Piątek, 22 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Siatkówka. Krótki powrót do Szczecina Gogola

Data publikacji: 13 grudnia 2018 r. 20:22
Ostatnia aktualizacja: 14 grudnia 2018 r. 15:41
Siatkówka. Krótki powrót do Szczecina Gogola
 

Wycofanie się KPS Stocznia Szczecin oznacza, że pracę straciło pięciu kolejnych siatkarzy i trener zespołu Michał Mieszko Gogol. Ten ostatni, to rodowity szczecinianin.

- Wierzę, że siatkówka szczecińska się odrodzi i jeszcze tu wrócę – powiedział szkoleniowiec.

Po ostatnim meczu rozpadającej się już drużyny, w którym 22 listopada Stocznia zagrała u siebie z Treflem Gdańsk, szkoleniowiec szczecinian nie krył łez ani wtedy, gdy dziękował kibicom za doping, ani później przed kamerami telewizyjnymi. Wprawdzie prezes klubu zapewniał wówczas, że to nie koniec walki o przetrwanie, ale dwa tygodnie później wycofał zespół z rozgrywek.

W międzyczasie Gogol próbował zbudować zespół. Bezskutecznie.

- Inne kluby Plus Ligi miały nas wesprzeć w odbudowie, ale jak przyszło do rozmów o konkretach, nikt nie chciał oddać nawet zawodników z głębokich rezerw, czwartych w kolejności do wyjścia na parkiet. Jedynie Andrea Anastasi wyraził wolę współpracy. Chciał nam przekazać jednego z graczy, by się ogrywał. Sami siatkarze, mimo iż w swych klubach są rezerwowymi, nie byli skłonni przejść do nas w obawie, że sytuacja klubu się nie poprawi – powiedział były już trener szczecińskiego klubu.

Ostatecznie udało się Gogolowi sprowadzić dwóch zawodników: rozgrywającego i przyjmującego (jeden z nich przybył z Niemiec). Wraz z piątką graczy, którzy pozostali z dotychczasowego składu drużyna trenowała przez kilka dni. W środę wieczorem (12 grudnia) zawodnikom przekazano informację, że klub zostanie wycofany. Nowi siatkarze wyjechali. Klub nie posiada drużyny juniorów, więc nie dało się zbudować drużyny, którą mógłby Gogol zgłosić do meczu.

Wśród zawodników, którzy do końca trenowali w Szczecinie był Simon Van De Voorde.

- Jestem pełen uznania i szacunku dla tego siatkarza. Do ostatniego dnia czekał i powtarzał, że wierzy iż uda się zbudować tutaj drużynę i on chce w niej grać. To niesamowite biorąc pod uwagę, że to światowej klasy zawodnik – stwierdził Gogol.

Jego zdaniem każdy z siatkarzy, którzy zostali do końca, powinien znaleźć niebawem nowego pracodawcę, bo wszyscy prezentują poziom ekstraklasowy. Sam także nie rozglądał się jeszcze za nowym pracodawcą.

- Chciałem przede wszystkim pracować dalej w tym klubie – przyznał trener.

Przyznał, że zaraz po decyzji o wycofaniu klubu skontaktował się z Vitalem Heynenem, którego Gogol jest asystentem w reprezentacji Polski.

- Vital powiedział mi, bym się nie martwił i patrzył w przyszłość. Co się stało, tego się już nie zmieni. Pewnie będę musiał zmienić miasto, ale dalej będę w siatkówce – opowiadał Gogol.

Sam przyznaje, że w okresie, gdy kadra nie gra ani nie przygotowuje się do żadnych rozgrywek, on nie pobiera żadnych pieniędzy z PZPS.

- Kontrakty podpisujemy na okres od maja do września – wyjaśnił.

Gogol, to rodowity szczecinianin. Jako zawodnik grał w II lidze w zespole Morza Bałtyk. Potem był statystykiem w reprezentacji i klubach Plus Ligi.

- Wyjechałem ze Szczecina na osiem lat. Najpierw do Częstochowy, potem Rzeszowa. Wróciłem do swego rodzinnego miasta z zamiarem pozostania tutaj na lata. Nie udało się. Pewnie będę znów musiał wyjechać, ale wierzę, że siatkówka na wysokim poziomie jeszcze się tutaj odrodzi. Kibice tutaj pokazali, że bardzo chcą oglądać mecze na wysokim poziomie. Wierzę, że jeszcze tutaj w przyszłości wrócę pracować z drużyną szczecińską – zakończył Gogol. (pap)

Fot. R. Pakieser 

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Szkoda
2018-12-14 15:21:16
Budowanie drużyny w jakimkolwiek sporcie to budowanie piramidy. Pójście na skróty i kupienie drużyny kojarzy mi się z cyrkiem objazdowym. Przyjechał, pokazał.... i odjechał. Na co liczyli budujący taka drużynę? Zbudowanie drużyny z takich gwiazd, bez zaplecza finansowego i bez nawet pomysłu na budowanie zaplecza sportowego, juniorskiego. To nieporozumienie. A może jedynie nauczka z kim się rozmawia o takim projekcie i co rozmówca nam obiecuje. I co chce przez to osiągnąć. Bo może ma namyśli całkiem inne cele. Szkoda.
Kibic
2018-12-14 12:10:39
Karma wraca, nich o tym pamiętają kluby, które odmówiły pomocy
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA