Droga lądowa do latarni morskiej, Fortu Gerharda oraz warszowskiej plaży jest nadal zamknięta. Po raz pierwszy od 10 lat na świnoujskiej latarni morskiej nie zawiśnie wielka biało-czerwona flaga. Rozmowy Gaz-Systemu w tej sprawie z samorządem zakończyły się fiaskiem.
Przypomnijmy, że blokada trwa już ponad rok. Odcięcie dwóch czołowych zabytków województwa oraz warszowskiego kąpieliska (które zawsze miały być dostępne dla mieszkańców i turystów) tzw. strefą bezpieczeństwa sprawiło, że ruch turystyczny w obiektach spadł o niemal 90 procent w skali roku. Mieszkańcy utracili miejsca rekreacji. Politycy (m.in. obecni ministrowie Arkadiusz Marchewka czy Sławomir Nitras), którzy przed wyborami deklarowali otwarcie ul. Ku Morzu – obietnic nie dotrzymali.
– Sytuacja jest zatrważająca… – mówią opiekunowie latarni morskiej. – Najszybciej padły małe biznesy na prawobrzeżu, których istnienie było pośrednio lub bezpośrednio powiązane z ruchem turystycznym do naszych obiektów. Kolejny sezon będzie stracony. Czeka nas upadek. W zasadzie już wegetujemy.
Święto Flagi na latarni też się nie odbędzie. Po fiasku rozmów przedstawiciela Gaz-Systemu wiceprezesa Adama Bryszewskiego z udziałem m.in. wojewody Adama Rudawskiego z przedstawicielami świnoujskiego samorządu – o rezygnacji ze Święta Flagi w Świnoujściu zaczęły pisać lokalne media, a także „Kurier Szczeciński”.
Gazowa spółka zareagowała własnym komunikatem. Możemy w nim przeczytać m.in., że w zeszłym roku kwotą 45 tysięcy spółka „pokryła” odbywające się kilka razy dziennie rejsy z wyspy Uznam na wyspę Wolin, że odprowadziła do budżetu Świnoujścia dotychczas ponad 330 mln zł i sfinansowała projekty infrastrukturalne na kwotę 44 mln zł, a na współpracę dobroczynną przeznaczyła ponad 4,7 mln zł.
Informacja przekazana przez spółkę może robić wrażenie na osobach niespecjalnie znających temat. Ale na pewno nie na mieszkańcach Świnoujścia, którzy są zorientowani w tym, co się dzieje i tutejszym samorządzie. 45 tysięcy złotych dopłat do biletów, o których Gaz-System pisze w swoim komunikacie, przy jednocześnie braku rozwiązań systemowych (tj. dopłaty do biletów po majówce) to jałmużna, której przedstawiciele latarni nie mogli przyjąć. I nie chodzi tylko o to, że te pieniądze to gest firmy, która nie chce być kojarzona z końcem pięknego święta na świnoujskiej latarni, ale dlatego, że – wobec rosnących kosztów armatora, oferującego rejsy do latarni i doświadczeń z poprzedniego roku – wsparcie takie byłoby niewystarczające, a już na pewno nie na tyle, żeby bilety były darmowe.
Zakładając, że w okresie majówki dziennie do obiektów pływałoby ok. 1000 osób, to łatwo policzyć, że w ciągu pięciu dni majówki dopłata do biletu wynosiłaby 9 złotych. A przypomnijmy, że koszt biletu dla osoby dorosłej to 74 złote, a dla dziecka 48 złotych…
Co ciekawe w trakcie rozmów pojawiały się sugestie, żeby dopłata funkcjonowała jedynie przez trzy dni, w okresie świątecznym, bo… wtedy przelicznik byłby korzystniejszy, ale to jeszcze raz dość jasno pokazuje intencje decydentów. Tutaj nie chodzi o systemową pomoc. Żadne konkrety w sprawie tego, co po zakończonej majówce, przecież nie padły. Dlaczego? Po prostu brak Święta Flagi to wizerunkowa porażka nie tylko firmy, ale i polityków, którzy obiecywali przed wyborami pomoc i tylko na ratowaniu tego święta decydentom najwyraźniej zależy; a przynajmniej jeszcze w tym roku. Warto przypomnieć, że zbliżają się wybory do Europarlamentu…
Oczywiście najlepszym rozwiązaniem byłoby nie „systemowe” wprowadzanie kolejnych tarcz (pieniądze z Gaz-Systemu to i tak nasze podatki), ale po prostu otwarcie ul. Ku Morzu. Absurdalna blokada jednak trwa, a te same osoby ze służb, które postulowały wprowadzenie „strefy”, nie chcą zgodzić się nawet na przejazd autobusów i autokarów.
Tymczasem Gaz-System informuje mieszkańców o… podatkach płaconych do Miasta, które po wybudowaniu trzeciego zbiornika wzrosną do 60 mln złotych rocznie, czyli, że przestrzega prawa.
Gazoport powstał kosztem lasu, plaży i miejsc rekreacji dla mieszkańców i turystów. Dzisiaj jest pośrednio odpowiedzialny za sytuację czołowych atrakcji naszego miasta i regionu – fortu i latarni, braku dostępu do plaży, odwołania Święta Flagi… Po zmianie władzy w kraju można było mieć nadzieję, że firma wróci do dobrych praktyk, gdy w sposób partnerski współpracowała z Miastem i stroną społeczną. W przeszłości tak bywało. Stało się – niestety – inaczej. ©℗
Bartosz TURLEJSKI