kraków i Ruchu Chorzów.

W obecnej Pogoni wciąż pierwszoplanowymi postaciami są: Ricardo Nunes i Adam Frączczak. Każdy z nich był w Pogoni też przed 2015 rokiem, każdy z nich ukończył 30 lat i jeżeli transferowa skuteczność zostanie zachowana, to strach myśleć, jaka przyszłość czeka klub z 70-letnią tradycją.

Pogoń przez ostatnie trzy lata nie sprowadziła też klasowego napastnika. Po odejściu Robaka były takie próby, jednak każda następna coraz bardziej nieudana. Nie spełnił oczekiwań Vladimir Dvalishvili, natomiast Nadir Ciftci okazał się wyjątkowo źle oszacowaną inwestycją.

Takiego klubu jak Pogoń może nie być stać na przyciągnięcie dużych, uznanych nazwisk i nie o to kibicom chodzi. Po to jednak zatrudniane są osoby odpowiedzialne za skauting, umiejętność oceny piłkarskiego potencjału, by w klubie nie pojawiały się tak rażące pomyłki, jak w dwóch ostatnich okienkach transferowych.

Na dziś sytuację mamy taką, że Pogoń jest jedną nogą w I lidze, są marne szanse na autentyczne wzmocnienie drużyny, a klub jest związany długimi umowami z piłkarzami, z których nie ma praktycznie pożytku. ©℗ 

Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

pawe;
2017-12-13 17:23:02
Panowie szkoda tego wszystkiego kometowac . Kibice juz od ponad 2 lat tak samo pisali i co s sie zmienilo ? Ten Stolarczyk I Peskowic to Nie znaja slowa HONOR !!!! A Prezes to jakis bezmyslny czlowiek jemu sie wydaje ze wystarczy jak jest dobra atmosfera wszyscy mili i sie usmiechaja . Pilka nozna to walka jeden musi napedzac drugieg ,rywalizacja i niesamowita determinacja ..... a wy co myslici o pilkarzach Pogoni ? Nic sie nie zmieni dopuki Stolarczyk Z Peskovicem pozostana w klubie . kiedys sie cieszylem ze mamy na dlugie lata fajnego prezesa , tak ladnie zawsze mowil , teraz sie modle zeby sprzedal wszystkie akcje i przyszedl konkretny gosc z kasa i jajami !!!!!!!!
Jan
2017-12-13 11:35:26
Ta, przez te wszystkie miesiące mniej więcej te tematy poruszyłem, to są jakby moje myśli zebrane w jedną całość, naprawdę, nie kozaczę absolutnie. Podsumowanie jest takie, że im mniej w Pogoni ludzi sprowadzonych przez Smolnego, tym większy zjazd sportowy Klubu.Tu sie nic mądrzejszego nie wymyśli, "gracze lepsi zastępowani słabszymi" i takie tam. Jarosław Mroczek otoczył się złymi ludźmi, przecież nawet teraz chodzą słuchy, że interesujemy się Matrasem, Czerwińskim, czy Gollą. Przepraszam bardzo, ale czy to Stolarczyk ich sprowadził, czy może nie potrafił utrzymać w Pogoni? Z Czerwińskim inny temat, bo godziwe pieniądze wzięto, ale to też zasługa Smolnego, że wpisał klauzule 500 tysięcy euro. Pewnie gdyby nie ta klauzula, to by Kuba nie został wytransferowany, bo Leśnodorski nie miał czasu na targowanie w ostatnim dniu okienka, gdyż mu Igor Lewczuk odszedł do Francji. Szukałby kogoś innego. Maciej Stolarczyk zachowuje się jak wczesny Grzegorz Smolny, zaczyna szukać uw miarę uznanych nazwisk srogo je przepłacając. Właśnie taka polityka doprowadziła Pogoń do tego legendarnego już zadłużenia w firmie EPA. Został odsunięty w momencie, w którym zaczynał naprawdę już nieźle poruszać się po rynku transferowym, a w jego miejsce przyszedł ktoś, kto się tego dopiero chciał nauczyć, ale nie ma po prostu pasji, czy smykałki do tej roboty i nie nauczy się nigdy.
SP100
2017-12-13 11:09:55
No i fajnie,wiadomo ze krytykowanie jest najprostrze i nic nie kosztuje.Chyba kazdy pilkarz ktory nie trafil do Pogoni z roznych wzgledow jest zadowolony ze nie musi grac w Szczecinie,bo w Szczecinie nie gra sie o laury a tylko o spokojne przespanie sezonu.Te oddawanie meczow w rundach dodatkowych musialo sie odbic,i sie odbilo-te ostatnie miejsce w tabeli to jest rachunek za ten Cyrk ktory sobie Mroczek wymyslil.Z drugiej strony nikt inny jak tylko Mroczek moze ten klub uratowac,dlatego lepiej zyc dobrze z panem Mroczkiem
kibic
2017-12-12 23:29:13
p.Mroczek i p.Stolarczyk macie jeszcze resztki przyzwoitości(pewnie nie znacie słowa HONOR) to wiecie co powinniście zrobić najpóżniej w najbliższy poniedziałek!!!
Smutne to
2017-12-12 20:45:02
wszystko co pisze WP. Niestety, boleśnie prawdziwe. A wszystko wzięło początek z wywalenia Smolnego, który miał swoje zdanie i nie słuchał się Mroczka. To on zbudował Pogoń, która do 2015 roku była na ścieżce wzrostowej. Po jego odejściu (czytaj: wywaleniu) jest już tylko zjazd. Zjazd bez trzymanki. Gdyby nie pycha i arogancja Mroczka Pogoń byłaby dziś w zupełnie innym miejscu. Niestety, zielny w sprawach futbolu, zawierzył duetowi laików: Stolarczykowi i Adamczykowi. Po ich przykładzie widać najlepiej, że byli piłkarze rzadko kiedy odnajdują się we współczesnym futbolu. Teraz liczy się wiedza, wykształcenie, systematyczne szkolenie. A nie siedzenie za biurkiem (Adamczuk) czy udawanie mądrego. Pora rozliczyć tych Panów.
Kibic od wieków
2017-12-12 18:08:22
Gdyby Stolarczyk był człowiekiem honoru to podałby się do dymisji.Jak widać nie ma honoru a on sam nie poczuwa się absolutnie do tego,że jest współsprawcą działań które doprowadziły klub do zapaści sportowej.Jest również osobą która dysponowała środkami publicznymi.Uważam zatem,że ta kwestia również powinna być rozpatrywana w kategoriach prawnych i zbadana czy nie dopuszczono się działań znamionujących czyny przestępne bo w grę wchodzą również środki nasze wspólne-publiczne.To że jest to prywatne przedsięwzięcie pana Mroczka absolutnie nie chroni nikogo przed odpowiedzialnością.Nie jest rzeczą normalną i czymś naturalnym,że doprowadza się klub do kompletnej sportowej ruiny na przestrzeni kilku-kilkunastu miesięcy.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA