Wtorek, 26 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Z wychowankiem Arkonii w finale PZP

Data publikacji: 20 września 2019 r. 20:01
Ostatnia aktualizacja: 20 września 2019 r. 20:01
Piłka nożna. Z wychowankiem Arkonii w finale PZP
 

W niedzielę piłkarze Pogoni Szczecin podejmują Górnika Zabrze (początek meczu o g. 15). Jedną z gwiazd Górnika przed pół wieku był wychowanek Arkonii Szczecin, jeden z najbardziej utalentowanych piłkarzy, jaki został wyszkolony w Szczecin, Władysław Szaryński.

Na przełomie lat 60 i 70 ubiegłego wieku Górnik odnosił największe międzynarodowe sukcesy. W roku 1970 dodarł do finału Pucharu Zdobywców Pucharów, a jednym z najlepszych piłkarzy tej drużyny był wtedy 23 letni Władysław Szaryński, wychowanek Arkonii Szczecin.

Przez wielu uważany za najwybitniejszego i najbardziej utalentowanego piłkarza, jaki urodził się i wychował w Szczecinie. Do Arkonii trafił w wieku 12 lat i przez siedem lat trenował i grał w tej drużynie. W roku 1964 Arkonia spadła do drugiej, a następnie do trzeciej ligi.

- Nie chciałem dłużej grać na zapleczu ekstraklasy. Zgłosiłem się na ochotnika do wojska i przez dwa sezony reprezentowałem Zawiszę Bydgoszcz, następnie skorzystałem z propozycji ROW Rybnik, a potem wylądowałem w wielkim Górniku - wspomina Szaryński.

- To były zupełnie inne czasy - kontynuuje W. Szaryński. - Zawisza, a wcześniej Arkonia nie chciały rezygnować ze mnie. Wysyłały do Warszawy sterty listów i pogróżek. To były kluby resortowe - jeden wojskowy, drugi milicyjny. Strach często zatem zaglądał w oczy. Arkonia nawet na trzy lata mnie chciała zdyskwalifikować.

Ze szkodą dla Szczecina

W Szczecinie obowiązywała wtedy niepisana zasada, że dwa najsilniejsze kluby - Pogoń i Arkonia nie będą podbierać sobie najlepszych piłkarzy. Działo się to jednak ze szkodą dla szczecińskiego futbolu i samych zawodników.

- Szaryński mógł przejść do Pogoni, a nie tułać się po całej Polsce – opowiadał kilka lat temu nieżyjący już Henryk Waliłko, kolega Szaryńskiego z drużyny Arkonii. - W Pogoni byłby znakomitym uzupełnieniem dla Kasztelana i Kielca. Moim zdaniem talentem wcale nie ustępował nawet Lubańskiemu. Zabrakło mu trochę szczęścia, zbyt wiele czasu stracił na szukanie optymalnego dla siebie miejsca.

Szaryński był pierwszoplanową postacią Górnika Zabrze, który w roku 1970 dotarł do finału Pucharu Zdobywców Pucharów. Jesienią 1969 roku szczecinianin z urodzenia rozegrał swój najlepszy mecz w karierze. Było na stadionie Ibrox Park w Glasgow, gdzie niemal ośmieszał szkockich obrońców z Glasgow Rangers. Górnik wygrał wtedy 3:1, Szaryński zdobył jedną z bramek i zapewnił praktycznie Górnikowi awans do następnej rundy PZP.

Ostatni mecz Lubańskiego

W roku 1973 Górnik zakończył rozgrywki na czwartym miejscu. Po raz pierwszy od 16 lat klub znalazł się poza podium. Sezon zakończył się dla zabrzan w dramatycznych okolicznościach. 26 maja szczecinianie podejmowali Górnika na własnym boisku po serii 10 meczów z rzędu bez wygranej nad tą drużyną.

To była czwarta kolejka od końca. Górnik był wiceliderem ze sporymi szansami na obronę mistrzowskiego tytułu, a Pogoń plasowała się na przedostatnim miejscu. Szczecinianie wygrali jednak 1:0, pozbawiając praktycznie zabrzan mistrzostwa Polski. To był ostatni występ na szczecińskim stadionie Włodzimierza Lubańskiego i jednocześnie ostatni ligowy występ na polskich boiskach.

Kilka dni później polska reprezentacja pokonała w eliminacyjnym meczu do mistrzostw świata Anglię 2:0, a kapitan polskiej reprezentacji odniósł kontuzję, która wyeliminowała go ze sportu na dwa lata. Można zatem stwierdzić, że ligowa kariera Lubańskiego zatoczyła koło. W Szczecinie debiutował w rozgrywkach ligowych, w reprezentacji i tu rozegrał swój ostatni ligowy pojedynek.

Pokonali mistrzów olimpijskich

Wygrana 1:0 nad Górnikiem była wielkim osiągnięciem portowców, którzy pokonali drużynę z pięcioma mistrzami olimpijskimi w składzie. Prócz wspomnianego Lubańskiego grali jeszcze: Anczok, Gorgoń, Szołtysik i Kostka, a także wschodząca gwiazda wtedy jeszcze młodzieżowej reprezentacji Polski – Andrzej Szarmach. Wygrana w znacznej mierze pozwoliła portowcom utrzymać się w ekstraklasie.

W latach 70 ubiegłego wieku Górnik popadł w poważny kryzys. W latach 1974-78 Pogoń wygrywała z tym zespołem nadspodziewanie łatwo i wysoko. W czterech spotkaniach na własnym boisku odnosiła następujące rezultaty: 4:1, 4:2, 3:0 i 4:1. Wcześniej o takich wynikach mogła tylko śnić.

W roku 1978 Górnik po raz pierwszy w swojej historii spadł do drugiej ligi, a po roku to samo spotkało Pogoń. ©℗ Wojciech Parada

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA