Islamabad. Już ponad 180 osób zmarło od soboty wskutek morderczych upałów w prowincji Sindh na południu Pakistanu - poinformowały wczoraj władze. Większość ofiar to mieszkańcy portowego miasta Karaczi, gdzie temperatura przekroczyła 40 stopni Celsjusza.
Lekarz ze szpitala w Karaczi sprecyzował, że większość ofiar to osoby starsze, które zmarły z wyczerpania lub na skutek udaru cieplnego.
- Pacjenci z udarem cieplnym, którzy zostali przywiezieni do szpitala, mieli wysoką gorączkę, majaczyli, byli odwodnieni - mówił doktor Samee Jamali.
Według synoptyków potworne upały i wysoka wilgotność powietrza mają złagodnieć. We wtorek ma być nieco chłodniej. Fala upałów przypadła w tym samym czasie co święty dla muzułmanów miesiąc ramadan, podczas którego wielu wiernych pości od wschodu do zachodu słońca, powstrzymując się nie tylko od jedzenia, ale i picia. Pracownikom medycznym przebywającym na zwolnieniach lekarskich nakazano powrót do pracy.
Upały spowodowały nagły wzrost zapotrzebowania na energię elektryczną i awarię krajowej sieci energetycznej. Awaria sieci dała się we znaki milionom Pakistańczyków, pozbawionych klimatyzacji czy światła. Dotkliwie odczuwana jest także w kostnicach, gdzie ciał przybywa mimo braku odpowiednich warunków do ich przechowywania. W Pakistanie z powodu korupcji i złego zarządzania nawet w normalnych warunkach dochodzi do co najmniej ośmiogodzinnych przerw w dostawach elektryczności.
Najwyższą temperaturę w Karaczi zanotowano w 1979 roku - to 47 stopni C. W kwietniu i maju bieżącego roku w sąsiadujących z Pakistanem Indiach blisko 2500 osób zmarło z powodu upałów dochodzących do 50 stopni C. (pap)