Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Zagraniczny skauting do poprawki

Data publikacji: 07 lutego 2020 r. 13:26
Ostatnia aktualizacja: 07 lutego 2020 r. 13:36
Piłka nożna. Zagraniczny skauting do poprawki
 

W klubach polskiej ekstraklasy w rundzie jesiennej występowało aż 48 procent obcokrajowców i nie byli to w przeważającej większości piłkarze decydujący o losach drużyny, dominujący w zespole, atrakcyjni dla innych klubów w lepszych ligach.

Kluby polskiej ekstraklasy sprzedały podczas tegorocznej zimy kilku piłkarzy za bardzo godziwe pieniądze, ale w komplecie byli to polscy piłkarze w wieku do 23 lat. Jeżeli zatem do polskich klubów mieliby trafiać obcokrajowcy, to raczej przed ukończeniem 25 roku życia. Wtedy jest szansa, że pod względem jakości dadzą drużynie wiele dobrego i pozwolą klubowi na konkretny zarobek z tytułu sprzedaży.

W polskich klubach praktycznie nie występują obcokrajowcy w wieku do 21 lat. Procentowo jest to 0,15 procent, czyli średnio jeden lub dwóch piłkarzy na tysiąc innych. Zagraniczny skauting praktycznie nie istnieje, bardzo młodzi piłkarze w polskich klubach nie pojawiają się, nie widzą dla siebie przyszłości i warunków do rozwoju. To daje bardzo wiele do myślenia.

W innych krajach, niekoniecznie tych najmocniejszych pod względem sportowym i finansowym, jest inaczej. W Chorwacji zagranicznych piłkarzy do 21. roku życia jest 3,25 procent, natomiast na Ukrainie 2,2 procent. Kluby inwestują w młodych obcokrajowców mocniej niż w Polsce.

Biedniejsi dają przykład

To są ligi zdecydowanie gorzej opakowane od polskiej ekstraklasy pod względem wizerunkowym, ze zdecydowanie gorszą stadionową infrastrukturą i mniejszymi pieniędzmi z tytułu praw telewizyjnych, ale drużyny w nich występujące potrafią nie tylko lepiej radzić sobie w międzynarodowej rywalizacji pod względem sportowym, umieją też tworzyć warunki do rozwoju dla piłkarzy bardzo młodych.

3,25 procent zagranicznych piłkarzy do 21. roku życia w Chorwacji oznacza, że jeden taki piłkarz przypada na 30 pozostałych, czyli średnio występuje w jednym lub w dwóch klubach. Stawia się nie tylko na swoich wychowanków, ale też na bardzo młodych piłkarzy zagranicznych, czego u nas nie ma.

Nawet w bardzo słabej pod względem piłkarskim Estonii mamy do czynienia z bardziej profesjonalnym skautingiem. W klubie Paide, który w poprzednim sezonie w 10-zespołowej lidze zajął czwarte miejsce, na testach przebywał 19-letni skrzydłowy młodzieżowej reprezentacji Mali Hadji Drame.

Z Mali do Estonii

Reprezentacja Mali na ubiegłorocznych mistrzostwach świata do lat 20 rozgrywanych w Polsce dotarła do ćwierćfinału, w których uległa Włochom, wcześniej wyeliminowała Argentynę, wygrywając z nią po serii rzutów karnych, a Hadji Drame uczestniczył w tych meczach jako podstawowy zawodnik, zdobył gola po serii rzutów karnych, a w normalnym czasie gry zaliczył asystę.

Zdecydowanie więcej zagranicznych piłkarzy mamy w Polsce w przedziale wieku 21-24. To jest wiek, w którym można się jeszcze rozwijać, a jednocześnie jest się już w miarę ukształtowanym piłkarzem. W polskiej ekstraklasie takich piłkarzy jest 7,4 procent. Jeden zagraniczny piłkarz w wieku 21-24 lat przypada na 13 pozostałych, czyli dwóch na jedną drużynę.

To jednak wciąż mniej niż na Ukrainie i zdecydowanie mniej niż w Chorwacji. Na Ukrainie takich piłkarzy występuje 11,5 procent, natomiast w Chorwacji aż 16,8 procent. Wychodzi na to, że w lidze chorwackiej plasującej się od przyszłego sezonu na 17. miejscu w Europie co piąty piłkarz to obcokrajowiec w wieku do 24 lat, czyli bardzo rozwojowy. Oznacza to, że średnio w każdym ligowym zespole takich zawodników występuje średnio pięciu, czyli całkiem sporo.

Dwunastu obcokrajowców w Pogoni

W Pogoni w rundzie jesiennej występowało dwunastu obcokrajowców i tylko dwóch z nich miało poniżej 25 lat. Stanowiło to zaledwie 8,7 procent całej drużyny. To wynik dwa razy gorszy niż w przeciętnym klubie na Chorwacji, a te na pewno nie dysponują większymi środkami od przeciętnego klubu w Polsce.

W Pogoni w rundzie jesiennej zagranicznymi piłkarzami w przedziale wiekowym 21-24 lat byli: Santeri Hostikka i Tomas Podstawski. Ten pierwszy był jednym z największych rozczarowań całego poprzedniego roku kalendarzowego. Jako ofensywny piłkarz przez cały rok nie zdobył gola i zaliczył zaledwie jedną asystę, natomiast Podstawski jest defensywnym pomocnikiem, a piłkarzy na tę pozycję raczej w mocnych zagranicznych klubach nie poszukuje się.

Pogoń wśród wielu zagranicznych zawodników nie ma zatem w kadrze meczowej graczy rozwojowych. Przeważają piłkarze znajdujący się w optymalnym wieku i w optymalnym dla siebie czasie. Zagraniczny skauting opiera się na wyszukiwaniu zawodników już funkcjonujących w europejskich ligach.

Obcokrajowcy brylują zarówno w polskiej ekstraklasie, jak i w Pogoni wśród piłkarzy w przedziale wiekowym 25-29 lat. W całej polskiej ekstraklasie takich graczy mamy blisko 30 procent, podczas gdy w Pogoni takich zawodników średnio jest jeszcze więcej, bo prawie 40 procent całego zespołu.

Najwięcej obcokrajowców powyżej 25 lat

Oznacza to, że w całej polskiej ekstraklasie średnio co trzeci piłkarz to obcokrajowiec w wieku 25-29 lat, natomiast w Pogoni zawodników w tym przedziale jest jeszcze więcej. Prawie połowa. Drenaż najlepszych młodych polskich graczy do lig zagranicznych, słabnący poziom ligi powoduje, że w polskiej ekstraklasie, a w Pogoni w jeszcze większym stopniu brylują w coraz większym stopniu obcokrajowcy w wieku 25-29 lat.

We wspomnianych wcześniej ligach: ukraińskiej i chorwackiej tendencja zatrudnianych piłkarzy zagranicznych od 25. roku życia zdecydowanie maleje. Na Ukrainie zagranicznych piłkarzy do 24. roku życia jest 13,5 procent, natomiast obcokrajowców w wieku 25-29 lat jest zaledwie 5 procent, czyli prawie trzy razy mniej. W Chorwacji obcokrajowców do 24. roku życia jest 20 procent, natomiast tych w wieku 25-29 lat tylko 12 procent.

W polskiej ekstraklasie obcokrajowców do 24. życia mamy 7,5 procent, a tych w przedziale wiekowym 25-29 lat jest aż 29 procent, czyli cztery razy więcej. W Pogoni te proporcje są jeszcze bardziej wyraziste. Młodych obcokrajowców do 24. roku życia mamy 8,7 procent, a tych w wieku 25-29 lat jest aż 39 procent, czyli ponad cztery razy więcej.

Bardzo niekorzystnie przedstawia się obraz obcokrajowców grających w polskiej ekstraklasie mieszczących się w przedziale wiekowym 30-34 lat. To jest już wiek absolutnie nierozwojowy, ale polskie kluby bardzo chętnie korzystają z takich piłkarzy. W naszej ekstraklasie występuje 6,7 procent takich zawodników, a to oznacza, że jeden taki gracz przypada na 15 pozostałych.

Weteranów całkiem sporo

Wychodzi z tego, że średnio w każdym ligowym zespole mamy jednego lub dwóch obcokrajowców w wieku 30-34 lat. Tak jest też w Pogoni. Jedynym obcokrajowcem w tym przedziale wiekowym był w rundzie jesiennej Ricardo Nunes, co stanowiło dla całej kadry zespołu 4,3 procent.

Na Ukrainie takich piłkarzy występuje liczba śladowa wynosząca zaledwie 1,6 procent. Oznacza to, że jeden taki piłkarz przypada na ponad 60 innych. Występuje w co trzecim klubie, czyli bardzo rzadko. Około 2,5 procent takich zawodników grywa w innych ligach stawiających na własnych wychowanków: czeskiej i austriackiej, w których średnio co czwarty piłkarz jest obcokrajowcem.

Absolutnie wstydliwym przykładem jest liczba obcokrajowców w wieku powyżej 35 lat. W polskiej ekstraklasie takich zawodników występuje na poziomie 2,7 procent, czyli jeden taki zawodnik przypada na 35 pozostałych. Oznacza to, że mamy dwóch takich piłkarzy przypadających na trzy zespoły.

W innych ligach bez kontraktów

W ligach: ukraińskiej, czeskiej, szwajcarskiej czy chorwackiej zagranicznych piłkarzy w wieku powyżej 35 lat jest poniżej 0,5 procenta, czyli na granicy błędu statystycznego. Tacy piłkarze w szanujących się, ale niezbyt mocnych i bogatych ligach zdarzają się sporadycznie.

Liczby te ewidentnie pokazują, że polskie kluby wciąż mają bardzo duże deficyty w kwestii umiejętności odpowiedniego zarządzania kadrami meczowymi. Wiąże się to głównie z bardzo słabym szkoleniem. Młodych, zdolnych do podjęcia rywalizacji piłkarzy jest bardzo mało, a to oznacza, że kluby muszą posiłkować się zawodnikami zagranicznymi, którzy są za słabi na grę w ligach TOP 10 Europy, ale nadają się do polskiej ekstraklasy.

To są jednak piłkarze za słabi na równorzędną rywalizację w Europie, nie podnoszą poziomu polskiej ekstraklasy i są przyczyną rosnącej zapaści. Właściciele polskich klubów naiwnie i trochę infantylnie tłumaczą, że nie są w stanie zatrzymać najlepszych młodych zawodników, ale na Ukrainie, w Chorwacji czy w Czechach sytuacja jest podobna. Tam też najlepsi krajowi piłkarze wyjeżdżają, a mimo to udaje się wypracować standardy szkolenia i zagranicznego skautingu na odpowiednim europejskim poziomie. ©℗

Wojciech PARADA

Fot. pogonszczecin.pl

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA