Zwycięzca wyborów prezydenckich na Ukrainie Wołodymyr Zełenski w poniedziałek został zaprzysiężony na nowego szefa tego państwa, po czym poinformował, że rozwiązuje parlament i zaproponował dymisję rządowi premiera Wołodymyra Hrojsmana.
Zełenski złożył przysięgę w parlamencie, dokąd przybył, idąc pieszo przez przylegający do niego park, witając się ze zgromadzonymi tam ludźmi i robiąc sobie z nimi zdjęcia.
- Każdy z nas jest prezydentem. Nie 73 procent, którzy za mnie głosowali, lecz całe 100 procent Ukraińców. To nie jest tylko moje zwycięstwo, jest to zwycięstwo nas wszystkich. I jest to nasza wspólna szansa. Nie tylko ja przyjąłem dziś przysięgę, złożył ją każdy z nas. Od dziś każdy z nas niesie odpowiedzialność za państwo – powiedział w swojej mowie inauguracyjnej.
- Europejskie państwo rozpoczyna się od każdego. Tak, wybraliśmy drogę do Europy. Europa jednak nie znajduje się gdzieś tam. Europa jest tutaj – wskazał na swoją głowę. - I gdy Europa będzie właśnie tutaj, to będzie i na Ukrainie. I jest to nasze wspólne marzenie – dodał.
Zełenski oświadczył, że prócz wspólnych marzeń Ukraińcy odczuwają także wspólny ból. - Każdy z nas zginął w Donbasie, każdego dnia tracimy każdego z nas. I każdy z nas jest przesiedleńcem – podkreślił.
Nowy prezydent wezwał Ukraińców z całego świata, by powracali do ojczyzny i obiecał, że przyzna im ukraińskie obywatelstwo. - Powinniście przyjeżdżać na Ukrainę nie jako goście, lecz do domu. Przywieźcie nam swoją wiedzę i doświadczenie – zaapelował.
Nowy prezydent zadeklarował, że jego pierwszym zadaniem na stanowisku szefa państwa będzie wstrzymanie ognia w Donbasie, gdzie od ponad pięciu lat trwa konflikt ze wspieranymi przez Rosję separatystami.
- Mogę zapewnić, że dla tego, by nasi bohaterowie już więcej nigdy nie ginęli, gotów jestem na wszystko. Nie boję się podejmowania skomplikowanych decyzji i jestem gotów, by tracić swoją popularność i jeśli będzie trzeba, bez wahania gotów jestem utracić swoje stanowisko, byle tylko nastąpił pokój – powiedział.
Oświadczył jednocześnie, że nie zgadza się na utratę ukraińskich terytoriów i chce ich odzyskania. - Nie my rozpoczęliśmy tę wojnę, jednak my musimy ją zakończyć. Jesteśmy gotowi do dialogu – podkreślił, przechodząc w tym miejscu na język rosyjski.
- Jestem przekonany, że pierwszym krokiem dla zapoczątkowania tego dialogu będzie powrót wszystkich ukraińskich jeńców do domu – powiedział po rosyjsku.
Zełenski zaznaczył, że wśród pilnych spraw do załatwienia w jego kraju jest poprawa standardów życiowych, podwyższenie płac i emerytur oraz budowa infrastruktury.
- Chcę zacytować amerykańskiego aktora (Ronalda Reagana - PAP), który został świetnym amerykańskim prezydentem: "rząd nie rozwiązuje naszych problemów; rząd jest naszym problemem". Nie rozumiem naszego rządu, który rozkłada ręce i mówi mi, że niczego nie można zrobić. To nieprawda. Możecie. Możecie wziąć kartkę, długopis i zwolnić swoje miejsca dla tych, którzy będą myśleli o przyszłych pokoleniach, a nie o nadchodzących wyborach - oznajmił.
Prezydent ogłosił także, że rozwiązuje obecny ukraiński parlament. - Bardzo was proszę o przyjęcie ustawy likwidującej immunitet poselski, ustawy o odpowiedzialności karnej za nielegalne wzbogacenie się i o przyjęcie nowej ordynacji wyborczej. (…) Macie na to dwa miesiące. Rozwiązuję Radę Najwyższą (parlament) ósmej kadencji – oświadczył Zełenski.
Zełenski, showman i producent telewizyjny, wygrał II turę wyborów prezydenckich, która odbyła się 21 kwietnia, zdobywając 73 proc. poparcia. Na jego rywala, odchodzącego prezydenta Petra Poroszenkę, głosowało niecałe 25 proc.
W inauguracji nowego prezydenta Ukrainy uczestniczyli m.in. prezydenci: Litwy - Dalia Grybauskaite, Węgier - Janos Ader, Łotwy - Raimonds Vejonis, Estonii - Kersti Kaljulaid oraz Gruzji Salome Zurabiszwili. Polskę reprezentowali: minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz i szefowa Kancelarii Prezydenta Halina Szymańska.
(pap)
Fot. EPA/SERGEY DOLZHENKO