Polscy siatkarze wygrali w Nagoi z Bułgarią 3:2 (25:27, 25:19, 22:25, 25:22, 15:11) w swoim trzecim meczu Ligi Narodów. Wcześniej podopieczni trenera Nikoli Grbica pokonali Francję 3:1 oraz Iran 3:2.
Polska reprezentacja dobrze rozpoczęła turniej w Nagoi, pokonując najpierw Francuzów 3:1, a następnie odwracając losy spotkania z Iranem ze stanu 0:2 na 3:2. Bułgarzy natomiast na inaugurację zmagań przegrali z Chinami 2:3, by później wygrać ze Słowenią 3:0.
Podopieczni trenera Płamena Konstantinowa od początku piątkowego meczu narzucili biało-czerwonym trudne warunki gry i toczyli z nimi zaciętą walkę. W pierwszym secie żaden z zespołów nie był w stanie zbudować i utrzymać przewagi, po stronie Polaków dobrze grał Artur Szalpuk, natomiast w drużynie rywali prym wiedli Martin Atanasow i Dimitar Dimitrow. O wyniku tej partii decydowała gra na przewagi, w której lepsi okazali się Bułgarzy po dwóch atakach Atanasowa (27:25).
Początek drugiej odsłony miał podobny przebieg do pierwszego seta, walka toczyła się punkt za punkt. Dopiero ataki Karola Butryna i błędy podopiecznych trenera Konstantinowa pozwoliły biało-czerwonym objąć trzypunktowe prowadzenie (19:16). Zespół trenera Grbica zdominował końcówkę przy zagrywce Butryna, a mocne uderzenie Szymańskiego zakończyło seta (25:19).
W trzeciej partii po stronie aktualnych wicemistrzów świata niezmiennie dobrze grał Szalpuk, którego ataki dały jego zespołowi przewagę (10:7). Dwa błędy Butryna i akcja Ilji Petkowa wyrównały wynik (11:11), natomiast po uderzeniu Dimitrowa to Bułgarzy przejęli inicjatywę (15:13). Przy zagrywce Atanasowa dystans wzrósł (18:14). Polacy nie zdołali odrobić tych strat i przegrali 22:25 po zepsutej zagrywce Dawida Dulskiego.
Podobnie jak w czwartkowym spotkaniu z Iranem, niekorzystny wynik podziałał motywująco na biało-czerwonych. Na boisku pojawili się Karol Kłos i Dulski, którzy skutecznymi akcjami poderwali kolegów do walki (9:1). Spokojnie utrzymywali dystans przez większą część seta, jednak w końcówce zanotowali przestój, który wykorzystali Bułgarzy, odrabiając część strat za sprawą ataków Asparuha Asparuhowa (18:22). Po bloku na Mateuszu Bieńku i asie serwisowym byłego gracza Grupy Azoty Zaksy Kędzierzyn-Koźle Denisa Karjagina różnica wynosiła już tylko dwa punkty, jednak atak Szalpuka zakończył partię (25:22).
Efektowne akcje Kłosa i atak Semeniuka pozwoliły wicemistrzom świata na zbudowanie przewagi w tie-breaku (8:4). Po autowym uderzeniu Szalpuka rywale biało-czerwonych tracili do nich już tylko dwa punkty (8:10), ale w końcówce Dulski zaserwował asa, Aleksandar Nikołow dołożył błąd i Polska wygrała 15:11.
"Kochamy dramaturgię, bo chcemy zapewnić naszym kibicom emocje. Jesteśmy dobrze przygotowani przez sztab szkoleniowy do takich meczów. Przyjechaliśmy tutaj grać jak najlepszą siatkówkę i chcemy wrócić do Polski z kompletem zwycięstw" - zapowiedział Szalpuk w krótkiej rozmowie z telewizją Volleyball World na boisku po spotkaniu.
W sobotę podopieczni trenera Grbica mają dzień przerwy. Na zakończenie turnieju w Nagoi zmierzą się w niedzielę o godz. 8.40 z Serbią. Siatkarze z Półwyspu Bałkańskiego w swoim pierwszym meczu przegrali ze Słowenią 1:3, a w drugim pokonali Chiny 3:0. W piątek czeka ich jeszcze spotkanie z Japonią.
Polska - Bułgaria 3:2 (25:27, 25:19, 22:25, 25:22, 15:11).
Polska: Mateusz Bieniek, Karol Butryn, Jan Firlej, Artur Szalpuk, Jakub Szymański, Karol Urbanowicz - Kamil Szymura (libero) – Dawid Dulski, Karol Kłos, Grzegorz Łomacz, Kamil Semeniuk.
Bułgaria: Martin Atanasow, Dimitar Dimitrow, Aleks Grozdanow, Nikołaj Kolew, Aleksandar Nikołow, Georgi Seganow – Martin Bożyłow (libero) – Simeon Dobrew (libero), Asparuh Asparuhow, Georgi Bratojew, Denis Karjagin, Nikołaj Penczew, Ilja Petkow. (PAP)