Do 272 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych niedawnego trzęsienia ziemi w Ekwadorze - poinformował w poniedziałek (18 kwietnia) prezydent Rafael Correa. Jako priorytet wskazał kontynuowanie poszukiwań ocalałych, zastrzegł jednak, że liczba zabitych może się jeszcze zwiększyć.
Poprzedni oficjalny bilans mówił o co najmniej 246 ofiarach śmiertelnych i ponad 2,5 tys. rannych. Jeszcze nie wiadomo, ile osób jest zaginionych. Na konferencji prasowej w dotkniętej przez kataklizm turystycznej miejscowości Portoviejo Correa powiedział, że są sygnały świadczące o tym, że pod gruzami zawalonych budynków nadal znajdują się żywi ludzie. Mimo to - podkreślił - liczba zabitych może jeszcze wzrosnąć.
- Potrzebujemy pomocy. Potrzebujemy leków, wody pitnej i żywności, by pomóc ludziom - powiedział Correa.
Ze względu na możliwe wstrząsy wtórne i awarię sieci energetycznej mieszkańcy regionów, które ucierpiały w sobotnim trzęsieniu, drugą noc z rzędu musieli spędzić pod gołym niebem i w całkowitych ciemnościach, do tego w deszczu. Media pokazywały spustoszone miasta, zawalone budynki, uszkodzone drogi i oszołomionych, płaczących ludzi. Wielu mieszkańców zaczęło zbijać prowizoryczne trumny dla ofiar i mimo ostrzeżeń władz szukało schronienia wśród uszkodzonych budynków.
180 osadzonych uciekło z więzienia El Rodeo obok Portoviejo. 20 z nich złapano, część wróciła z własnej woli, jednak większość pozostaje na razie na wolności.
W sześciu z 24 prowincji kraju ogłoszono stan wyjątkowy. Ze skutkiem natychmiastowym aktywowano kredyt na 600 mln dolarów na odbudowę. Do pomocy wysłano 10 tys. żołnierzy, 3,5 tys. policjantów i 500 strażaków. Pomoc skierowały do Ekwadoru Wenezuela, Meksyk, Kolumbia i Salwador.
Amerykańskie służby sejsmologiczne (USGS) podały, że sobotnie trzęsienie ziemi miało siłę 7,8 w skali Richtera, a po nim wystąpiło ponad 135 wstrząsów wtórnych, w tym jeden o sile 5,6. Rząd w Quito określa ten kataklizm jako najsilniejsze trzęsienie ziemi w Ekwadorze od 1979 roku, kiedy to 600 osób zginęło, a ok. 200 tys. odniosło obrażenia. (pap)
Fot. EPA/FREDY CONSTANTE